IV katecheza jubileuszowa
W przeżywanym obecnie Roku Jubileuszowym Miłosierdzia zapraszamy do lektury kolejnego cyklu katechez pod hasłem "Miłosierni jak Ojciec". Autorem rozważań, które będą publikowane przed III niedzielą miesiąca, jest ks. Mirosław Tosza ze Wspólnoty Betlejem w Jaworznie. Poprzednie części można znaleźć w zakładce "Polecane".
1. Tylko Miłość weźmiemy na drugi brzeg.
"Za konduktem pogrzebowym nie jeździ wóz do przeprowadzek, a pośmiertny całun nie ma kieszeni". (papież Franciszek). Wszystko zostawimy, "zostaną po nas buty i telefon głuchy" (ks. Twardowski), resztę zje mól, zniszczy rdza i ukradnie złodziej czasu. Nic nie zabierzemy na drugi brzeg poza Miłością...
Pójdzie z nami Miłość Pierwsza: ta od Boga, darmo dana, która nie przestaje kochać gdy boli, nie dezerteruje, ale oddaje życie za przyjaciół swoich. Ta, którą Duch Święty rozlał w sercach naszych i która się ujmie za nami w Dniu Sądu, bo będzie Sąd: "Pod koniec życia będziemy sądzeni z miłości" (św. Jan od Krzyża).
Pójdzie też z nami Miłość Druga: utkana ze słów otuchy i czynów pocieszenia, pójdziemy w niej na Sąd: w świętej tunice miłosiernych czynów, ozdobionej złotą nicią modlitwy za żywych i umarłych, wzmocnioną życzliwym upomnieniem grzeszącego brata i pouczeniem brata nieumiejętnego. Tunika wyprana z brudu i plam w wodzie, którą napoiliśmy spragnionych. Obuje nas Bóg w buty, w których chodziliśmy odwiedzać chorych i więźniów. Nie pójdziemy na Sąd boso i nie wrócimy głodni: Nakarmi nas chlebem, który dzieliliśmy z biednymi.
"Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego i weźcie w posiadanie Królestwo przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pic, byłem przybyszem, a przyjęliście mnie. (...) Pytasz kiedy? Cokolwiek uczyniłeś bratu najmniejszemu, uczyniłeś mnie – Twojemu Bogu" (Mt 25)
2. Gorące życzenie papieża Franciszka.
W "Misericordie vultus" papież Franciszek prosi:
"Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie przemyśleli podczas Jubileuszu uczynki miłosierdzia względem ciała i względem ducha. Będzie to sposobem na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa, a także umożliwi nam coraz głębsze wejście w serce Ewangelii, gdzie ubodzy są uprzywilejowani dla Bożego miłosierdzia. Przepowiadanie Jezusa przedstawia te uczynki miłosierdzia, abyśmy mogli poznać, czy żyjemy jak Jego uczniowie, czy też nie. Odkryjmy na nowo uczynki miłosierdzia względem ciała: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, przybyszów w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać. I nie zapominamy o uczynkach miłosierdzia względem ducha: wątpiącym dobrze radzić, nieumiejętnych pouczać, grzeszących upominać, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych.
Nie możemy uciec od słów Pana, gdyż to na ich podstawie będziemy osądzeni: czy daliśmy jeść temu, kto jest głodny, czy daliśmy pić temu, kto jest spragniony, czy przyjęliśmy przybysza i ubrali nagiego, czy mieliśmy czas, aby być z chorym i z więźniem (por. Mt 25, 31-45). Podobnie również zostaniemy zapytani, czy pomogliśmy wyjść z wątpliwości, które sprawiają, że człowiek zaczyna się bać, i które stają się źródłem samotności; czy byliśmy zdolni do przezwyciężenia ignorancji, w której żyją miliony osób, a przede wszystkim dzieci pozbawione koniecznej pomocy, aby wyjść z biedy; czy byliśmy blisko tego, kto jest samotny i uciśniony; czy przebaczyliśmy temu, kto nas obraził i odrzuciliśmy każdą formę urazów i nienawiści, które prowadzą do przemocy; czy byliśmy cierpliwi na wzór Boga, który jest tak bardzo cierpliwy wobec nas; i wreszcie czy powierzaliśmy Panu na modlitwie naszych braci i siostry. W każdym z tych "najmniejszych" jest obecny sam Chrystus. Jego ciało staje się znów widoczne jako umęczone, poranione, ubiczowane, niedożywione, w ucieczce..., abyśmy mogli je rozpoznać, dotknąć i pomóc z troską." (Mv 13)
