Katecheza o Eucharystii - cz. 7
W 2019 roku w każdą III niedzielę miesiąca Kościół sosnowiecki wsłuchuje się w katechezy o Eucharystii. Zapraszamy do lektury kolejnego rozważania - tym razem o intencjach mszalnych i ofiarach za nie. Poprzednie części cyklu można znaleźć w zakładce POLECANE.
Z Eucharystii płyną niezliczone łaski. Te duchowe owoce możemy ofiarować w jakiejkolwiek godziwej, czyli dobrej intencji - za żywych i za zmarłych, we własnych potrzebach, za Kościół, czy za cały świat. Nie można ofiarowywać owoców Mszy Świętej w intencjach z natury swej złych, np. życząc komuś jakiegoś nieszczęścia, bo to byłoby niegodne modlitwy do dobrego i świętego Boga. W praktyce najczęściej prosimy o ofiarowanie Mszy Świętych za zmarłych. Jest to bowiem modlitwa szczególnie skuteczna i pomocna dla tych, którzy odeszli już z tego świata. Wiele razy podkreślało to nauczanie Kościoła.
Przy okazji prośby o ofiarowanie duchowych owoców Eucharystii w konkretnych intencjach, od bardzo dawna składano pewne dary. Zresztą od początku chrześcijaństwa wierni składali ofiary w czasie Mszy Świętej. Przynoszono i składano na ołtarzu chleb oraz wino dla sprawowania Najświętszej Ofiary. Przynoszono również inne dary w celu utrzymania duchownych, jak i wspierania biednych. Z tych ofiar organizowano agapy, pomagano wdowom, sierotom i potrzebującym. To z nich z czasem zaczęli się również utrzymywać duchowni. Od VIII wieku w Anglii oprócz tych ofiar ludzie zaczęli składać dodatkowe dary celebrującemu kapłanowi, aby w sposób specjalny modlił się w ich intencji w czasie Mszy Świętej. W XII wieku staje się to już praktyką powszechną. Coraz częściej składano też ofiary pieniężne. Kościół akceptował ten zwyczaj, choć walczył z wszelkimi nadużyciami. Przeciwstawiał się również naciskom tych, którzy twierdzili, że nie godzi się przyjmować jakichkolwiek ofiar w związku z Mszą Świętą, ze względu na jej świętość i wyjątkowość. Ofiary mszalne są bowiem składana przy okazji sprawowania Eucharystii, a nie jako zapłata za Mszę Świętą. Godziwość tej praktyki, wywodzono ze słynnego stwierdzenia Chrystusa: "zasługuje robotnik na swoją zapłatę" (Łk 10,7).
W języku polskim przy zamawianiu intencji najczęściej mówimy o ofierze, jałmużnie lub datku. Te terminy dobrze oddają naturę samej tej praktyki. Wskazują, co potwierdza także prawo kościelne, że złożenie ofiary nie jest obowiązkiem wiernego, który pragnie, aby w jego intencji sprawowano Mszę Świętą. Ta jałmużna nie jest też jakimś podatkiem, czy opłatą za dokonanie usługi religijnej. Dlatego nikt nie ma prawa domagać się ofiary za "zamówioną" Mszę Świętą. Także celebrans jest wolny w swoich decyzjach i nie musi przyjąć intencji mszalnej. Jednak wierni nie powinni lekceważyć swego udziału materialnego w sprawowaniu Eucharystii. Bez ważnych przyczyn nie wolno odmawiać przyjęcia intencji mszalnej z powodu braku ofiary, zwłaszcza od osób ubogich.
