Da się żyć bez alkoholu - cz. 2 świadectw

Data dodania: 2015.08.08

Trwa sierpień – czas pielgrzymek i miesiąc abstynencji. Członkowie Krucjaty Wyzwolenia człowieka przez cały sierpień chcą dzielić się z nami swoimi świadectwami o życiu w abstynencji od alkoholu. Niech Bóg wzbudzi w czytelnikach dobrą motywacją do podjęcia wyzwania i zachowania sierpniowej abstynencji!

Moje doświadczenie abstynencji ma dwa wymiary. Najpierw to, co dała mi abstynencja drugiego człowieka, następnie co moja abstynencja daje innym ludziom.

Zanim uznałem, że chcę zostać abstynentem normalnym dla mnie było, że udana impreza to taka, z której się nic nie pamięta. Mój tata wychodził do baru po południu i wracał w nocy. Moi bracia wracali po pracy nietrzeźwi. Dla mnie naturalnym efektem osiągnięcia pełnoletności było codziennie picie alkoholu. Myślałem, że to naturalne. Kiedy miałem szesnaście lat spotkałem pierwszą osobę w moim życiu, która w ogóle nie piła alkoholu. Zaimponowało mi to tak bardzo, że postanowiłem nie pić przynajmniej do osiemnastego roku życia.

Później abstynencja była już dla mnie oczywista. Mimo, że byłem dorosły nie chciałem pić. Jestem do tej pory jedynym dorosłym w rodzinie który nie pije, ale ta mała odmiana i wyłamanie się ze schematu pozwoliła na to, żeby alkohol nie zdominował naszych spotkań w rodzinie. Poza rodziną również zdarzają się osoby, które dzięki mojemu postanowieniu i świadectwu dlaczego podjąłem się zostania abstynentem odkrywają, że alkohol nie jest niezbędny do życia.

Jakub


Życie w abstynencji nie zawsze jest dla mnie całkiem łatwe. Przychodzą czasem pokusy, aby z tego zrezygnować, bo przecież wielu innych ludzi pije alkohol, sam w sobie nie jest on zły. Jednak uważam, że abstynencja jest potrzebna i warto ją podejmować. I chyba dobrze, że jest to dla mnie lekka trudność. Bo trzeba od siebie wymagać. Czasem powracają mi na myśl słowa usłyszane nie tak dawno na pielgrzymce, żeby rezygnować z jakiegoś dobra na rzecz większego dobra. To jest wspaniała okazja! Alkohol nie jest mi potrzebny i mogę z niego zrezygnować dla osiągnięcia czegoś lepszego. Nie jest zły, ale nie jest mi też potrzebny do zbawienia. I w tym właśnie pomaga mi abstynencja. W uświadamianiu sobie, że rzeczy materialne nie są w życiu najważniejsze, a naprawdę o tym zapominam. Taka świadomość pomaga skupić się na Panu Bogu. W jakiś sposób abstynencja mnie przez to kształtuje. Daje mi także radość ze świadczenia o tym, że można żyć bez alkoholu. Mam nadzieję, że to może pomóc innym, aby nie przeceniali alkoholu i rozsądnie z niego korzystali. Jest to dla mnie także post połączony z modlitwą, który mogę ofiarować za osobę mającą problem z alkoholem. A to z kolei uczy mnie miłości. Abstynencja wzmacnia moją wiarę oraz zwiększa asertywność i odwagę w wyznawanych przeze mnie zasadach i przekonaniach, dzięki wielokrotnemu odmawianiu proponowanego mi alkoholu. Chciałabym podziękować Panu Bogu za dar abstynencji. Mam nadzieję, że uda mi się w niej dalej trwać, jeśli taka będzie Wola Boża, bo wierzę, że naprawdę może ona przynieść dobre owoce.

I za to Chwała Panu!

Monika

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.