Katedra: Słowo bp. Artura Ważnego (8 maja)

Data dodania: 2024.05.08

SŁOWO BISKUPA SOSNOWIECKIEGO
+ ARTURA WAŻNEGO

WYGŁOSZONE PODCZAS
KANONICZNEGO OBJĘCIA DIECEZJI SOSNOWIECKIEJ

(Sosnowiec, 8 maja 2024 r.)

 

SŁUŻCIE Z WESELEM
LUDOWI DOBREGO PASTERZA

„Służcie Panu z weselem”

To pierwsze, do czego zachęca nas Psalm 100 w dzisiejszej liturgii Kościoła, w Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika. Nie dlatego tutaj jesteśmy, aby coś było ważniejsze. Razem z Wami, chcę służyć Panu. Chcemy służyć Panu. I to z weselem! Dlaczego? Kiedy służymy sobie, jesteśmy smutni! Życie dla siebie sprawia, że jesteśmy także coraz bardziej samotni, naprawdę wtedy umieramy. Kiedy tracimy życie dla Pana, zaczynamy prawdziwie żyć. Tak pouczają nas słowa Jezusa, które cytuje Kościół w Uroczystość św. Wojciecha, bpa i męczennika: „Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity”. Służcie Panu, a będziecie weseli, służcie Panu, a zawstydzonych, smutnych i zalęknionych uczci was Ojciec Jezusa!

Dlatego tu jestem dzisiaj, ukochany Kościele, który jesteś w Sosnowcu. Chcę razem z Wami służyć Panu z weselem! Nie w smutku, nie w zawstydzeniu, nie w lęku.

Przyprowadzili mnie tutaj do Was dwaj potężni Męczennicy – Patroni Polski – św. Wojciech i św. Stanisław. Kardynał Wojtyła, jeszcze jako biskup krakowski, powiedział, że św. Wojciech jest w dziejach Kościoła w Polsce symbolem chrztu, a św. Stanisław symbolem bierzmowania. Rozumiem, że jesteśmy przez tych wielkich świętych zaproszeni jako Kościół lokalny do dojrzewania w wierze, do wiary coraz bardziej odważnej, aż do radykalnego świadectwa. Do wiary kształtowanej we wspólnocie Kościoła, która nie jest wspólnotą doskonałych, ale wciąż wędrujących z ufnością ku Chrystusowi. Wszak modlimy się w Liturgii: „Panie Jezu, prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę Twojego Kościoła”.

„Stańcie przed obliczem Pana z okrzykami radości”

Początkiem naszej służby Panu niechaj będzie adoracja. Od osobistego spotkania z żywym Panem zaczyna się wszystko. Skąd mamy czerpać doświadczenie miłości i zbawienia, jeśli nie od Tego, który jest Miłością i tak umiłował nas, że Syna swego dał? Jeśli sami z siebie chcemy kochać i ratować świat, będziemy tylko dostępni w wyznaczonych godzinach i zdolni słuchać drugiego przez kilka chwil. Jeśli bez modlitwy pójdziemy do ludzi, wystarczy nam cierpliwości do pierwszego trudnego słowa, które usłyszymy, a przeczytany w Internecie niesprawiedliwy czy złośliwy komentarz wyprowadzi nas z równowagi i wybrzmi wulgaryzmami albo zamknie nas w depresji.

Cieszmy się regularnie obecnością Pana podczas adoracji, jak małe dzieci wykrzykują z radości, gdy zobaczą ojca. Niech nasze świątynie w diecezji staną się otwartymi domami modlitwy i adoracji. Na początek pół godziny, godzinę przed mszą świętą, a później może, zwłaszcza w większych ośrodkach, od rana do wieczora. Modlę się i czynię już starania o obecność w naszej diecezji sióstr klauzurowych, które nieustannie będą trwać na modlitwie i wypraszać Boże błogosławieństwo dla naszej wspólnoty diecezjalnej. Świat niekoniecznie będzie to rozumiał, ale Kościół powinien.