3. Uczcić Chrystusa – dotknąć Jego ran.
W Wielki Piątek uczcimy w naszych świątyniach Chrystusa na Krzyżu: oddamy Mu pokłon i ucałujemy Jego święte rany. Tyle troski i wysiłku angażujemy w piękne przeżycie misteriów paschalnych, bo wierzymy, że w nich spotykamy żywego Pana. Ten sam Chrystus czeka na nasz hołd w świecie ludzi najuboższych. Nie sposób czcić Go w świątyni a nie czcić Go w ubogich. To tak, jak gdyby całować policzek Chrystusa a jednocześnie ciężkimi butami deptać Jego stopy. Stopami Chrystusa są ubodzy. (Pascal)
Czeski ksiądz, profesor Tomasz Halik zwierzył się w książce "Dotknij ran" z niezwykłego przeżycia w indyjskim Madrasie:
"Gorącym popołudniem tego samego dnia mój hinduski kolega, kapłan katolicki i profesor religioznawstwa na uniwersytecie w Madrasie, zaprowadził mnie na miejsce, gdzie wedle tradycji Apostoł Tomasz poniósł śmierć męczeńską, a następnie udaliśmy się do katolickiego sierocińca, który stoi opodal. Czy Apostoł Tomasz patrząc na Zmartwychwstałego rzeczywiście wyzbył się raz na zawsze wszystkich swoich wątpliwości — czy też Jezus poprzez swoje rany wskazał mu owo jedyne miejsce, gdzie poszukujący i wątpiący mogą naprawdę dotknąć Boga? To była główna myśl, jaką przyniósł mi tamten dzień.
Zarówno przedtem, jak i potem, w czasie podróży po Azji, Afryce i Ameryce Południowej spoglądałem z bardzo bliska w twarze biedy, ze swojej praktyki psychoterapeuty i spowiednika znam nędzę moralną, ukryte cierpienia serc i ciemne zakamarki ludzkich losów, odwiedziłem "Golgoty naszych czasów", tereny dawnych obozów koncentracyjnych nazizmu i komunizmu, Hiroszimę i Ground Zero na Manhattanie, miejsca do tej pory sugestywnie przywołujące żywe wspomnienia dokonanych tam zbrodni — jednak o sierocińcu w Madrasie nie zapomnę nigdy.
W łóżeczkach, przypominających raczej klatki dla drobiu, leżały małe opuszczone dzieci z brzuszkami wzdętymi od głodu, szkieleciki obciągnięte czarną, często zaognioną skórą; na korytarzach, które zdawały się nie mieć końca, zewsząd spoglądały na mnie ich rozpalone oczy i wyciągały się ku mnie ich różowe dłonie. Na skutek zaduchu, smrodu i płaczu zrobiło mi się niedobrze pod względem psychicznym, fizycznym i moralnym, dusiło mnie poczucie bezsilności i palący wstyd, który ogarnia niekiedy człowieka wobec ubogich tylko dlatego, że sam ma zdrową skórę, pełny brzuch, czyste łóżko i dach nad głową. Miałem ochotę stamtąd (i nie tylko stamtąd) natychmiast uciec jak tchórz, zamknąć oczy i serce, i zapomnieć; przypomniały mi się słowa Iwana Karamazowa, który chciał Bogu "zwrócić bilet wstępu" do świata, w którym cierpią dzieci.
Ale właśnie w tym samym momencie gdzieś w głębi duszy usłyszałem zdanie: "Dotknij ran!" I znowu: "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku."
Nagle ukazała się przede mną w nowym świetle scena z Apostołem Tomaszem z Ewangelii św. Jana, którą czytałem podczas Mszy porannej przy grobie "patrona wątpiących". Jezus utożsamiał się ze wszystkimi małymi i cierpiącymi — a zatem wszystkie bolesne rany, wszystkie nędze tego świata i ludzkości są "ranami Chrystusa". Wierzyć w Chrystusa, móc zawołać "Pan mój i Bóg mój!" — mogę jedynie wtedy, gdy będę dotykać tych Jego ran, których także dzisiaj nasz świat jest pełny. W przeciwnym razie moje mówienie "Panie, Panie!" będzie daremne i bezskuteczne." (Tomasz Halik, Dotknij ran)
4. Działaj!
Gdzie są Twoi ubodzy, od których chcesz uciec? Gdzie głodni i spragnieni, którym skąpisz czasu na krzepiącą rozmowę. Gdzie błądzący w ciemności, na których zarzuciłeś płaszcz obojętności? i Dotknij ran! Odważ się! Podejdź, zapytaj, zaproponuj, pociesz, doradź, przekonaj, módl się, zabiegaj, walcz – w apteczce Miłosiernego Samarytanina znajdziesz tak wiele czasowników, które Ci pomogą wyrwać się z bezczynności i powierzchownych wzruszeń. Daj się im poprowadzić. Przejdź do działania. Powalcz o ubogich! "Nic, naprawdę nic, nie pomoże, jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości"... (piosenka zespołu HEY).
5. Modlitwa
Panie, nie przyszedłeś, aby Ci służono, lecz by służyć! Spraw, byśmy uświadomili sobie potrzeby naszych braci i sióstr i stali się godni im służyć ; służyć tym, którzy żyją i umierają w skrajnym ubóstwie i głodzie; których pogrążyła otchłań samotności i smutku, którzy cierpią w cichości i bez skargi obojętność lub prześladowanie, którym cierpienia fizyczne zabierają sen i gaszą wszelką radość, którzy przez grzech, zagubienie skazali się na duchowe rozterki, zwątpienie i rozpacz. Daj im dziś – za naszym pośrednictwem – to, czego potrzebują, chleb powszedni, pociechę, miłość, dobrą radę, pokój, wiarę w gościnność ludzką i radość. Amen (Antonina Krzysztoń, Modlitewnik grzesznika)