Kleryk Wojciech Jarczyk w sutannie

Data dodania: 2017.10.31

28 października w naszym seminarium miał miejsce obrzęd obłóczyn, podczas którego alumni roku III przyjęli strój duchowny. Klerycy już od pierwszych dni swojej formacji w seminarium z utęsknieniem wyczekują tego wydarzenia, można więc tylko domyślać się, jaka radość towarzyszy klerykowi, który po raz pierwszy zakłada swoją sutannę. Jest to ważne wydarzenie dla samych obłóczanych, jak i dla całej wspólnoty seminaryjnej.

Już z tygodniowym wyprzedzeniem w seminarium wyczuwa się podniosłość tego wydarzenia. Trwają liczne starania o to, by uroczystość przebiegła jak najlepiej i o jak najlepsze przygotowanie kandydatów do przyjęcia tego stroju, zwłaszcza pod względem duchowym. Wreszcie przychodzi sobota, a wraz z nią długo wyczekiwany moment. Do seminarium zjeżdżają się krewni i znajomi obłóczanych, aby wraz z nimi cieszyć się tą chwilą. Mają oni okazję uczestniczyć w różańcu, po którym bezpośrednio rozpoczyna się Msza Święta, podczas której odbywa się cała ceremonia przyjęcia sutanny. Na zakończenie świeżo obłóczeni wraz ze swoimi gośćmi zasiedli do seminaryjnych stołów, by przy posiłku dalej przedłużać towarzyszącą wszystkim radość.

Obłóczyny w tym roku w Częstochowie przyjęło sześciu alumnów, wśród nich jeden kleryk z naszego sosnowieckiego Seminarium. Jeden kleryk, to może nie za dużo, ale nie musi to być powód do zmartwień. Powinna to być raczej zachęta do modlitwy o powołania i większej ufności w to, że Bóg na pewno wie co robi i zadba o swój Kościół. Chrystus, także "nie mógł" poszczycić się wielkimi liczbami (np.: na 12 Apostołów, pod krzyżem opuścili go wszyscy, z wyjątkiem trzech najbliższych i najwierniejszych mu osób), a mimo to zbawił cały świat.

Wojtek Jarczyk, bo tak ma na imię nasz nowo obłóczony kleryk, tak wspomina sam dzień obłóczyn: "Jak przeżyłem obłóczyny? Chyba dobrze. Oczywiście był stresik. Pojawił się już wcześniej, były chwile, że z tego wszystkiego bolał mnie brzuch. Idąc z sutanną w procesji na środek kościoła pojawiło się niedowierzanie i myśli typu: "Jarczyk, Ty będziesz w sutannie!" Już po przyobleczeniu się w nią – radość i pewnego rodzaju duma. Cieszę się, że w końcu mogę być widzialnym znakiem Kościoła. Wiele osób mnie pyta: "jak się czujesz już po"? Wydaje mi się, że normalnie. Tak po prostu. Mam nadzieję, że będę godnie nosił strój duchowny i mógł nim świadczyć o Panu Bogu".

No dobrze, ale czym właściwie jest ten strój, o który tyle zamieszania i zachodu? Sutanna jest znakiem przynależności do stanu duchownego. Jest bardzo czytelnym znakiem dla ludzi, który ma przypominać o sprawach Bożych. Strój duchowny zawsze wzbudza jakieś emocje. I choć nie zawsze są one pozytywne, to jednak w mniejszym lub większym stopniu przywołuje na myśl sprawy ostateczne. Wskazuje on także ludziom do kogo mogą się zwrócić szukając odpowiedzi właśnie na te sprawy. Jest więc ona przede wszystkim znakiem danym dla ludzi ku ich pokrzepieniu i zbudowaniu. Ksiądz wychodząc do ludzi w sutannie głosi swego rodzaju kazanie i staje się widocznym znakiem Chrystusa w świecie. W końcu przyoblekając strój duchowny kapłan przyobleka się w samego Chrystusa. To przyobleczenie powinno mieć wymiar nie tylko zewnętrzny, lecz przede wszystkim wewnętrzny. Kapłan winien odbijać światło samego Chrystusa, a jak wiemy z Ewangelii "Ten, kto zapalił lampę nie stawia jej w ukryciu ani pod garncem, ale na świeczniku aby ci, co wchodzą, widzieli światło". Módlmy się więc za nowo obłóczonych, aby każdego dnia przyoblekali swoje serce w Chrystusa i stawali się światłem dla tych, do których dobry Bóg ich pośle.

kl. Maciej Byrczek
FOTO: kl. Artur Sikora

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.