„Wiedzcie, że Pan jest Bogiem, On sam nas stworzył”

Zapominamy często o tym albo po prostu nie myślimy. Bóg jest pierwszy. On jest Panem. On jest także naszym Panem i Panem naszej diecezji. On nas pierwszy ukochał i nas stworzył. On także ukochał i powołał do istnienia nasz Kościół. Od Niego zależymy. Wszystko od Niego zależy. Jesteśmy biedni, bywa, że żałośni, kiedy o tym zapominamy, kiedy chcemy być niezależni, kiedy chcemy przypodobać się światu - ludziom, a nie Panu. Dbajmy więc o dobre relacje z Bogiem. Dbajmy o czyste sumienie, o formację sumienia. Nawzajem troszczmy się o siebie, aby nikt, kto toczy duchową walkę z grzechem nie pozostawał sam.

Jeśli dostrzegamy duchową biedę brata czy siostry módlmy się za nich. Praktykujmy ewangeliczne upomnienie. Pan zawsze sieje pszenicę, dobre ziarno, ale kiedy dobrzy ludzie śpią, przychodzi nieprzyjaciel i sieje chwast między pszenicę. Wspólnota Kościoła – jak napisze papież Franciszek w Evangelii Gaudium (24): „Troszczy się o ziarno i nie traci spokoju z powodu kąkolu. Siewca, widząc wyrastający kąkol pośród ziarna, nie reaguje, lamentując i wszczynając alarm. Znajduje sposób, aby Słowo wcieliło się w konkretnej sytuacji i wydało owoce nowego życia, chociaż pozornie wyglądają na niedoskonałe lub niedokończone”.

„Jesteśmy Jego własnością, Jego ludem, owcami Jego pastwiska”

Tak wielu ludzi nie wie dzisiaj, kim są. Szukają swojej tożsamości, swojego domu, miejsca do życia. Bóg w Chrystusie jest Tym, który się do nas przyznaje. Przychodzi do swojej własności – kto Go przyjmie, wie kim jest, chce mu się żyć – staje się dzieckiem Boga. Nie jesteśmy sierotami, nie jesteśmy bezdomni, mamy zapewniony zdrowy pokarm, aby żyć. Przecież codziennie, ale przynajmniej w niedzielę, w naszych świątyniach zastawia Chrystus dla nas dwa stoły: Słowa i Ciała. Tak wielu dzisiaj do nas mówi i mówi, i mówi… Niekoniecznie są to słowa od razu niebezpieczne czy nieprzyjazne. Są one jednak zazwyczaj niewystarczające, aby wypełnić nasze serca. Są po prostu zbyt banalne, powierzchowne, tylko na doczesność.

W naszych sercach możemy odczytać nieskończone pragnienia, które wypisał w nie Duch Święty i potrzebujemy je karmić Słowami Boga, które dają życie wyjątkowe, w obfitości, wieczne. To wieczne życie potrzebuje adekwatnego pokarmu. „Kto spożywa moje Ciało, ma życie wieczne” przypomina nam z miłością Jezus. Tak wielu nie karmi się już tym świętym Pokarmem. Zaniedbuje, lekceważy zaproszenie na „święte pastwisko”. Niby nic nowego. Od początku chrześcijaństwa już tak było, ale być nie musi. List do Hebrajczyków (Hbr 10, 25) nawoływał i nawołuje: „Nie opuszczajmy wspólnych zebrań, jak to się stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem”. Powróćmy więc do praktykowania regularnej niedzielnej i świątecznej Eucharystii. To ona buduje Kościół i to tutaj spotykamy się na pewno z Dobrym Pasterzem.

„Ja jestem dobrym Pasterzem i znam owce moje”

„To słowo jest waszym zbudowaniem, a naszym niebezpieczeństwem” napisze św. papież Grzegorz Wielki. Dlaczego? Ponieważ: „Biada mi, jeśli jestem pasterzem z imienia, a najemnikiem z czynu. Jeśli zasługi mają się nijak do urzędu, a życie jest niezgodne z językiem”- jak mówił w swoim kazaniu przed wiekami inny papież Innocenty III. To słowo najpierw jest do mnie dzisiaj. Módlcie się, proszę, za mnie, abym do niego wciąż dorastał. Aby to słowo kiedyś mnie miłosiernie osądziło.

