V katecheza o pokucie
Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że grzesznik uwolniony w sakramencie pokuty ze swoich grzechów, powinien za nie "zadośćuczynić" w odpowiedni sposób. Rozgrzeszenie bowiem gładzi grzechy, ale nie usuwa wszystkich spowodowanych przez nie nieporządków. Grzesznik, aby odzyskać pełnię zdrowia duchowego, powinien zrobić coś jeszcze, by naprawić swoje winy. To zadośćuczynienie jest nazywane także pokutą (nr 1459).
Pokutę nakłada spowiednik po wyznaniu grzechów i stosownym pouczeniu. Pokuta powinna uwzględniać zarówno sytuację osobistą penitenta, jak i naturę wyznanych grzechów. Ma być taka, by służyła dobru duchowemu nawracającego się grzesznika.
Zazwyczaj za pokutę zadawana jest jakaś modlitwa do odmówienia. Grzech bowiem przede wszystkim rani duszę i osłabia więź grzesznika z Bogiem. Lekarstwem na to podstawowe nieuporządkowanie będące skutkiem grzechu jest modlitwa. Jakkolwiek przyzwyczajeni bywamy do modlitewnych pokut starajmy się zawsze wypełniać je z wielką starannością. Stanowią one bowiem wielką pomoc dla duszy, która po wyznaniu grzechów i sakramentalnym rozgrzeszeniu próbuje odzyskać właściwą dla siebie równowagę duchową.
Oprócz modlitwy, za pokutę mogą być również zadawane inne czyny pokutne. Należą do nich np.: dobrowolna ofiara, dzieła miłosierdzia, służba bliźniemu, wyrzeczenie i umartwienie, pokorne znoszenie cierpienia, cierpliwa akceptacja codziennego krzyża (zob. KKK, nr 1460). Każdy z tych czynów pokutnych spełnia właściwą dla siebie funkcję. Uczynki miłości bliźniego wynagradzają oziębłość i wyrządzoną krzywdę. Dobrowolne umartwienia ćwiczą osłabioną wolę, by mogła zwycięsko zmierzyć się z pokusami. Wierne wypełnianie codziennych obowiązków uczy cierpliwości, wytrwałości i odpowiedzialności.
Zarówno modlitwa jak i inne czyny pokutne pomagają upodobnić się do Chrystusa, który zadośćuczynił za wszystkie ludzkie grzechy.
Jako zadośćuczynienie należy traktować także wszystkie te czyny, które zmierzają do naprawienia szkód i krzywd, które zostały wyrządzone przez popełnione grzechy. Tak więc - w ramach zadośćuczynienia - należy oddać rzeczy ukradzione, odwołać oszczerstwo i przywrócić dobre imię oczernionemu, wynagrodzić wyrządzoną niesprawiedliwość. Nie wystarczy więc z pewnych grzechów się wyspowiadać. Należy naprawić zło, które te grzechy wyrządziły. Bardzo często nie jest to łatwe. I dlatego, czyny te noszą znamię autentycznej pokuty.
Ogólnie mówiąc, w zadośćuczynieniu chodzi o to, by w jakiś sposób powrócić na miejsce popełnionego grzechu. Powrócić jednak nie po to, by grzech rozpamiętywać czy w nieskończoność obwiniać się i obciążać z powodu wyrządzonego zła. W zadośćuczynieniu chodzi o taki powrót na miejsce popełnionego grzechu, który ten grzech przezwycięża. A zło grzechu można przezwyciężyć tylko dobrem. W myśl nauki św. Pawła: "Zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21). W pokucie więc chodzi po prostu o miłość: o uczynek miłości, o słowo miłości, o zamiar miłości. Zadośćuczynienie rozumiane jako odbudowanie miłością tego, co brak miłości zniszczył, dopełnia w naturalny sposób poprzedzające je akty żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Szczery żal i wola poprawy w naturalny sposób przyzywają do czynu miłości, który je dopełnia.
Dodajmy na koniec, że zadośćuczynienie jest jednym z podstawowych warunków sakramentu pokuty. Pokutę trzeba po prostu wiernie wypełnić. Zaniedbanie pokuty jest winą, którą trzeba koniecznie wyznać przy kolejnej spowiedzi.
Opracował: ks. Paweł Nowak