ŚDM Panama 2019 tuż, tuż...

Data dodania: 2019.01.15

A Panamá -  usłyszeliśmy z ust papieża Franciszka na Campus Misericordiae w podkrakowskich Brzegach 31 lipca 2016 roku, kiedy ogłaszał miejsce następnego światowego spotkania młodych. Dziś, to już ten czas. Nasi przedstawiciele już szykują się do lotu, a może i są w powietrzu, w drodze do Panamy, na kolejne, 34. Światowe Dni Młodzieży 2019. Relacje z wyjazdu na ŚDM można śledzić na www.facebook.com/sdmsosnowiec/ 

Kraków

Pamięcią sięgam do roku 2016 i przypominam sobie piękny czas tamtych dni. Myślę tu nie tylko o przyjeździe Gości do naszych parafii, czy potem, do Krakowa; myślę raczej o całym, ponadrocznym przygotowaniu do tego święta wiary, o formowaniu się grup młodzieży, tworzeniu relacji, wymienianiu spostrzeżeń, o wzroście w wierze, tworzeniu przestrzeni do spotkania z człowiekiem, w której można było poruszyć także i trudne tematy. Myślę o uczeniu się współpracy, umiejętności słuchania Drugiego, poznawania siebie, swoich wad i zalet, budowania zaufania.

Udało się

Trud, który został nagrodzony przez szczęśliwe twarze naszych Gości. Młodzież i rodziny stanęli na wysokości zadania. Wolontariusze ŚDM – bo taką nazwę przyjęliśmy – wykorzystywali swoje talenty, dary, oddali swoje serce. Właściwie, na tym końcowym etapie przygotowań i potem realizacji, to właśnie Wolontariusze i Rodziny odegrali najważniejszą rolę.

Campus Jerzmanowice

Potem przyszedł czas wyjazdu  na nasz diecezjalny Kampus w Jerzmanowicach, a następnie do Krakowa i Brzegów (tak w wielkim skrócie). Najbardziej pamiętam pieszą pielgrzymkę na sobotnie nocne czuwanie z Krakowa do Brzegów. Przeszliśmy wtedy ok. 20 km, z plecakami, śpiworami, itd. (po zakończeniu z powrotem). Dało mi w kość, ale to było bardzo ważne doświadczenie.

Młodzi dodają sił

Napisałem o tym wszystkim w bardzo wielkim skrócie po to, by zatrzymać się nad pewną myślą, która zrodziła się w moim sercu już tam, w Brzegach i jest w tym sercu do dziś. Otóż, po zakończeniu ŚDM 2016, po powrocie do domów, zupełnie wykończony, powiedziałem moim Wolontariuszom (dziewczynom i chłopakom), że „gdyby nie Wy, to mnie by tam prawdopodobnie nie było. Dzięki Wam jestem szczęśliwy”. To ta grupa młodych ludzi dawała mi siłę do podjęcia trudu, nawet jeśli ten trud był – wydawałoby się – ponad moje siły. To poczucie wspólnoty i odpowiedzialności jeden za drugiego. W końcu, jak mógłbym ich zostawić, nie jechać, nie przejść, nie ponieść tego trudu, skoro 1,5 roku razem przygotowywaliśmy się do tego wydarzenia i jednocześnie wzrastaliśmy w wierze.

Po pewnym czasie do tej myśli, jeszcze niewykrystalizowanej, doszły słowa powtórzone przez Jana Pawła II za Konstytucją duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes: „człowiek (…) nie może się w pełni odnaleźć inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego” (KDK nr 24). Ci młodzi ludzie byli i są nadal bezinteresownym darem dla mnie, a ja byłem bezinteresownym darem dla nich.

Szukamy szczęścia

Dzisiaj szukamy szczęścia w różnych miejscach. Niejako próbujemy się „w pełni odnaleźć”. Ciągle szukamy: w rozrywce, w mnożeniu nowych i chwilowych relacji, w adrenalinie, może jakichś używkach. Szukamy i uciekamy, bo to co miało przynieść wyzwolenie, stało się zniewoleniem. Chwilowa radość, przeradza się w smutek, a czasem w rozpacz. Nie odnajdziemy siebie, zamykając się w wirtualnym świecie tableta, poszukiwaniu coraz bardziej podnoszących adrenalinę przygód, czy w postawie: bo mnie się należy.

Człowiek odnajduje siebie w bezinteresownym darze z siebie samego. Do tego potrzeba podjęcia trudu, wzięcia odpowiedzialności, a mówiąc językiem Franciszka: zejścia z kanapy. Ten trud może jawić się nieraz jako przerażający, zbyt wielki. Dlatego właśnie Bóg stwarza człowieka w relacji do drugiego człowieka i w relacji do Siebie. Nie da się nawiązywać relacji bez Drugiego. Nie można być bezinteresownym darem dla Drugiego, bez tego Drugiego. Trzeba powiedzieć więcej: to bycie darem dla Drugiego będzie mobilizować do pracy nad sobą, do ciągłego pokonywania trudności, przekraczania lęków, wreszcie zawierzenia Bogu.

ŚDM - spotkanie z Jezusem

Tak. Światowe Dni Młodzieży to nie wycieczka turystyczna, to nie okazjonalny zjazd, ale to spotkanie z Osobą Jezusa Chrystusa, które prowadzi nas do spotkania z Drugim Człowiekiem. Drugi Człowiek jest pewnego rodzaju wyzwaniem, niepewnością, jest nieprzewidywalny, zaskakujący, może nawet włożyć kij w mrowisko mojego życia, ale właśnie dlatego Bóg nam go daje i zadaje. Daje po to, byśmy uczyli się przyjmować jego pomoc, a zadaje, byśmy uczyli się odpowiedzialności za niego.

W tym całym lęku naszego życia, codziennej niepewności, Chrystus nie tylko mówi: „Nie bój się”, ale wskazuje na swoją Matkę, która w momencie podjęcia szalenie trudnej decyzji, mówi: „Oto ja, służebnica Pańska. Niech mi się stanie według Twego słowa”, a potem biegnie do Elżbiety, by stać się bezinteresownym darem z siebie samej.

 


Ks. Paweł Sproncel
Katolicki Uniwersytet Lubelski

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.