Potem jest to słowo dla nas, kapłanów. Jezus o sobie mówi, że jest Dobrym Pasterzem. Tylko On jest Pasterzem i tylko On jest Dobry. My jesteśmy duszpasterzami tylko wtedy, kiedy rozumiemy, że wierni są Jego – Jezusa. Wtedy też, kiedy to wiemy, możemy pokornie mówić: moi wierni, moi parafianie.

Dobry Pasterz zna swoje owce. Zna, ponieważ je kocha. Czy kochamy naszych wiernych? Wszystkich i każdego? Owszem, są tacy, których czasem trudno lubić, tak jak i nas nie wszyscy lubią. Coraz więcej ludzi nas nie lubi. Dlaczego? Pytanie, czy kochamy ludzi nam powierzonych, czy dajemy im to odczuć w naszym przepowiadaniu, spotkaniach w kancelarii i w drodze, w rozmowach? Czy znamy ich po imieniu, czy ich odwiedzamy, znamy ich problemy, trudności, cierpienia i smutki? Wiemy, dlaczego już nie przychodzą do kościoła, dlaczego dzieci nie posyłają na religię, dlaczego nieważne jest dla nich już bierzmowanie czy ślub, a pogrzeby swoich bliskich organizują bez księdza?

Nie mówmy, że wiemy, dlaczego tacy są, jeśli ich osądzamy i krytykujemy, a nie słuchamy ich i nie znamy ich serc. Dlatego na początek, w najbliższym czasie chcę Was wszystkich odwiedzić w 23 dekanatach naszej diecezji.

„A moje Mnie znają”

Dobrego Pasterza poznać po tym, że zna wiernych, ale i że daje się sam wiernym poznać. Już przez te kilkanaście dni, kiedy Pan połączył mnie z naszym lokalnym Kościołem, usłyszałem wiele dobrych słów o wielu kapłanach od wiernych świeckich. To piękne świadectwo bliskiej współpracy. Zachęcam do niej w każdej parafii. Do współodpowiedzialności wzajemnej za wspólnotę i za siebie nawzajem. Ufam, że w większości parafii działają realnie Parafialne Rady Duszpasterskie i Rady Ekonomiczne. Marzę, jak często powtarza papież Franciszek, o parafiach jako o wspólnocie wspólnot, gdzie wielu odnajdzie swe miejsce, rozezna swoje powołanie i charyzmaty, rozpozna swoje zaangażowanie na rzecz wspólnoty Kościoła.

Zadbajmy o systematyczną formację dzieci i młodzieży, poszukajmy właściwych sposobów towarzyszenia i pomagania rodzicom czy opiekunom w przygotowaniu ich dzieci do przyjęcia sakramentów świętych, podejmijmy z nową gorliwością troskę o chorych, najsłabszych i najuboższych, by nikt nie czuł się wykluczony i zapomniany. Niech młodzi, których bez wątpienia także dzisiaj Jezus powołuje do wiernego życia małżeńskiego, kapłańskiego i konsekrowanego, znajdą duchowe i ludzkie wsparcie we wspólnocie wierzących. Drodzy młodzi nie bójcie się zaufać Jezusowi!

Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka. „Najemnik – jak powie św. Augustyn - to ten, kto nie kocha Chrystusa darmo i nie szuka Boga z racji na Boga”. Szuka Boga dla zarobku, dla uznania, dla honorów. Szuka Boga ze względu na siebie. Siebie stawia w centrum. Najemnika poznaje się w niebezpieczeństwie, kiedy widać nadchodzącego wilka.

