Listy wdzięczności cz.6 - Oaza

Data dodania: 2015.05.14

Zbliżamy się do święceń diakonatu i prezbiteratu trwając w naszym cyklu Listów Wdzięczności. Dzisiejszy tekst to wspomnienia związane z działalnością w Ruchu Światło-Życie i wielkie dziękczynienie Oazie za wpływ na formację i odkrywanie powołania. Autorem listu jest kl. Adam Nackowski.


Droga Justyno!

Już od dłuższego czasu chciałem napisać do Ciebie ten list, jednak ciągle nie znajdowałem odpowiednich do tego słów. W końcu stwierdziłem, że nie znajdę ich, dopóki nie zacznę pisać czegokolwiek, więc wziąłem się po prostu do pisania.

Chciałem Ci napisać o tym, ile dobrego spotkało mnie za pośrednictwem Ruchu Światło – Życie do którego oboje należymy. Uświadamiam to sobie dopiero teraz, gdy Pan Bóg mnie powołał do świętego kapłaństwa. Patrząc w moją przeszłość i badając, jak do tego doszło, widzę, że prawdopodobnie nigdy nie usłyszałbym głosu Pana, gdybym w pewnym momencie swojego życia nie spotkał się z Ruchem. Napiszę Ci tylko o kilku ważnych aspektach mojej drogi, bo gdybym chciał opisać wszystko, zamiast listu powstałaby książka. :)

Zaczęło się dosyć niepozornie – w 2004 roku, gdy byłem w szóstej klasie szkoły podstawowej. W niedziele w mojej parafii odbywały się spotkania dla dzieci takich jak ja, które nazywano Oazą Dzieci Bożych. We wrześniu zacząłem na nie przychodzić pewnie dlatego, że prowadził je mój brat. Byłem w dodatku ministrantem, więc dodatkowe pół godziny spędzone w kościele nie robiły większej różnicy. Wtedy jednak nie traktowałem tego zbyt poważnie.

Znacząca zmiana nastąpiła rok później, gdy poszedłem do gimnazjum. Spotkania dla "młodzieży" w tym wieku nie były w niedziele, tylko w piątek po Mszy św. o 18. Te spotkania nazywano już Oazą Młodzieżową. W październiku organizowano weekendowy wyjazd ewangelizacyjny na który pojechałem. Nie zapomnę go do końca życia. Wydarzyło się tam coś, co wówczas nazwałbym całkowitą zmianą, a teraz początkiem zmiany mojego życia. Ujmując to ładnie – zostałem zewangelizowany. Co to oznacza? Trudno to opisać. Spotkałem Chrystusa, który przyszedł do mnie podczas modlitwy i dał mi odczuć swoją ogromną miłość oraz przebaczył mi moje grzechy, którymi go zasmucałem. Jezus zdobył wtedy moje serce, wlał w nie pokój i radość. Po tym wyjeździe wiedziałem, że chcę, aby to doświadczenie trwało. Chodziłem co tydzień na spotkania oazowe, na które składała się Msza Święta, śpiew, spotkanie w grupach i dłuższa modlitwa wspólnotowa. Choć mogło się wydawać, że nie włączałem się za bardzo w spotkania, gdyż byłem małomównym dzieckiem, to jednak wnosiły one wiele dobra w moje życie.

Następna rzeczą o której powinienem wspomnieć są moje pierwsze rekolekcje wakacyjne. Z początku zastanawiałem się czy na nie jechać, ponieważ w wakacje jeździłem z moim Tatą na Ogólnopolski Wysokokwalifikowany Rajd Pieszy, czyli dwa tygodnie spędzone pod namiotem, codziennie w innym miejscu. Terminy tych dwóch wyjazdów zbiegały się i musiałem wybrać jeden z nich. Po długim namyśle zdecydowałem, że pojadę na rekolekcje. To był dobry wybór. Dało się odczuć niesamowitą atmosferę wspólnoty, wzajemnej akceptacji, radości i wspólnego spotykania się z Panem Bogiem (ciekawostką jest, że moderatorem tych rekolekcji był mój obecny Ksiądz Rektor). Po tych rekolekcjach wiedziałem, że za rok już nie będę się wahał, tylko od razu zgłoszę się na rekolekcje wakacyjne. Tak mijały kolejne lata, brałem udział w cotygodniowych spotkaniach oazowych, a w wakacje jeździłem na kolejne stopnie rekolekcji. To zresztą już sama wiesz – byłaś przecież moją animatorką, aż do momentu gdy poszedłem do seminarium. Ciekaw jestem, czy przeczuwałaś, że będę chciał zostać księdzem?

Co zawdzięczam formacji w Ruchu? Jest kilka rzeczy. Na pewno jedną z nich jest umiłowanie Liturgii, która jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, a ministrancka służba przy ołtarzu jest moim zaszczytem i radością. Spodobało się jednak Panu wezwać mnie, bym sprowadzał Go na ołtarz podczas Eucharystii. O ileż większy to zaszczyt i radość!

