Katedra: Homilia abp. Adriana Galbasa SAC (8 maja)
HOMILIA ABP. ADRIANA J. GALBASA SAC
WYGŁOSZONA PODCZAS
KANONICZNEGO OBJĘCIA DIECEZJI SOSNOWIECKIEJ
PRZEZ BP. ARTURA WAŻNEGO
(Sosnowiec, 8 maja 2024 r.)
"WYJDŹ!"
Siostry i Bracia,
to moje ostatnie Słowo jako administratora apostolskiego diecezji sosnowieckiej. Razem z wami słucham przejmującej sceny powołania Abrama, o której mówi nam Księga Rodzaju (por. Rdz 12, 1-4). Ten tekst jest niezwykle energetyczny. Oto Abram, mający już siedemdziesiąt pięć lat, a więc będący w wieku, o którym można spokojnie powiedzieć: „spełniony”, stojący po śmierci swojego ojca Teracha na czele rodzinnego klanu, a więc – jak możemy się spodziewać - mający pieniądze i władzę, słyszy: „Wyjdź ze swego kraju, z twojej ziemi rodzinnej i idź do kraju, który ci wskażę” (Rdz 12,1). To jest prośba nie tylko trudna, ale wręcz szalona. Prośba, która w całości opiera się na obietnicy, na Słowie. Abram ma zostawić to, co widzialne i pójść za tym, co niewidzialne, zostawić to, co konkretne i pójść za tym co niekonkretne, zostawić to, co ma i pójść za tym, co jest mu obiecane. Na tym właśnie polega wiara. Na bezgranicznym zaufaniu Słowu.
I chociaż wszystko, co naturalne i logiczne sprzeciwiałoby się temu, by pójść, Abram, jak słyszymy – „wyruszył” (Rdz 12,4), a za nim jego rodzina.
I dopiero, gdy poszedł, Bóg stopniowo odsłaniał przed nim tajemnice Nowej Ziemi, Ziemi Obiecanej, prowadził go do niej jakby przez mgłę, przez nieznane. Ale właśnie ta decyzja okazała się przełomowa nie tylko w historii Abrama, ale w historii całego narodu. Miała także zasadniczy wpływ na nas, na Kościół. Jej bohater jest przecież, jak powie św. Jakub, „naszym ojcem” (Jk 2,21).
Najlepiej owocność tamtej decyzji pokazuje zmiana imienia. On z Abrama stał się Abrahamem. To nie tylko jedna sylaba więcej, to wszystko więcej. Imię Abram można przetłumaczyć jako „kochający ojca”, a Abraham, jako „kochający ojciec”. Jest więc różnica. Kochający ojca to syn, kochający ojciec, to ojciec. Ten człowiek dojrzał. Z syna stał się ojcem. Z tego, który był prowadzony, tym, który mógł prowadzić innych, który mógł za innych odpowiadać, wspierać ich w drodze i w walce, bo sam przeszedł swoją drogę i swoją walkę.
Abram-Abraham nie był więc teoretykiem ani drogi, ani walki.
Swoje „exit” – „wyjdź” usłyszał ostatnio także bp Artur. Nie ma co prawda siedemdziesięciu pięciu lat, ale swoje już ma. Do niedawna jego życie było chyba w miarę ustabilizowane. Miał swój dom, swoją rodzinę, swoje miejsce w Kościele. Miał bliskich, blisko. Usłyszał jednak: wyjdź i idź do ziemi, którą ci wskażę.
Czy odbywała się w nim jakaś walka, czy było wewnętrzne szamotanie, niepewność, czy dziś jest lęk? Tego nie wiemy. Jesteśmy jednak wdzięczni, że poszedł. Do ziemi nowej, obiecanej. Do Kościoła w Sosnowcu.
Choć biskup ma na nazwisko Ważny, daje nam się poznać w Kościele bardziej jako odważny. Wcale nie chce być „ważny”, nie chce koncentrować uwagi innych na sobie. Wie, że w Kościele ważny jest kto inny. Ale odważny bp Artur jest. I ta odwaga będzie mu potrzebna w posłudze pasterza. Tylko odważni ruszają w kierunku tego, co niepewne. Tchórze zostają w cieplarniach.
