Da się żyć bez alkoholu - cz. 4 świadectw
W sierpniu, miesiącu abstynencji członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka dzielą się z nami swoimi świadectwami o życiu w wolności od alkoholu. Zapraszamy do lektury oraz do włączenia się w czasowy lub stały post od alkoholu ofiarowany w intencji tych wszystkich, którzy mają problem z jego nadużywaniem.
W abstynencji żyjemy wraz z mężem od dwóch lat. Jeszcze kilka lat temu, gdy próbowałam nie pić w miesiącu sierpniu, było to dla mnie nie lada wyzwanie. Przecież jest lato, grillowanie, urodziny, spotkania ze znajomymi, a nic tak nie gasi pragnienia jak zimne piwko. Myślałam wtedy, że wyrzekać się powinni ci, którzy mają problem alkoholowy. Zmieniłam zdanie gdy okazało się, że ten problem ma mój syn.
Próbowałam go wyciągnąć z choroby alkoholowej na wszystkie możliwe sposoby. Gdy zrozumiałam, że jestem wobec jego picia bezsilna, postanowiłam wspierać go moją abstynencją. Podpisałam deklarację Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Po krótkim czasie przyłączył się do mnie mąż. Dzięki temu, rozumiemy ile wysiłku kosztuje osobę uzależnioną zmaganie się z odmową wypicia jednego piwka czy toastu w kraju gdzie piję się na każdym kroku. Razem z mężem nie pijemy alkoholu i modlimy się o wyzwolenie naszego dziecka z nałogu.
Poza tym jestem dumna , że nasza młodsza córka, nie widzi nas nigdy na tzw rauszu, że potrafimy bawić się i weselić na trzeźwo. To prawda, że odsunęli się od nas pseudo- przyjaciele, a rodzina potrafi nam dogadywać i czujemy się wśród nich jak odmieńcy, ale zyskaliśmy o wiele więcej nowych przyjaciół,którzy tak jak my żyją w abstynencji.
Ufamy, że nasze przyrzeczenie całkowitej abstynencji pomoże wyzwolić naszego syna i za to już dziś chwała Panu.
Małgorzata i Edmund
Postanowienie o abstynencji podjąłem w 2002 roku. Abstynencja jest formą postu i modlitwy, które podjąłem głównie w intencji kolegi alkoholika i jednej osoby palącej tytoń. Nie było to dla mnie bardzo trudne, gdyż nie używałem alkoholu zbyt często.
W dzisiejszych czasach, gdy prawie każda normalna impreza połączona jest z alkoholem – nie dało się nie spotkać osób zainteresowanych, dlaczego nie pije, jakie mam powody, czym się motywuje. Dla mnie był to bardzo dobry moment do rozmowy na temat moralności, filozofii życia, czegoś głębszego, niż świat zmysłów. Ale również dawania żywego przykładu, że imprezowanie, zabawa w towarzystwie może być bardzo przyjemna i radosna bez alkoholu.
Niektórym może się wydawać, że z pewnością wiele osób nastawiało się do mnie negatywnie, gdy opierałem się znanym hasłom: „Ze mną się nie napijesz" albo „To za moje zdrowie" i wielu innym zachętom do alkoholu. A działo się wręcz przeciwnie. Na jednej „domówce" w Częstochowie kolega zapytał dlaczego nie pije. Po wytłumaczeniu miał do mnie większy szacunek i podziw za taką inicjatywę. Miałem okazje być na wielu weselach i studniówkach, gdzie alkohol był oczywiście spożywany. Ludzie widząc moje zachowanie komentowali, że można się dobrze bawić bez alkoholu.
Pamiętam jednak wesela, gdzie musiałem mocno zaprzeć się, gdy całe towarzystwo weselne przy zabawach domagało się ode mnie wypicia alkoholu. Było to dla mnie dobrym treningiem nie poddawania się presji otoczenia. Były również momenty, że abstynencja sprzyjała mniejszej integracji z grupą – głównie wynikiem ludzi, którzy nie umieli przebywać w towarzystwie osób nie pijących. Jednak nie było ich bardzo wiele.
Z osobami, za które głównie poszczę i modlę się łączę się dźwigając z nimi ich ciężar. Mój kolega, który jest alkoholikiem, w czasie mojego postanowienia ożenił się i ma teraz syna. Nie wiem, co by się działo, gdyby nie opieka Boża, ale mam świadomość słuszności mojej abstynencji i tego, że w sposób anonimowy mogę pomagać innym. Kobieta od papierosów, jak wiem, różne miała okresy, ale aktualnie raczej nie jest osobą palącą.
A do tych, co palą przytoczę historię mojego taty, który palił przez kilkadziesiąt lat. Aż pewnego razu, w czasie grypy, gdy nie miał ochoty na palenie, zaprzestał tego nawyku. Po chorobie stał się wolny od tytoniu. Gdy obliczałem, ile wypalił przez te wszystkie lata, to stwierdziłem, że miałby za to bardzo dobry samochód.
Za pewne, gdy się zapytasz samego siebie czy są wokoło Ciebie ludzie uzależnieni (a może Ty jesteś) odpowiedź jest jasna. Dlatego warto wspomóc swoich najbliższych swoją ofiarą. Ważne, by ustalić element motywacyjny ,osoby motywujące, ale też poprosić, żeby ktoś nie pił, abym ja stał się wolny, jeśli tego potrzebuję. I pamiętaj: nie jesteś sam.
Możesz to zrobić!
Jego mądrość, siła i moc niech w Tobie wybuchnie!
Effatha!
Przemysław