Śp. Bp Adam Śmigielski

Ś.P. BP ADAM ŚMIGIELSKI SDB
Pierwszy Biskup Diecezji Sosnowieckiej
(1933-2008)

ŻYCIE

W wieku 75 lat 7 października 2008 roku zmarł pierwszy biskup sosnowiecki Adam Śmigielski. Od kilku miesięcy chorował na nowotwór trzustki z przerzutami. Ostatnie kilka dni przebywał w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu. Biskupem sosnowieckim był 16 lat.

Adam Śmigielski urodził  się 24 grudnia 1933 roku. Tak o tym opowiadał w wywiadzie dla KAI: „Urodziłem się w Przemyślu, w dzielnicy Zasanie, w rodzinie dosyć licznej. Byłem ósmym dzieckiem moich rodziców. Mój ojciec był zawodowym oficerem. Moja matka studiowała w Austrii w latach dwudziestych w tamtejszej Szkole Gospodarczej. Było to dużym wyróżnieniem, bo chyba tylko dwie osoby z Galicji tam studiowały. Chodziłem do szkoły podstawowej w Przemyślu w warunkach bardzo trudnych, dlatego, że była to II wojna światowa. Powszechna była pauperyzacja społeczeństwa, brak środków do życia, do jedzenia. Skala trudności była o sto razy większa, niż dzisiaj, kiedy mówi się o trudnościach ekonomicznych. Po skończeniu szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum w 1951 roku zdałem maturę i po odbyciu dwumiesięcznej służby polskiej w Warszawie jako 18 - letni chłopak udałem się do nowicjatu Towarzystwa Salezjańskiego do Kopca”.

Biskup Śmigielski zawsze podkreślał, że jest salezjaninem. Stąd też po nazwisku w oficjalnych dokumentach dodawał trzy litery SDB, które oznaczają właśnie salezjanów (Salesiani di Don Bosco - Salezjanie Księdza Bosko). W latach 1951 - 53 studiował filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie, a od 1951 do 1953 roku teologię w Wyższym Seminarium Duchownym w Lublinie. Tam też otrzymał święcenia kapłańskie 30 czerwca 1957 roku (w 1955 roku złożył śluby wieczyste w Towarzystwie Salezjańskim). Był prefektem studiów w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie (1963 - 1966), wykładowcą Pisma św. i języków biblijnych w tymże seminarium (1959 - 1970), sekretarzem, a później członkiem Komisji Episkopatu Polski do spraw Seminariów Duchownych (1966 - 1991). Od 1969 do 1971 roku odbywał studia doktoranckie w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, gdzie obronił doktorat. W tym czasie był także kapelanem Zgromadzenia Sióstr od Aniołów w Chylicach koło Warszawy.

Kolejne studia rozpoczął w Rzymie, w tamtejszym Instytucie Biblijnym (1971 - 1974), będąc jednocześnie wychowawcą kleryków w Międzynarodowym Instytucie Salezjańskim w Rzymie, a później w L'Ecole Biblique w Jerozolimie (1974 - 1975). Często wspominał, że kilkanaście razy odmawiano mu wydania paszportu, żeby studiować za granicą. „Po 15 latach starań i po 18 odmowach ze strony rządu wreszcie w 1971 roku uzyskałem paszport, aby udać się do Rzymu. Mając lat 38 rozpocząłem studia w Instytucie Biblijnym w Rzymie”. Wakacje często spędzał w Stanach Zjednoczonych, pomagając w duszpasterstwie i zarabiając w ten sposób na swoje dalsze studia. Doktorat obronił w 1979 roku. Pracował jako rektor Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Salezjańskiego i przełożony wspólnoty salezjańskiej w Krakowie (1975 - 1981), dyrektor Zakładu pw. św. Jana Bosko w Oświęcimiu (1982 - 1986), inspektor (prowincjał) Inspektorii Salezjańskiej św. Jana Bosko we Wrocławiu (1986 - 1992)

Biskupem sosnowieckim został mianowany 25 marca 1992 roku, 30 maja 1992 roku przyjął sakrę biskupią w katedrze sosnowieckiej pw. Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny z rąk kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski. Uroczysty ingres do katedry i uroczyste objęcie diecezji nastąpiło również 30 maja 1992 roku. Jego zawołanie biskupie brzmiało : „Da mihi animas” („Daj mi dusze”), które jest dewizą salezjanów.

