Katecheza o męce Chrystusa
W Roku Wiary rozważamy kolejne jej filary opierając się na artykułach Wyznania Wiary. Kolejne z rozważań o Chrystusie, który "umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion..." opracował ks. Piotr Madeja.
Mawia się czasami o osobach przychodzących nie w porę, pojawiających się bez zaproszenia, przypadkiem, trochę bez sensu, że wpadają jak Piłat w Credo. Rzeczywiście przy pobieżnym spojrzeniu na nasze Wyznanie Wiary, które opowiada najważniejsze tajemnice wiary Poncjusz Piłat pojawia się jak nieproszony gość. Czy jednak jego pojawienie się jest rzeczywiście pozbawione podstaw czy może ujawnia nam jakąś ważną prawdę?
Cała Biblia, historia zbawienia przeniknięta jest przekonaniem, że Bóg nie działa przypadkowo ale wchodzi w historię w odpowiednim miejscu i czasie. Pojawienie się Poncjusza Piłata w Wyznaniu Wiary podkreśla ten jedyny i niepowtarzalny moment historii, w którym Pan Jezus umarł dla naszego zbawienia. Można więc przeredagować ten artykuł wiary w następujący sposób: Wierzę, że za panowania Poncjusza Piłata – w tym konkretnym czasie historycznym i w tym konkretnym miejscu Pan Jezus został poddany straszliwym torturom, ukrzyżowany i złożony do grobu.
Nie tylko w czasie całej historii zbawienia Bóg działa w konkretnym miejscu i czasie, ale dzieje się tak też i w naszym życiu. Każdy nasz dzień, każda chwila jest nam dana jako możliwość współpracy z Jego miłością. Nieraz widzimy te Boże interwencje wyraźnie – innym razem są one ukryte przed naszymi oczami. Dobrze jest widzieć konkretne znaki Bożego miłosierdzia, choćby po to, by w sercu rodziła się wdzięczność dla nieskończonej dobroci Boga. Chrystus zachęca nas do dziecięcego zawierzenia naszemu Ojcu niebieskiemu, a św. Piotr Apostoł przypomina: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was" (1 P 5, 7). Dopuszczenie przez Boga zła fizycznego i zła moralnego jest tajemnicą. Bóg ją wyjaśnia przez swego syna, Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, by zwyciężyć zło. Wiara daje nam pewność, że Bóg nie dopuściłby zła, gdyby nie wyprowadzał z niego dobra drogami, które poznamy w pełni dopiero w życiu wiecznym. (por. Katechizm Kościoła Katolickiego 322-324).
Pan Jezus objawia miłość Bożą poprzez całe swoje życie i całą swoją Osobę. Tak o tym pisze Katechizm: Całe życie Chrystusa jest misterium Odkupienia. Odkupienie przychodzi do nas przede wszystkim przez krew Krzyża, ale to misterium jest obecne w dziele całego życia Chrystusa; jest już w Jego Wcieleniu, przez które, stawszy się ubogim, ubogacił nas swoim ubóstwem; w Jego życiu ukrytym, w którym przez swoje poddanie naprawia nasze nieposłuszeństwo; w Jego słowie, przez które oczyszcza słuchaczy; w Jego uzdrowieniach i egzorcyzmach, przez które „On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby" (Mt 8, 17); w Jego Zmartwychwstaniu, przez które nas usprawiedliwia (KKK 517). Wszystko, co Chrystus przeżył, czynił po to, abyśmy mogli przeżywać to w Nim i aby On przeżywał to w nas (KKK 521). Tak właśnie można czytać i rozważać Ewangelie – rozważać nie tylko rozumem, ale bardziej sercem: współodczuwać z Sercem Jezusa, patrzeć Jego oczami, szukać Jego sposobu życia. Szukać związku między Jego codziennością, a moją. Poświęcając na taką medytacyjną i spokojną lekturę Ewangelii kilkanaście minut dziennie powoli odkrywamy, że jest coraz więcej Jego w nas. Jego bycie w nas staje się poniekąd dowodem na Jego istnienie i Jego miłość.
Najdokładniej opisanymi przez Ewangelie wydarzeniami z życia Pana Jezusa są Jego Śmierć i Zmartwychwstanie. Od momentu Ostatniej Wieczerzy do złożenia ciała Pana Jezusa do grobu mija około 24 godziny. Ewangelie nie pozostawiają wątpliwości, że śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa czyli Misterium Paschalne to centralne wydarzenie naszej wiary i dlatego poświęcają mu najwięcej miejsca. Nie dziwi nas to zupełnie jeśli rozumiemy, co się wtedy stało. Jezus – ten Bóg-człowiek podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu wziął na siebie wszystko, co nas obciąża, całą ciemność naszych grzechów i ból naszych cierpień i wszystko to wraz ze sobą przybił do krzyża, by już grzech nad nami nie panował. A wraz z grzechem przyjął też na siebie naszą śmierć i dzięki temu sprawił, że możemy mieć nadzieję na życie wieczne, na nieskończone trwanie w blasku Bożej Miłości, Miłości bezwarunkowej, czułej, obdarzającą nas totalnym szczęściem. Możemy już się cieszyć, że mamy miejsce przygotowane w domu Boga-Ojca i czeka tam na nas pełnia życia dzięki Ofierze Jezusa.
