5 warunków dobrej spowiedzi - postanowienie poprawy

Data dodania: 2018.04.06

"Obiecuję, że już więcej nie będę…?" – to tytuł kolejnego rozważania, w którym ks. Przemysław Lech przybliża warunki dobrej spowiedzi. Tym razem kapłan pochylił się nad "mocnym postanowieniem poprawy". Kolejne części publikujemy w pierwsze piątki miesiąca. Poprzednie znaleźć można w zakładce POLECANE.

Żyjąc w realiach demokracji, raz po raz doświadczamy różnego rodzaju kampanii. Grupy rozmaitych światopoglądów prześcigają się w pięknych sloganach: "By żyło się lepiej!", "Jutro bez obaw!", "Polacy zasługują na więcej!". Gdy jednak opadnie kurz bitewnego pola, okazuje się, że więcej zostało obiecane, niż da się zrealizować. I choć słusznie jesteśmy rozczarowani pustością sloganów, w które uwierzyliśmy, to przecież nie raz stworzyliśmy swoje własne: "Po tej spowiedzi będę lepszym człowiekiem", "Poprawię się!" albo "Od teraz nie będę już grzeszyć!". A co było potem, to już każdy wie…

Trzeci warunek dobrej spowiedzi wzywa nas do uczynienia mocnego postanowienia poprawy. Po pewnej retrospekcji w rachunku sumienia i żalu za grzechy przychodzi nam teraz spojrzeć w przód. Kościół wzywa nas, aby przed uklęknięciem u kratek konfesjonału, postanowić poprawę – powiedzmy taką… "dobrą zmianę" w swoim życiu. Warto jednak zauważyć, że nie ma tu mowy o obietnicy poprawy, ale o postanowieniu. Różnica niewielka, ale zasadnicza. Obietnica tylko wówczas ma sens, jeśli dysponuję czasem i wszelkimi środkami do jej realizacji. Składanie zobowiązań bez pokrycia odwleka tylko w czasie moją porażkę i nadwyręża zaufanie do siebie i innych. Każdy z nas nosi w sobie skutki grzechu pierworodnego. Jesteśmy bardzo podatni na pokusy i często dajemy się zwieść. Nie można więc obiecywać sobie, ani tym bardziej Bogu, że już "nigdy nie zgrzeszę", bo już za chwilę mogę upaść i zaprzeczyć swoim słowom, które staną się kolejnym sloganem.

Bóg zna nasze serca. Dlatego nie osądza nas jedynie przez pryzmat efektów. On potrafi dostrzec o wiele więcej, niż opinia publiczna: nasz wysiłek, prawdziwe motywy czy dramat walki wewnętrznej. Mocne postanowienie poprawy nie jest więc obietnicą efektów, ale bardziej decyzją o podjęciu walki. Decyzją o konkretnym wysiłku, o prawdziwym zaangażowaniu się w osobistą "dobrą zmianę". I chociaż wiem, że być może nie wszystko się uda, to jednak chcę dać dowód, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby się oprzeć pokusie.

Konkretny wysiłek, to również konkretne cele. Slogany są zbyt obszerne, a przez to mało realne. Bywają przyjemne w odbiorze, ale nierzadko rozczarowują już po krótkim czasie. Klękając do spowiedzi powinienem mieć przygotowany nie slogan, lecz konkret - pewien realny plan działania, dotyczący jednej, uchwytnej kwestii, którą chcę naprawić. Warto w tym celu pomyśleć: "Co jest moim głównym grzechem?", "Kiedy przychodzi ta pokusa?", "Co zrobię, gdy znów się pojawi?". Te i inne pytania, a zwłaszcza szczere odpowiedzi, pozwalają właściwie uczynić postanowienie poprawy i zreformować swoje myślenie. A przecież zmiana życia i jego odnowa, to prawdziwe cele sakramentu pokuty.

 

 

Ks. Przemysław Lech
Student Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża w Rzymie

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.