Dziękuję więc Księdzu Biskupowi za jego odwagę. Za wyruszenie w drogę. Oby służba Księdza Biskupa w tej diecezji prowadziła do wzrostu osobistej wiary, do jeszcze większego zaufania Panu, do dojrzałości. Niech powiększa się ojcowskie i jednocześnie synowskie serce Księdza Biskupa. Proszę być pewnym, że diecezja sosnowiecka to Ziemia Błogosławiona, nie przeklęta.
To „exit”, „wyjdź”, dotyczy także wspólnoty tego Kościoła, który ma przed sobą przyszłość, choć niektórzy specjaliści od wszystkiego uważają, że tak nie jest. Mówią, że to diecezja do zaorania, do skasowania i do czego tylko jeszcze. Oni są pewni, że bp Artur jest dziewiątym z kolei biskupem, któremu papież proponował te diecezję, imion ośmiu poprzednich jednak nie potrafią wymienić, choć wiedzą, że ośmiu odmówiło. Plotki rodzą plotki, a te kolejne. Gdy zapytać: skąd owi poinformowani mają swoje informacje, powołują się na swoje źródła, które nie wiadomo jednak skąd miałyby wypływać. Tak to już jest, że po nitce łatwiej jest dojść do kłębka, niż mając kłębek, spróbować dotrzeć do początku nitki!
Diecezja sosnowiecka nie jest do zaorania, tylko do nieustannego obsiewania. Oczywiście, że wiele spraw wymaga tu naprawy, przede wszystkim te dotyczące dyscypliny i duchowości księży. Potrzebna jest systematyczna i solidna formacja, odzyskiwanie zaufania tych wiernych, którzy na skutek trudnych zdarzeń ostatnich miesięcy i tygodni to zaufanie stracili. Ale potrzebne jest też widzenie ogromu dobra, które tu istnieje; w duchownych i świeckich. W ludziach po prostu!
Pod koniec swego pontyfikatu, mówiąc o Soborze watykańskim II, papież Benedykt XVI postawił tezę, że z dzisiejszej perspektywy coraz lepiej widać, iż mieliśmy do czynienia z „soborem ojców” i „soborem mediów”. Ojcowie soborowi chcieli głębokiej oraz owocnej odnowy Kościoła i w tym kierunku szły wypracowywane przez nich dokumenty, jednak ich recepcja, ukierunkowana przez środki masowego przekazu, przebiegała zupełnie inaczej. Widać było wybiórczość w podejmowaniu i eksponowaniu poszczególnych tematów, a także rozmaite formy wypaczania i zafałszowywania intencji Vaticanum Secundum.
W pewnym sensie coś podobnego można powiedzieć o diecezji sosnowieckiej. Istnieje diecezja w rzeczywistości i diecezja w mediach, które eksponują tylko to, co chcą, w dawce w jakiej chcą i z komentarzem z jakim chcą.
Bardzo życzę Księdzu Biskupowi, aby słuchał przede wszystkim Słowa, a nie medialnych przekazów. Podejmował decyzje, które wynikają z głębokiego rozeznania, z odwagi, a nie z brawury i po konsultacji z mądrymi ludźmi. Nie zaś decyzje, których oczekują łowcy klikalności.
Na koniec bardzo dziękuję za każde dobro, którego tu w minionych miesiącach doświadczyłem. Za każde pożyteczne i głębokie spotkanie, za tyle umocnień mojej wiary, które tu otrzymałem.
Diecezja pozostanie mi bliska. Nie tylko geograficznie, ale najgłębiej serdecznie! Zawsze będę o niej myślał trochę „moja diecezja”. Choć już nie jurysdykcyjnie, to jednak jakoś pozostanie moja.
Przepraszam też was za każdą moją niedoskonałość. Za to, że być może spodziewaliście się po mnie więcej, a dostaliście mniej!
Niech Święci Patronowie diecezji sosnowieckiej i Kościoła w Polsce, a przede wszystkim św. Stanisław mają nas w swojej opiece.
Exit. Wyjdź. Wyjdźmy. Wielka Obietnica czeka. Amen.
+ Adrian J. Galbas SAC
Arcybiskup Metropolita Katowicki