Mamy zapewne krzyż w domu, nosimy go na szyi, pewnie nierzadko widzimy go na wieżach mijanych kościołów. Krzyż oznacza Ofiarę Chrystusa. Widząc go pomyślmy o tym niezwykłym darze zbawienia, niech w naszym sercu zrodzi się wdzięczność, szepnijmy cicho: „Dziękuję Ci, Jezu....."
Możemy sobie wyobrazić, że śmierć i zmartwychwstanie Jezusa - Misterium Paschalne jest jak potężna rzeka ożywiająca swymi wodami całą martwotę stworzenia, również naszą ludzką grzeszność i słabość. W jaki jednak sposób mamy do niej dostęp dziś, tu i teraz? W jaki sposób stanąć na brzegu tej rzeki, w jaki sposób napić się życiodajnej wody?
Zawsze stajemy na brzegu tej rzeki, gdy zamierzamy przyjąć któryś z siedmiu sakramentów. W przypadku każdego z nich inaczej, ale w każdym z nich ożywiające wody Bożego życia docierają do naszego ciała i duszy. To sam Bóg działa w sakramentach. Przyjrzyjmy się więc pokrótce poszczególnym sakramentom.
Chrzest jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów (KKK 1213). Nazwa tego sakramentu bierze się od greckiego słowa baptizein, co oznacza „zanurzyć, pogrążyć". Zanurzenie w wodzie jest symbolem pogrzebania katechumena w śmierci Chrystusa, z której powstaje przez z Nim jako „nowe stworzenie" (KKK 1214). Skutki chrztu są różnorodne: odpuszczenie grzechu pierworodnego i wszystkich grzechów osobistych, narodzenie do nowego życia, przez które człowiek staje się przybranym synem Boga Ojca, świątynią Ducha Świętego. Przez fakt przyjęcia tego sakramentu ochrzczony jest włączony w Kościół, Ciało Chrystusa, i staje się uczestnikiem kapłaństwa Chrystusa (KKK1279).
Bierzmowanie udoskonala łaskę chrztu; jest ono sakramentem, który ożywia działanie Ducha Świętego w duszy wierzącego i daje mu odwagę do świadczenia o Chrystusie. Polska nazwa tego sakramentu pochodzi od słowa bierzmo, czyli pionowej belki podtrzymującej strop. Podobnie jak łacińskie confirmatio podkreśla aspekt umocnienia chrześcijanina w wierze podczas przyjęcia bierzmowania.
Pan Jezus po swoim Zmartwychwstaniu przychodząc do Apostołów mówi: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20, 19. 22-23). Sam Pan Jezus pragnął, by Apostołowie mieli władzę odpuszczania grzechów. Dzieje się to w czasie sprawowania sakramentu pokuty i pojednania, zwanego powszechnie spowiedzią. Skutkiem tego sakramentu jest przywróceniem w nas łaski chrztu jeśli ją utraciliśmy lub naruszyliśmy wskutek popełnionych grzechów, czyli przywróceniem pełni więzi miłości, która nas łączy z Bogiem. Oczywiście spowiedź wymaga szczerej chęci nawrócenia, żalu za popełnione grzechy i chęci zmiany życia. Trzeba podkreślić, że spowiedź nie działa automatycznie, ale jest zależna od naszej szczerości w powrocie do Boga. Spowiedź odbywa się przed kapłanem, ale to Bóg jest Tym, który mnie w swojej miłości przyjmuje i mi przebacza. Jest więc spotkaniem z Bogiem osobowym i powiedzeniem: „Przebacz mi, chcę wrócić do Ciebie, chcę być z Tobą". Bóg jest w pewnym sensie bezradny wobec naszego braku chęci oderwania od grzechu i powrotu do Niego. Można nie raz usłyszeć, że kapłan nie udzielił komuś rozgrzeszenia. Dzieje się to tylko w tym przypadku, kiedy brak jest osobistej woli nawrócenia.
