Pielgrzymka z Olkusza dotarła do Czarnej Madonny

Data dodania: 2019.08.14

Jacy wrócą? To najważniejsze pytanie pielgrzymki. Jacy wrócą pielgrzymi od Tronu Jasnogórskiej Pani? Dotarli do Niej, pokonując wiele przeszkód – niewygodę, zmęczenie, prażące słońce, deszcz i burze, bąble na stopach, zniechęcenie. Wszystko to wraz z modlitwami ofiarowywali w intencjach swoich i swoich bliskich. Prawie 1500 osób sosnowieckiej diecezjalnej pielgrzymki wyruszającej z Olkusza 13 sierpnia – po 5 (a dwie grupy po 6) dniach wędrówki pokłoniło się Czarnej Madonnie.

Szli pod hasłem "w mocy Ducha Świętego". Tajemnicę Trzeciej Osoby Boskiej zgłębiali z przewodnikami w grupach oraz przy wsparciu prowadzącego codzienne konferencje ks. Mirosława Toszy i sióstr Kanoniczek Ducha Świętego.

Aby wyruszyć na pielgrzymkę, a potem nie ustać w drodze, potrzebny jest zapał. To oczywiście łaska z nieba, ale także świadectwo konkretnego kapłana, co potwierdzają m.in. Julia i Ola z grupy czerwonej, które wyruszyły pierwszy raz, zachęcone przez ks. Jacka Michalaka. Stworzył on nową pielgrzymkową grupę, łączącą parafie dekanatu Łazy. "Przez naszą miejscowość przechodzi pielgrzymka krakowska. Od zawsze bardzo podoba mi się ten klimat – można pośpiewać i pomodlić się. Najpiękniejsza na pielgrzymce jest właśnie ta wyjątkowa atmosfera – ludzie się jednoczą niezależnie od wieku i doświadczeń, są po prostu siostrami i braćmi. Tu można też odpocząć od codziennego zgiełku" – mówią Julia i Ola. Podstawową intencją, która im towarzyszyła była prośba o dobrze zdaną maturę.

"Myślałam, że będzie ciężej, ale jest ok. Tym bardziej, że ostatni raz na pielgrzymce byłam 10 lat temu" – mówi Monika z grupy złotej, która na pielgrzymce jest z mężem i synem. "Idzie nas mniej niż wtedy, ale na szczęście nie zmieniła się atmosfera, klimat i sfera duchowa. Ta wspólnota uwidacznia się, kiedy trzeba pomóc drugiej osobie – dać jeść, zaopiekować się dzieckiem. To czas sprawdzenia siebie i najlepszy sposób na wykorzystanie urlopu" – dodaje.

O pielgrzymowaniu z dziećmi mówi też Dominika z grupy żółto-niebieskiej. Na pielgrzymce jest drugi raz wraz z mężem i dwójką dzieci – 10- i 5-letnim. "Pielgrzymowanie uczy nasze dzieci dojrzałości. Wiedzą, że w większym stopniu muszą tu liczyć na siebie. Dla nas to olbrzymie wzbogacenie – pielgrzymka dodaje nam sił, do znoszenia przez cały rok wszelkich pojawiających się trudności i problemów. Nawet nie spodziewaliśmy się takiego bogactwa łask i takiej siły, jaka na nas spłynęła. Nie spodziewałam się też, że będziemy także "narzędziem" do niesienia intencji tych, którzy z różnych względów na pielgrzymkę iść nie mogli i prosili nas o modlitwę" – mówi Monika. "Myślę, że w tym roku, ze względu na różne sytuacje i okoliczności zachodzące w kraju, Matka Boża szczególnie potrzebuje obecności rodzin. To zatem dwustronne współdziałanie. Żałuję, że ta świadomość dotarła do mnie dopiero przed rokiem, ale ufam, że siły pozwolą nam pielgrzymować w kolejnych latach" – dodaje i podkreśla, że tu każdy może liczyć na wzajemną pomoc, słowo wsparcia i świadectwo radzenia sobie mimo problemów.