Żyjemy, jak się wydaje, w świecie wielu trudności, zagrożeń. Jesteśmy konfrontowani z różnymi przeciwnościami. To jest czas kryzysowy. To czas do sprawdzenia, kim jesteśmy jako kapłani. Każdy łatwiej wygląda na dobrego pasterza, kiedy jest dobrze. Kiedy jest trudno, okazuje się, kto jest najemnikiem. Najemnik często ucieka, bo mu nie zależy na ludziach, tylko na sobie. Nie trzeba zmieniać miejsca, by uciec. Niektórzy z nas, bracia, uciekają bowiem w bierność, obojętność, milczenie, czy uzależnienia. Tych, którzy chcą tak uciec, otoczmy modlitwą i wspierajmy braterską wspólnotą. Nie trzeba też uciekać z kapłaństwa, chociaż i to się, niestety, zdarza. Powróćmy do Dobrego Pasterza, a wtedy z Nim, wrócimy do wiernych.

„Kto nie jest pasterzem”

Jezus przywołuje jeszcze dwa inne obrazy tych, którzy nie są pasterzami. Mówi o złodzieju, czyli o takim pasterzu, który „chce nazywać swoimi owce, które nie są jego”(św. Augustyn). Owce są Jezusa. Dobry kapłan wie, że wierni nie są jego. On tak posługuje, aby wierni poznali Pana. Drodzy bracia kapłani. Związujmy ludzi z Panem, nie koncentrujmy ich na sobie, nie przywiązujmy ich do siebie. Sami też nie przywiązujmy się zbytnio do jednych, zaniedbując czy nie dostrzegając drugich. Nie przywiązujmy się też zbytnio do miejsc, instytucji i urzędów, w których pracujemy. Bądźmy otwarci na zmiany. Na nową przygodę z Panem.

Drugi obraz tego, kto nie jest pasterzem, to obraz rozbójnika. Ten jest groźny, zabija owce, niszczy. Zamiast przynosić owcom pomoc czy ratunek przynosi im cierpienie i dewastuje serce. Rujnuje im życie. Dosłownie. Ukrywa się często za pozorami świętości, pobożności czy ascezy. Przekonuje i przywiązuje drugiego do siebie, oswaja, by nim potem manipulować i go wykorzystywać. To są konkretne biografie i ludzkie tragedie. Ciągle, niestety, zdarzają się kolejne. Miał być pasterz, a jest rozbójnik. Jezus zapowiadał, że niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia, skandale. I dopowiadał, że biada tym, poprzez których one przyjdą. Wspólnotę Kościoła zachęcał zaś do umocnienia wiary i jeszcze głębszego przylgnięcia do Niego oraz do zatroszczenia się o skrzywdzonych i zranionych.

„Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić.”

Nie możemy na koniec nie usłyszeć i tych słów Dobrego Pasterza. Zapraszają nas one do nawrócenia pastoralnego, do ciągłej zmiany mentalności, do przejścia z duszpasterstwa zachowawczego do duszpasterstwa misyjnego.

Nie możemy nie myśleć o tych, których Jezus chce przyprowadzić do siebie z powrotem czy po raz pierwszy. To jest nasza misja, nasze zadanie. Może bowiem z powodu nas kiedyś odeszli. Z braku naszego świadectwa, troski, a może nawet z powodu doznanej krzywdy. Tych wszystkich zapraszam na nowo do wspólnoty Kościoła. Z pomocą Bożej łaski i Waszego trudnego, ale i bogatego doświadczenia, będziemy razem odnawiać Chrystusowy Kościół, tak jak przez lata pięknie odnowiono po pożarze naszą sosnowiecką katedrę, w której jesteśmy.

Z okazji kanonizacji św. Stanisława w bulli kanonizacyjnej z 1253 roku papież Innocenty IV napisał: „Przyszła wiosna. Kościół rozkwita. Kościół owocuje wieloma, wieloma dziećmi. Kościół, który wydawał się do niedawna jeszcze niepłodny, zaczyna rodzić. Rodzi wielkie obfitości. Czasami rodzi w bólach”. (Innocenty IV, Bulla kanonizacyjna, 1253 r.) Ufam, że w tych słowach Pan daje nam dzisiaj obietnicę. A On obietnic dotrzymuje.

 

+Artur Ważny
Biskup Sosnowiecki

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.