Co robić?

Data dodania: 2019.03.14

Tytułowe pytanie może się pojawiać coraz częściej, gdy na poważnie będziemy obserwować naszą rzeczywistość. Wobec zamętu, chaosu, dezorientacji, a w końcu zmęczenia i bezradności zapytujemy – co zatem moglibyśmy uczynić? Otóż… gdy nie wiadomo, co robić, to lepiej nie robić nic. Czy jednak rzeczywiście nie wiadomo?

Robić, robić, robić

Tak  rzadko przychodzi nam stwierdzać: "oto prawdziwy fachowiec!" Rolnik nie tyle produkujący, co rzeczywiście żywiący; nauczyciel istotnie wychowujący i edukujący; adwokat istotnie broniący sprawiedliwości na podstawie autentycznych procedur, kapłan, kleryk itd. Co więcej, jakoś przedziwnie ulegamy zawołaniu by robić. Dziś aktywność, jako taka, otoczona jest swego rodzaju kultem. Praktyczność, pragmatyzm, skuteczność, produktywność i jak najszybszy sukces są wyznacznikami owocności życia.

Sztuka życia

Otóż Kościół zawsze wzywał od życia prawdziwego. Zawsze go uczył. Również i dziś nikt nie zastąpi go w dziele przekazywania sztuki życia. Ewangelizacja, którą zdefiniował kiedyś papież Benedykt XVI, jest przekazem sztuki życia – życia prawdziwego, prawdziwie ludzkiego i prawdziwie Bożego. I tu nauczycielem jest Kościół jako ekspert od człowieczeństwa, dlatego, że żyje w nim Chrystus jako prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek.

Ożywiająca kontemplacja

W tym celu Kościół nie tyle wykonuje jakieś działanie, ile uprzednio kontempluje wielkie dzieła Boże i natchnione Bogiem dzieła ludzkie. Kontemplacja zawsze Kościół ożywiała i również dzisiaj na nowo podejmowana może nas ocalić i ocali, jeśli autentycznie, wielkodusznie i wiernie będzie podejmowana. Jako jej owoc pojawi się również odkrycie, że to nie tyle ja mam robić, co zaproszony jestem do współpracy z Nim, z Chrystusem, który Kościół ożywia.

Zaprzeć się siebie

Właśnie w  Kościele bowiem ma się umniejszyć moje „ja”, moje rozdęte myśleniem świata "ego", by wreszcie usłyszeć i przyjąć to, co rzeczywiście mam robić i posłusznie to pełnić we współpracy z Chrystusem. Jakżeż bardzo to boli! Jakie to często jest trudne! Czyż to nie jest właśnie nasz krzyż, który winien być właściwą aktywnością? Może nie stwierdzajmy od razu, że nie wiemy "co to jest ta kontemplacja". Próbujemy za to być punktualnie na Gorzkich Żalach i Drodze Krzyżowej. Tam można zaznać Chrystusa w Jego Męce.          

Ręce na pokład

Trzeba Wielkiego Postu, żeby trochę obumarło moje „ja” w wydumanej aktywności i realizacji moich pomysłów. Trzeba, aby wzrastało nasze zasłuchanie. Do tego Jezus rzeczywiście nas zaprasza. Razem z Nim do roboty!

 


Ks. dr Paweł Pielka
Wykładowca eklezjologii
Uniwersytet Papieski Jana Pawła II
w Krakowie

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.