Wyjątkowymi pielgrzymami byli w tym roku 70-letnia pani Helena wraz z córką Marią z grupy biało-zielonej. Pochodzą z parafii Jaroszowiec. Razem chodziły na pielgrzymki w latach 90-tych. Potem ze względu na stan zdrowia mamy konieczna była przerwa. Teraz pani Maria przez całą drogę – z pomocą grupy – pchała wózek inwalidzki ze swoją mamą, która ma amputowane obie nogi. Ich pogoda i brak narzekania pomimo trudności, był pięknym świadectwem, a dla wielu narzekających i tłumaczących swoją nieobecność różnymi czynnikami także wyrzutem sumienia. "Ruszyliśmy z powrotem na szlak, bo po prostu nam tego brakowało" – mówi Maria jasno dając do zrozumienia, że pielgrzymowanie uzależnia.

13 sierpnia, po powitaniu na placu przed jasnogórskim szczytem przez Księdza Biskupa Grzegorza Kaszaka, który odwiedzał ich także podczas drogi i na polach namiotowych, pątnicy uczestniczyli w wieczornej Mszy św. o g. 19, zakończonej Apelem Jasnogórskim, w czasie którego rozważanie głosił Biskup sosnowiecki.

Swoją refleksję poświęcił czuwaniu. "My, powtarzając w godzinie Apelu Jasnogórskiego słowo "czuwam", z pełnym przekonaniem i entuzjazmem odpowiadamy na wezwanie Twojego Syna. Równocześnie zastanawiamy się, jak powinno wyglądać to nasze czuwanie, szczególnie w sytuacji, gdy na ukochanej przez nas polskiej ziemi dzieją się rzeczy dziwne i jakże szkodliwe, kiedy to Twój Syn i Ty, nasza Najjaśniejsza Pani, jesteście lekceważeni, obrażani i znieważani" – mówił Biskup. "Jasnogórska Pani, naucz nas czuwać tak, jak pragnie tego Jezus Chrystus, abyśmy potrafili wyeliminować z tej niezwykłej ziemi zło niosące zgubę i karę dla narodu polskiego" – modlił się podkreślając, że wzorem czuwania jest dla nas Maryja towarzysząca cierpiącemu na krzyżu Jezusowi.

Nawiązując do szyderstw i zniewag, jakie nasz Pan cierpiał na krzyżu Biskup mówił: "Pytamy uczestników współczesnych parad i tzw. marszów równości organizowanych w polskich miastach, podczas których dochodzi do obrażania Boga, cóż złego zrobił Wam Jezus? W czym zawiniła Wam Maryja ? Za co Ich tak obrażacie? Jezus nikomu nic złego nie uczynił, przeszedł przez życie, dobrze czyniąc: pocieszał, uzdrawiał i wskrzeszał ludzi, pomagał im materialnie. A Matka Boża? Przedmioty wotywne pozostawione w ciągu wieków przez wiernych w podziękowaniu za otrzymane od naszej Pani łaski, chociażby w tym Jasnogórskim Sanktuarium, są niezbitym dowodem Jej dobroci i pomocy". Apelował o zaprzestanie obrażania Boga i Bożej Matki, bowiem może ono ściągnąć na wszystkich nieszczęście.

 

FOTORELACJA Z CAŁEJ PIELGRZYMKI (link)

Wszyscy ci, którzy chcieliby wyruszyć na pątniczy szlak
mają jeszcze szansę - 23 sierpnia
wyrusza gromadząca parafie Zagłębia pielgrzymka z Będzina,
a 3 września należąca do najstarszych w Polsce pielgrzymka z Jaworzna.
Serdecznie zachęcamy do udziału w wędrowaniu do Maryi Jasnogórskiej!

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.