Szkice pamięci - ocalone wspomnienia patriotyczne cz.7

Data dodania: 2018.10.26

W jubileuszowym roku 100-lecia niepodległości Polski nasza diecezja ogłosiła niezwykły konkurs literacko-historyczny na rodzinne wspomnienia historyczno-patriotyczne pod hasłem "Szkice Pamięci - ocalić od zapomnienia" . W kolejne piątki zapraszamy do lektury najlepszych prac.

Autorką kolejnego tekstu jest wyróżniona przez jury 47-letnia Monika Gawęcka-Starczewska z Sosnowca.

Raport specjalny – Jan Pabiś "Grom"

Raport specjalny. Ku chwale Ojczyzny!

Nie zginiesz Janku w mej pamięci, w dobroci swojej niepojęty,
Patrząc na rysy Twojej twarzy – wierzę, żeś jest przed Panem święty…

Jan Pabiś - syn Andrzeja i Franciszki - przyszedł na świat 25 maja 1919 roku w Nadzowie - powiecie miechowskim. Mamę stracił będąc małym chłopcem. Pieczę nad wychowaniem dziewięciorga rodzeństwa przejął Tata, starsze siostry, a na koniec najstarszy brat, Józef.

Trud codziennego życia w Nadzowie przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Dziadziuś Jasiu liczył wtedy tylko dwadzieścia lat, czy może aż dwadzieścia lat. Wychowany w poszanowaniu i miłości ku Ojczyźnie zasilił szeregi Armii Krajowej. Rejonem konspiracyjnym w latach 1943-1944 była gmina Pałecznica - kryptonim placówki ,,Perkoz". Przydzielony do pocztu 106 Dywizji Piechoty 112 pułku IV batalionu jako łącznik o pseudonimie ,,Grom" w stopniu strzelca dołożył wszelkich starań, by rozkazy zawsze docierały na czas do Inspektoratu AK ,,Maria" w Krakowie. Bezpośrednim dowódcą Janka Pabisia był podporucznik rezerwy - Wincenty Świątek, pseudonim ,,Klucz".

…Nieważne daty, ni godziny…
Ważny przesłania sens -
Bronić Ojczyznę szedłeś siny…
Liczył się każdy gest…
Bez lęku, myśląc tylko o tym, by nieść powstańczą wieść -
Tym, co czekali Cię w Krakowie - Im też należna cześć!
Nad Tobą niebo wciąż spowite - obłoków z dymu moc.
Wśród dźwięku syren i nalotów - wspomnisz niejedną noc.

Punktami kontaktowymi dla żołnierzy były: Janowiczki koło Racławic we dworze Pruferowej, Nadzów koło Proszowic oraz Pałecznica i Kropidło. ,,Grom", zmierzając w 1944 roku do Inspektoratu AK w Krakowie po nowe rozkazy, został ujęty podczas łapanki w okolicach krakowskiego rynku i przewieziony do hitlerowskiego więzienia policyjnego na ulicy Montelupich, które podlegało gestapo.

…Znów Dobry Boże, a nasz Panie,
Miałeś nad Janem zmiłowanie…
Zesłałeś mu Anioła z Nieba,
Twą wolą było przeżyć trzeba…
"Grom" uwolniony!!! I ku chwale -
Ojczyzny idzie bronić dalej!

Rozpoznany przez kolegę, który pracował jako służba więzienna, wydostaje się przy jego pomocy na wolność, ratując sześciu Żydów - współwięźniów. Niemożliwe stało się możliwym. Niewinni uniknęli egzekucji w Podłężu. Po opuszczeniu murów więziennych Żydzi prosili, by "Grom" odprowadził ich na dworzec kolejowy w Krakowie. Szedł pierwszy. Pewnym, zdecydowanym krokiem. Zanim podążało sześciu Żydów, których nie wiadomo jakim cudem uratował… Dotarli bezpiecznie do stacji i odjechali, ściskając mocno na pożegnanie prawego i dobrego człowieka, którym był mój Dziadziuś.

Wróciłeś Janku znów do służby, choć srogi nastał czas.
Podczas najazdów i nalotów - nie brnąłeś nigdy w las…
Leżałeś nieraz całe noce w ziemniakach w polu swym.
Modliłeś wtedy się za Polskę, by jej nie brakło sił…
Zmarznięty, mokry i zgłodniały straciłeś zdrowie swe.
Twe stawy, nerki chorowały… Twe serce… O! Ach! Nie!
Minęły czasy walki, burzy i pokój nastał wnet…
Lecz ten co tak Ojczyźnie służył - miał dostać kulą w łeb!

Janek wraz z żoną Polą i córką Ewą zamieszkał w Sosnowcu. Pracował w Hucie Milowice jako ślusarz. Rozpoczęły się powojenne weryfikacje obrońców Ojczyzny. Wezwany w 1952 roku do Urzędu Bezpieczeństwa w Katowicach czekał na korytarzu na przesłuchanie.

I znowu Boże niepojęty zesłałeś mu ratunek! Panie!
Po trzykroć Święty, Święty, Święty - usłysz dziś me podziękowanie.

Kolega - teraz towarzysz, który tamtędy przechodził, rozpoznał ,,Groma". Uścisnął go serdecznie, a gdy zobaczył kartkę z wezwaniem i numerem sprawy, wyprowadził go szybko korytarzem i ostrzegł, by następnego dnia nie szedł do pracy, ponieważ już nigdy nie wróci do domu i nie ujrzy żony ani córeczki. Przy pomocy kuzyna Tadeusza opuścił na pięć lat Sosnowiec. Ten, który bronił swej Polski i stracił zdrowie został skazany na banicję. Przez pięć długich lat pracował w Szczecinie na okrętach jako instalator aparatury kontrolno-pomiarowej. W wielkiej tajemnicy spotykał się parę razy w roku z rodziną. Gdy wreszcie wrócił do Sosnowca mawiał: ,,Moja Polsko… mój los niepewny… - dopóki Mieczysław M. ma mnie na swej liście…".

Wspaniały, dobry, prawy… Jedyny człowiek, który nigdy nikogo nie skrzywdził. Odznaczony przez Prezydenta RP postanowieniem z dnia 04.04.1995 roku Krzyżem Armii Krajowej. Postanowieniem numer W.111- 54-01 z dnia 02.04.2001 roku "Grom" został mianowany na stopień podporucznika. Mój najukochańszy dziadziuś - Janek Pabiś - członek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej okręgu Małopolska, Inspektoratu ,,Maria" w Krakowie, zmarł 29.06.2007 roku, wyjawiając wiele z owych czasów mnie, mojemu bratu i swojej córce Ewie.

Na łożu śmierci nie zdradziłeś tych, co wydali Cię,
że sprawie Polski Twej służyłeś, służyłeś dzień za dniem…
Słów nie zapomnę nigdy w życiu, choć minął długi czas:
,,Błogosław Panie ich w tym życiu i przebaczam im wraz…"
I odszedł w Panu na spotkane tych, co czekają tam…
Historia Janka pozostanie u samych Nieba Bram…
Ku chwale Boga i Ojczyzny, honoru strzegłeś sam…
Zostały w sercu Twoim blizny, lecz odrzuciłeś chłam…
I jeszcze Polska nie zginęła, nie zginie, będzie trwać…
Póki przetrwają te wspomnienia, które należy znać…
,,Non omnis moriar"! - Zostaniesz w pamięci!
,,Non omnis moriar"! - Żołnierze Wyklęci!

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.