DIECEZJA

Wśród osiągnięć księdza biskupa, przynajmniej tych, które można jakoś opisać, niewątpliwie największym jest stworzenie od podstaw struktur diecezji sosnowieckiej. Tak wspominał swoją nominację na pierwszego biskupa sosnowieckiego: „12 marca 1992 roku przebywałem w Warszawie na odprawie w Nuncjaturze Apostolskiej wizytatorów apostolskich seminariów duchownych. (…) Odprawa trwała około godzinę. Kiedy żegnałem się z Nuncjuszem Apostolskim przed wyjazdem do Wrocławia, abp Kowalczyk poprosił mnie o pozostanie, chciał ze mną rozmawiać. Poczułem, że nie chodzi o zwykłą, kurtuazyjną, krótką rozmowę. Powiedziałem, że teraz muszę jechać. To był wtorek. Nuncjusz powiedział mi wtedy: To niech ksiądz przyjedzie w sobotę. W Warszawie byłem już w piątek wieczorem. W sobotę o godz. 9.00 byłem przyjęty przez Nuncjusza Apostolskiego na rozmowę. Nuncjusz mówił wtedy o objęciu przez późniejszego prymasa Polski Augusta Hlonda, podobnie jak ja salezjanina, administratury apostolskiej w Katowicach. (…) Zastanawiałem się, do czego zmierza ta rozmowa. Po pół godzinie całkiem niespodziewanie Nuncjusz wyciągnął pismo i podając mi je powiedział: Ojciec św. powierza księdzu biskupowi diecezję sosnowiecką. Byłem tym nie tylko zaskoczony, ale, można powiedzieć zmiażdżony. Nie spodziewałem się, że mając 58 lat będę musiał tworzyć nowe struktury diecezjalne, do których prawdę mówiąc nie byłem przygotowany. Owszem, byłem prowincjałem salezjańskim, kończyła się moja sześcioletnia kadencja i sądziłem, że będę mógł spokojnie pracować na płaszczyźnie pedagogicznej w seminarium, względnie jeszcze coś pisać, być może nawet habilitację. (…) Ogłoszenie mnie biskupem diecezjalnym było zaskoczeniem zarówno dla mnie, jak i dla innych, ponieważ rzadko wtedy bywało, by ktoś ze zgromadzeń zakonnych zostawał biskupem diecezjalnym”.

Biskupami pomocniczymi powstającej diecezji sosnowieckiej zostali mianowani: bp Tadeusz Pieronek i bp Piotr Skucha. Oprócz nich nowy ordynariusz wybrał kilku współpracowników, z którymi zaczął tworzyć struktury diecezji. „Odbyłem rozmowę z księdzem kanonikiem Wacławem Wicińskim (ówczesnym proboszczem kościoła pw. Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny podniesionego przez Jana Pawła II do godności katedry), który prawdopodobnie pierwszy raz patrzył na mnie i zastanawiał się, jaki będzie ten nowy biskup, a ja myślałem, jacy będą ci księża, z którymi się spotkam. Po wstępnej rozmowie (…) ksiądz Wiciński zapytał mnie, jakie są moje życzenia dotyczące mieszkania. Powiedziałem, że są one dwa: tam, gdzie będę spał, ma znajdować się zwykłe, proste łóżko, a nie jakaś kanapa czy wersalka, oraz żebym miał pomieszczenie na kaplicę. Poszliśmy później na górę, gdzie miałem mieszkać. Trwało tu malowanie, porządkowanie. Patrzyłem na to i nie wierzyłem, że być może tutaj przyjdzie mi spędzić dalszy ciąg mojego życia, może nawet będę mieszkał do śmierci”. 30 maja odbył się ingres czyli oficjalne objęcie diecezji przez nowego biskupa połączony ze święceniami biskupimi. „Mojej konsekracji dokonał prymas Polski, ks. kard. Józef Glemp w asyście księży kardynałów Gulbinowicza i Macharskiego. Mszę św. koncelebrowali księżą arcybiskupi i biskupi, którzy przybyli dosyć licznie. Sosnowiec wtedy chyba po raz pierwszy widział i miał możność poznania naszych kardynałów, arcybiskupów i biskupów”. W ciągu pierwszych kilku miesięcy w diecezji powstały m.in. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Sosnowieckiej kształcące przyszłych kapłanów, Kuria Diecezjalna, Wydział Katechetyczny, Sąd Biskupi, Caritas. Zorganizowany został także Instytut Akcji Katolickiej, gdzie zdobywają wiedzę ludzie świeccy - liderzy Akcji Katolickiej, która prężnie działa w diecezji.

