Diecezjalna Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej
– Niech owocem pielgrzymowania do tego cudownego miejsca, będzie nasze posłanie: Chcemy z orędziem przebaczenia pójść tam, gdzie na co dzień żyjemy – mówił bp Artur Ważny, ordynariusz diecezji sosnowieckiej podczas pielgrzymki do kalwaryjskiego sanktuarium. Biskup przewodniczył modlitwie kilku tysięcy pielgrzymów w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego.
Na początku liturgii wszystkich zebranych w bazylice przywitał o. Cyprian Moryc OFM, kustosz sanktuarium. Życzył, aby pobyt na Kalwarii zaowocował przymierzem z Maryją, by wychowywała serca pielgrzymów, tak jak serce Karola Wojtyły.
Podczas homilii biskup komentował odczytane fragmenty Biblii. Porównywał nużącą wędrówkę Izraelitów przez pustynię do przemęczenia i szemrania, jakie czasem towarzyszy także współczesnym ludziom. Mówił, że węże na pustyni są symbolem szemrania i narzekania.
– To jest jakaś odpowiedź, którą daje nam Pan Bóg. Wiele spraw w naszym życiu nie dochodzi do skutku, nie cieszy nas, bo nie potrafimy być wdzięczni, nie potrafimy widzieć tego, co jest dobre w naszym życiu. I szemrzemy. To nas niszczy – komentował ordynariusz.
W dalszych słowach mówił, że ratunkiem było spojrzenie na miedzianego węża umieszczonego na palu. Kiedy zaczęli się mierzyć z problemem, zostawali przy życiu. Bóg pokazał, co ich zabija. W Nowym Testamencie Bóg podarował podwyższony krzyż, na którym jest Jego Syn. Przywołując słowa Benedykta XVI, przypomniał, że miłość Boga zwraca się przeciw sprawiedliwości.
– Patrzymy dzisiaj na podwyższony krzyż. Bóg tak bardzo miłuje człowieka, że sam staje się człowiekiem, przyjmuje jego śmierć i w ten sposób godzi sprawiedliwość z miłością. Bóg sam staje się człowiekiem w Chrystusie i sam przyjmuje moją śmierć. A więc sprawiedliwość zwycięża. Zapłatą za grzech jest śmierć. Za mój grzech umiera Chrystus – tłumaczył bp Ważny.
Każdy, kto wierzy w Boga, ma takie życie, jak Bóg, czyli życie wieczne. Wyjaśniał, że potrzeba do tego wiary, a polega ona na patrzeniu na świat z perspektywy Jezusa, czyli z perspektywy podniesionego krzyża. Odwołując się do obecności w kalwaryjskim sanktuarium, przypomniał, że Maryja umiała patrzeć na świat, na wszystko, co się dzieje tak, jak patrzył Jej Syn.
– Świat będzie podpowiadał, że kiedy ktoś cię skrzywdził, ktoś cię zranił, ktoś cię ukrzyżował, to zrób mu to samo, zemścij się, noś w sobie gniew, niech wzbiera, aż w którymś momencie wybuchnie taką nienawiścią, że mu pokażesz i to w dwójnasób, jak bardzo cię skrzywdził. A wiara będzie nam mówić co innego, dlatego potrzebujemy patrzeć na krzyż – przekonywał biskup Ważny.
Najważniejszym przesłaniem krzyża jest wezwanie Jezusa: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. To jeden z największych grzechów – nieprzebaczenie. Hierarcha przywołał dwa punkty Katechizmu Kościoła Katolickiego (2840 i 2843) mówiące o potrzebie przebaczenia oraz mocy miłosierdzia Bożego. Brak przebaczenia zatwardza serce i sprawia, że „serce staje się grobem”, bo nie potrafi kochać. Co z tym zrobić? Koniecznością jest wyznanie grzechu, by otworzyć się na Jego łaskę, bo w głębi serca rozstrzyga się wszystko, nie tyle to, co mi ktoś robi, ale co ja z tym zrobię. Brak przebaczenia niszczy serce.
– Serce, które ofiaruje się Duchowi Świętemu, nieustannie Go prosi: przemień moje serce, oczyść moją pamięć, przemienia tę ranę we współczucie i wstawiennictwo. To jest znak tego, że przebaczyłem. Ten który mnie skrzywdził, budzi we mnie współczucie. Jezus mówi: Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią – podsumował biskup.
Po Mszy św. Pielgrzymi uczestniczyli w nabożeństwie Drogi Krzyżowej na klasztornych krużgankach. Modlitwę poprowadził o. Faustyn Kuśnierz z kalwaryjskiego klasztoru.
o. Tarsycjusz Bukowski OFM | Biuro Prasowe Sanktuarium