Drugą ważną rzeczą, którą zawdzięczam Ruchowi, jest zaszczepienie we mnie miłości do Kościoła. Owocuje ona we mnie gorliwością i odpowiedzialnością za Niego. Dzięki Ruchowi także rozpoznałem w sobie talenty muzyczne. Animatorka muzyczna zainspirowała mnie do gry na gitarze. Na próbach śpiewu podpatrywałem od niej jak się gra, a potem w domu zawzięcie ćwiczyłem. Dużo w tym względzie pomogła mi też posługa w Diakoni Muzycznej. Przekaż im proszę moje serdeczne podziękowania za to, że nauczyli mnie przez muzykę rozmawiać z Bogiem. Cieszę się, że mogę przekazywać tę umiejętność innym, posługując na rekolekcjach wakacyjnych jako animator muzyczny.

Cenne jest wreszcie to, że poznałem i nadal poznaję wiele wartościowych osób (także Ciebie), którzy wytrwale dążą do Boga, a których wiara często mnie zawstydza i skłania do pracy nad sobą. Wiem, że zawsze mogę liczyć na ich pomoc i modlitwę!

Zastanawiam się czasem jak to będzie być księdzem. Co konkretnie będę robił? Jak będzie wyglądała moja posługa w Ruchu Światło- Życie? Jako uczestnik i animator – to już wiem, ale jako ksiądz? Widziałem, że często to od zaangażowania księdza wiele zależało. Jedno wiem na pewno – chcę nadal być w Ruchu Światło – Życie. Może będę moderatorem diakonii muzycznej? :) Jak Bóg da, to zobaczymy.

Chcę Cie zapewnić, że pamiętam o Tobie w modlitwie. Cieszę się, że Cię poznałem i że pod Twoim czujnym okiem odbywałem formację. Jeszcze raz: Dziękuje.

kl. Adam Nackowski

 

Drogi Adamie

bardzo dziękuję za Twój list. Sprawił mi on wiele radości, a także jeszcze raz uświadomił jak wspaniale Pan Bóg nas do Siebie prowadzi poprzez drogę charyzmatu Ruchu Światło – Życie, do którego oboje należymy.

Bardzo cieszę się, że na pewnym etapie tej drogi spotkaliśmy się i mogliśmy razem pogłębiać naszą wiarę przez cotygodniowe spotkania w małej grupie, modlitwę i rekolekcje wakacyjne. Spotkanie z Tobą było dla mnie ważnym i ubogacającym doświadczeniem – cieszę się, że byłam świadkiem i towarzyszem Twojego wzrostu w wierze. Wielokrotnie byłam bardzo zbudowana Twoją postawą i zaangażowaniem. Cieszyło mnie, gdy podczas spotkań w grupie dzieliłeś się swoimi przemyśleniami i doświadczeniem spotkania z Panem Bogiem.

Bardzo budowało mnie to z jak wielkim zaangażowaniem, ofiarnością i troską traktowałeś liturgię. Twoja postawa faktycznie wyrażała to, że liturgia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, a patrząc na Ciebie służącego podczas Eucharystii można było zobaczyć, że ta posługa jest Twoim zaszczytem i radością. Nigdy też nie rezygnowałeś z tej posługi, ale starałeś się angażować w liturgię, kiedy tylko było to możliwe.

Niezwykłe ważne jest dla mnie też to, że mogłam być świadkiem odkrywania przez Ciebie talentu muzycznego. To wspaniale doświadczenie widzieć jak odkrywałeś swoją miłość do muzyki i jak muzyka zmieniała Cię - kiedy grasz na gitarze i organach jesteś inną osobą. Piękne jest to, że potrafisz służyć innym przez animowanie śpiewu. Życzę Ci też, żebyś odkrył jakie będzie Twoje miejsce posługi we wspólnocie oazowej jako kapłan – być może tak, jak napisałeś będzie to posługa moderatora diakonii muzycznej.

Ruch Światło – Życie był i jest moją drogą do Pana Boga. Cieszę się, że na tej drodze spotkałam Ciebie i Ty również na tej drodze spotkałeś Pana Boga. Oboje nauczyliśmy się we wspólnocie jak ważne jest wsłuchiwanie się w Słowo Boże (światło) i odpowiadanie na nie przez życiem zgodnym z wolą Bożą (charyzmat światło – życie). Twoja droga formacji seminaryjnej jest odpowiedzią na Boże wezwanie, aby żyć zgodnie z Jego wolą.

Adamie, pragnę Cię zapewnić o mojej modlitwie - niech Pan Bóg Cię umacnia, strzeże i błogosławi na drodze formacji w Seminarium.

Justyna

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.