MŁODZIEŻ

Jednym z ważniejszych priorytetów w pracy duszpasterskiej biskupa Adama Śmigielskiego była młodzież. Wynika to z salezjańskiego pochodzenia biskupa (salezjanie zajmują się przede wszystkim pracą z młodzieżą) oraz z przekonania, że młodzież stanowi przyszłość Kościoła. „I dlatego od samego początku w Kurii Biskupiej ustanowiłem niezależny wydział poświęcony duszpasterstwu dzieci i młodzieży. Wyznaczyłem też w poszczególnych dekanatach delegatów do spraw młodzieży” - podkreślał biskup. „Nie muszę ukrywać, że młodzież kosztuje dużo czasu pracy i pieniędzy. Na pewno jednak młodzież wyczuwa, kto ją kocha, a kto tylko ją zbywa. Właśnie kapłan powinien mieć bardzo szerokie serce dla młodzieży. Nie tylko wtedy, kiedy ksiądz zjawi się w kościele i uśmiechnie się do młodych ludzi, nie tylko na katechezie. Mieć szerokie serce dla młodzieży oznacza poświęcić swój czas, swój umysł dla nich”. W ciągu ostatnich lat w Sosnowcu dla młodzieży powstała nowa placówka zorganizowana przy współpracy diecezji: Centrum Edukacji i Wychowania Młodzieży KANA, gdzie odbywają się szkolenia, językowe, zawodowe, hobbystyczne przeznaczone zwłaszcza dla młodych ludzi z biedniejszych rodzin. Czynna jest również siłownia.

POLITYKA

Częstym powiedzeniem biskupa sosnowieckiego były słowa: w Kościele nie ma lewicy ani prawicy. „Wpatrzony jestem w Ojca św. Jana Pawła II, który przyjeżdżając do Ojczyzny nie szedł tylko w jedna stronę, ale witał wszystkich Polaków, chciał objąć każdego Polaka. Nikogo nie odsuwał” - podkreślał biskup. Dlatego w Domu Biskupim dwa razy w roku organizowane były świąteczne spotkania dla wojewodów, prezydentów, burmistrzów, wójtów, przedstawicieli ważniejszych organizacji z terenu diecezji. Obecni na nich politycy i działacze bardzo je sobie cenili. Dlatego często w ramach rewizyty zapraszali biskupa Adama Śmigielskiego na spotkania organizowane np. w Urzędach Miejskich. „Na pewno jest to diecezja ludzi ciężkiej pracy. Często są oni zawiedzeni i zniechęceni. Tracą bowiem pracę, żyją na skraju nędzy. Ludzie ci mieszkają w wielkich skupiskach miejskich. Prawie wszędzie w samorządach obecni są ludzie z lewej strony sceny politycznej. Zawsze jednak podkreślam, że w Kościele nie ma lewicy czyn prawicy, w Kościele jest człowiek, któremu należy głosić Chrystusa”.

MEDIA

Cechą charakterystyczną biskupa Adama Śmigielskiego była także otwartość na media. „W wielu przypadkach głos biskupa nie byłby usłyszany, gdyby nie posłużył się środkami społecznego przekazu, gdyby nie stanął między ludźmi, którzy prawie nigdy nie chodzą do kościoła i nie mają wiele wspólnego z Ewangelią”. Od początku w strukturach diecezji istnieje funkcja rzecznika prasowego, którego zadaniem jest przede wszystkim kontakt z tzw. mediami świeckimi. Jeśli tylko czas pozwalał, biskup spotykał się również z dziennikarzami osobiście. „Mamy doskonałą prasę katolicką. W naszej diecezji dostępny jest tygodnik „Niedziela”, „Gość Niedzielny”, tygodniki dla dzieci i młodzieży. Kiedyś spytano mnie, jaki pomnik postawimy Ojcu św. w diecezji. Były najrozmaitsze pomysły. Proponowano tradycyjny pomnik, nadanie imienia Jana Pawła II placowi przed dworcem PKP w centrum Sosnowca, wręczenie symbolicznych kluczy od miasta Papieżowi. Powiedziałem, że to nie jest potrzebne. Pomnikiem ku czci Ojca św. będzie wzrost czytelnictwa prasy katolickiej o 100 procent”.