Kapłan nie musi koniecznie aplikowania owoców Mszy Świętej w określonej intencji. Taki obowiązek rodzi się dopiero w momencie, gdy wierny prosi o odprawienie Mszy w określonej intencji, składa przy tej okazji ofiarę, a ksiądz akceptuje tę prośbę. Prawo kościelne usilnie zaleca kapłanom sprawowanie Eucharystii w określonej intencji nawet bez ofiary, zwłaszcza, gdy mają do czynienia z człowiekiem biednym. Jest czymś oczywistym, że duszpasterz powinien służyć wiernym i sprawować, o ile to możliwe, Mszę Świętą w ich intencjach, zarówno gdy otrzyma jałmużnę, jak też wtedy gdy jej nie otrzyma. "Kapłani mają charakteryzować się postawą ubóstwa i wyrzeczenia połączonego z gorliwością w apostolstwie" - zaznacza Sobór Watykański II (DK 21).
Dla większości księży na całym świecie ofiara mszalna jest do dziś podstawą utrzymania. Aby kapłan miał odpowiednią wolność wewnętrzną przy sprawowaniu Eucharystii, konieczna jest także troska o jego wolność ekonomiczną. Troska ta spoczywa na biskupie i na wiernych, którzy mają obowiązek zaradzania potrzebom szafarzy. Jednak, ponieważ ofiary mszalne pozostają datkami dobrowolnymi wiernych, są czymś niepewnym. Warto przypominać, że osoby proszące o to, aby w ich intencji była odprawiona Msza Święta i składające ofiarę, przyczyniają się do dobra Kościoła, a także uczestniczą w trosce o utrzymanie szafarzy oraz prowadzonych dzieł – zaznacza Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 946). Ofiary mszalne pomagają w utrzymaniu duchowieństwa. Jednak jałmużna składana z okazji celebrowania Mszy Świętej w jakiejś intencji staje się nie tylko prywatną sprawą kapłana i wiernego, ale odnosi się do całego życia Kościoła. W pewnym sensie ofiara mszalna składana jest bowiem nie tylko określonemu kapłanowi, ale również całej wspólnocie.
Zazwyczaj tam, gdzie w grę wchodzą dobra materialne czy pieniądze, pojawiają się niebezpieczeństwa nadużyć. Eucharystia jest jednak taką świętością, że należy bardzo mocno dbać o wyeliminowanie jakichkolwiek nieprawidłowości w tej materii. Dlatego Kościół zawsze troszczył się o to, aby sprawy ofiar mszalnych nie miały nawet pozorów transakcji lub handlu. Zasada ta dotyczy i kapłanów, i wiernych. Obowiązuje prawo, mówiące, że kapłan może zatrzymać dla siebie tylko ofiarę z jednej Mszy Świętej dziennie. Poza tym należy odprawić oddzielnie Mszę Świętą w każdej intencji, którą się przyjęło. Kto akceptuje ofiarę, zobowiązany jest ze sprawiedliwości do odprawienia Mszy Świętej w tej intencji, którą przyjął, nawet gdyby ofiara była niewielka. Nie wolno też łączyć ofiar mszalnych, by w ten sposób osiągnąć większą sumę na jakiś zbożny cel, ani po to, aby kwota odpowiadała zwyczajowej wysokości ofiary na danym terenie.
Istnieją co prawda tzw. Msze kolektywne czy zbiorowe. Jedna Msza Święta jest wówczas celebrowana wielu intencjach od kilku ofiarodawców. Praktyka przyjmowania ofiar na Mszę Świętą zbiorową, jest dopuszczalna, ale łączenie intencji indywidualnych w jednej Mszy Świętej bez wiedzy i zgody ofiarodawców byłoby naruszeniem sprawiedliwości. Warunkiem wprowadzenia Mszy Świętej zbiorowej jest uprzednie powiadomienie wiernych i jednoznaczna, podejmowana w wolności, zgoda zamawiających na to, by ich ofiary zostały połączone z innymi w jedną. Wyraźnie w prawie kościelnym określa się również, że tego rodzaju Msze Święte nie mogą być sprawowane częściej niż dwa razy w tygodniu.