WIZYTA OJCA ŚWIĘTEGO

Bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem w historii młodej diecezji, w którym uczestniczył bp Adam Śmigielski była wizyta Jana Pawła II w Sosnowcu 14 czerwca 1999 roku. Wśród uczestników spotkania z Ojcem św. byli wtedy zarówno mieszkańcy diecezji, jak i terenów ościennych. Do historii przeszły słowa powitania biskupa, cytowane przez największe światowe agencje informacyjne, o tym, że Ojca św. wita Czerwone Zagłębie, ale czerwone od miłości. „To zstąpienie Ojca św. na ziemię zagłębiowską należy chyba w ogóle do kluczowych wydarzeń tej ziemi, bo nikt z mieszkańców tej ziemi nawet nie marzył o tym, że Ojciec św. zagości do Sosnowca, tego Sosnowca, o którym powiedziałem, że jest czerwony. Ale nie od nienawiści Boga i człowieka, ale od miłości. I dlatego do dnia dzisiejszego jestem pod urokiem wizyty Ojca św. Tym bardziej, że Ojciec św., kiedy przebywał na naszej ziemi czuł się już chory i prawdę mówiąc powinien leżeć w łóżku, a nie spełniać swoje czynności duszpasterskie”.

MARZENIA I PLANY

W chwili wolnego czasu biskup Adam Śmigielski lubił czytać teksty i opracowania poświęcone Biblii, historii i kulturze Bliskiego Wschodu. Jeśli znalazł czas, dopóki pozwalało zdrowie, uprawiał turystykę, chodząc po górach. Lubił słuchać muzyki klasycznej, śpiewów gregoriańskich, śpiewów synagogalnych, oglądał mecze piłki nożnej, filmy o tematyce geograficznej i przyrodniczej. Lubił także patrzeć na usiane gwiazdami niebo.

Kilkakrotnie w czasie wystąpień publicznych sosnowiecki biskup podkreślał, że będzie pełnił swoją posługę, jeśli pozwoli mu na to zdrowie, do 75 roku życia, czyli do czasu, kiedy według Kodeksu Prawa Kanonicznego zda swój urząd swojemu następcy. „Moje plany są bardzo proste. Jedynym moim marzeniem jest to, aby była większa świadomość tych, którzy są ochrzczeni, że należą do Chrystusa, są katolikami i należą do Kościoła. (…) Zawsze marzę o tym, ażeby jeszcze większe było zaangażowanie w sprawy młodzieży, która, jak powiedziałem, jest naszą przyszłością i naszą nadzieją. I znowu tutaj jest wymagana wielka praca ze strony każdego z nas. Ważna jest także współpraca z ludźmi świeckimi. To jest bardzo newralgiczny punkt. Marzę o tym, aby Akcja Katolicka dalej zwiększała swoją liczebność, aby jej Instytut kończyło jak najwięcej liderów, aby w każdej parafii istniały jej oddziały, bo ten urząd Akcji Katolickiej jest niezwykle ważny, jeśli chodzi o katolików świeckich, którzy mają tworzyć odpowiednią atmosferę, układy w życiu politycznym, społecznym i ekonomicznym w naszym społeczeństwie. Naturalnie nie zamykam oczu na rzesze ludzi starych, w podeszłym wieku, także niepełnosprawnych”.

Ostatnie kilka dni zmarły biskup spędził w szpitalu. Jak podkreślają księża, którzy czuwali przy nim dzień i noc, do końca, mimo olbrzymiego cierpienia był pogodny. Jeśli mógł, podchodził do okna i z wysokości dziesiątego piętra, na którym znajdowała się sala szpitalna patrzał na swoją diecezję, która stała się jego trzecim domem, po rodzinnym i salezjańskim.

ks. Jarosław Kwiecień

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.