Trzeba też uświadamiać wiernym, że kapłan może sprawować Mszę Świętą tylko jeden raz dziennie. Celebrowanie dwóch lub trzech Mszy jest wyjątkiem od tej zasady i wymaga odpowiednich racji. Na pewno wystarczającym powodem nie jest wysoka liczba intencji mszalnych. Jeśli jednak kapłan zgodnie z prawem celebruje więcej Mszy Świętych, może sam zadecydować, którą ofiarę zatrzyma dla siebie. Także w przypadku sprawowania Mszy Świętej zbiorowej, celebrans ma prawo zatrzymać dla siebie jedynie jałmużnę w wysokości określonej w danej diecezji. Zasada, że kapłan może zatrzymać dla siebie tylko ofiarę z jednej celebrowanej przez siebie Mszy Świętej dziennie, ma jednak wyjątek: uroczystość Bożego Narodzenia. Wówczas celebrans może zatrzymać dla siebie ofiary ze wszystkich celebrowanych Eucharystii.
Pozostałe ofiary składane przy okazji sprawowania Mszy Świętej służą nie kapłanowi, ale przyczyniają się do dobra całego Kościoła. To ordynariusz, czyli przełożony decyduje, w jaki sposób wykorzystać dodatkowe ofiary mszalne, zaś ksiądz nie ma prawa sam podejmować decyzji w tej sprawie.
Nie można ulegać fałszywemu poczuciu miłosierdzia w sytuacji, gdy wierni usilnie proszą o sprawowanie Eucharystii w jakiejś intencji, składają ofiarę, a następnie realizować te prośby poprzez sprawowanie drugiej Mszy Świętej przez tego samego kapłana np. w koncelebrze. Duszpasterz nie jest właścicielem Mszy Świętej, lecz tylko jej szafarzem i nie może dowolnie decydować w tak ważnych kwestiach. Tym bardziej, że przepisy Kościoła szczegółowo określają tu obowiązki i prawa kapłana.
W związku z wysokościami ofiar mszalnych, należy dodać, że w Polsce nie obowiązują jakieś konkretne pisane normy na ten temat. Tradycyjnie składamy ofiarę "co łaska". Dla wielu jednak kapłanów ofiary mszalne są praktycznie jedynym źródłem dochodów, a więc jedynym sposobem uzyskania koniecznych środków do życia. Z tego powodu mogą nieraz pojawić się zarzuty ze strony wiernych o nadmiernej wysokości tych ofiar. Roztropność kapłanów nakazuje tu unikać wszelkiego rodzaju niedomówień, czy chociażby podejrzeń o nadużycia. Z drugiej strony, wierni często mają fałszywe pojęcie, że kapłani jeszcze z jakichś innych źródeł czerpią dochody. Powinni być zatem świadomi ciążącego na nich obowiązku utrzymania duszpasterzy i mieć otwarte, szczodre serca składając ofiary mszalne.
Przy przyjmowaniu ofiar obowiązuje też zasada, która mówi, że "nikomu nie wolno przyjąć do osobistego odprawiania tylu ofiar mszalnych, że sam nie może im zadośćuczynić w ciągu roku". W codziennej praktyce w parafiach często przyjmowane są intencje mszalne z dosyć dużym wyprzedzeniem, nierzadko ponad jeden rok. Zazwyczaj nie są jednak przyjmowane wówczas same ofiary. Jest to pewnego rodzaju rezerwacja dnia i czasu odprawiania Eucharystii w określonej intencji. Duszpasterze proszą jedynie, aby ofiara związana z Mszą Świętą została złożona blisko terminu celebrowania Eucharystii. Taka praktyka jest dopuszczalna. Należy bowiem przypomnieć, że faktyczne zobowiązanie kapłana do odprawienia Mszy Świętej rozpoczyna się dopiero od momentu złożenia samej ofiary, a nie od momentu zapisania konkretnej intencji.
Ten bardzo piękny, starożytny i niezwykle owocny zwyczaj zamawiania intencji mszalnych w określonych sprawach jest godny pochwały i zwykle świadczy o żywej wierze wiernych. Przynosi też obfite owoce nie tylko osobom, które w modlitwie polecamy, ale przyczynia się do duchowego pożytku także tych, którzy w ten sposób troszczą się o innych.