Sakrament namaszczenia chorych udziela specjalnej łaski chrześcijaninowi, który doświadcza trudności związanych ze stanem ciężkiej choroby lub starości. Skutki specjalnej łaski sakramentu namaszczenia chorych są następujące: zjednoczenie chorego z męką Chrystusa dla jego własnego dobra oraz dla dobra całego Kościoła; umocnienie, pokój i odwaga, by przyjmować po chrześcijańsku cierpienia choroby lub starości; przebaczenie grzechów, jeśli chory nie mógł go otrzymać przez sakrament pokuty; powrót do zdrowia, jeśli to służy dobru duchowemu; przygotowanie na przejście do życia wiecznego. Stosowny czas na przyjęcie namaszczenia chorych zachodzi wtedy, gdy wierny staje wobec niebezpieczeństwa śmierci z powodu choroby lub starości. Za każdym razem, gdy chrześcijanin zostaje dotknięty ciężką chorobą, może otrzymać święte namaszczenie; również wtedy, gdy już raz je przyjął i nastąpiło nasilenie się choroby. Błędem jest odkładanie tego sakramentu aż do momentu agonii. Pomyślmy więc czy nie ma w naszych rodzinach chorych, którzy potrzebują umocnienia w chorobie i cierpieniu. (KKK 1527 - 1532)
Kolejnym sakramentem jest sakrament kapłaństwa. Pełniący urząd święceń wykonują swoją posługę wobec Ludu Bożego przez nauczanie, kult Boży i rządy pasterskie. Od początku posługa święceń była udzielana i wykonywana według trzech stopni: jako posługa biskupów, prezbiterów i diakonów. Posługi udzielane przez święcenia są niezastąpione w strukturze Kościoła. Można wręcz powiedzieć, że bez biskupów, prezbiterów i diakonów nie można mówić o Kościele. Biskup otrzymuje pełnię sakramentu święceń, czyli może na terenie swojej diecezji udzielać wszystkich sakramentów i pełnić każdą z posług w Kościele. Można więc powiedzieć, że każda diecezja jest jakby Kościołem w miniaturze. Kapłani są pomocnikami biskupa w pełnieniu jego misji i zależą od niego w wykonywaniu swoich funkcji duszpasterskich. Otrzymują od biskupa misję kierowania wspólnotą parafialną lub określoną funkcję kościelną. Diakoni są wyświęcani dla zadań posługi w Kościele. Nie otrzymują oni kapłaństwa posługi, ale święcenia dają im prawo do ważnych funkcji w głoszeniu słowa Bożego, w kulcie Bożym, w zadaniach duszpasterskich i charytatywnych, które mają pełnić pod zwierzchnictwem swojego biskupa. (KKK 1591 – 1600)
Małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety pobłogosławiony we wspólnocie Kościoła. Dzięki temu sakramentowi mężczyzna i kobieta stanowią między sobą wewnętrzną wspólnotę życia i miłości. Z natury jest ono nastawione na dobro współmałżonków, a także na zrodzenie i wychowanie dzieci. Łaską tego sakramentu jest głęboka wzajemna miłość, którą ożywia sam Bóg. Łaska sakramentu udoskonala zatem ludzką miłość małżonków, umacnia ich nierozerwalną jedność i uświęca ich na drodze do życia wiecznego, które – o czy trzeba pamiętać – jest ostatecznym celem małżeństwa. Do istoty małżeństwa należy jedność, nierozerwalność i otwartość na płodność. Poligamia jest przeciwna jedności małżeństwa; rozwód rozłącza to, co Bóg złączył. Odrzucenie płodności pozbawia życie małżeńskie dziecka, które jest "najcenniejszym darem małżeństwa" (KKK 1660 - 1664)
Na końcu powiedzmy o Eucharystii, z którą wiążą się wszystkie sakramenty. Jej poświęćmy nieco więcej miejsca.
Pismo Święte wyraźnie mówi, że Ofiara Chrystusa dokonała się tylko raz (Hbr 10,12). Mówimy jednak, że każda Msza Święta jest Ofiarą Jezusa. Na jakiej podstawie?
Popatrzmy na pierwszą Msze Świętą odprawioną przez samego Pana Jezusa. Jest to Ostatnia Wieczerza. Pan Jezus bierze chleb i mówi: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje za Was wydane...." Mówi tak, choć przecież dopiero następnego dnia na krzyżu wyda siebie na Ofiarę. Biorąc kielich mówi: „Bierzcie i pijcie to jest Krew Moja za was przelana", choć dopiero nazajutrz przeleje swoją Krew w czasie Męki i ukrzyżowania. W tej pierwszej Jezusowej Mszy czas i przestrzeń się załamują: Apostołowie w czasie Ostatniej Wieczerzy przenoszą się pod krzyż, by karmić się wydanym Ciałem Chrystusa i pić Jego Krew. Sam Jezus tego chce. Zabiera ich niejako w czas swojej Męki i Śmierci.
Ale na Męce i Śmierci Pan Jezus się nie zatrzymuje. Ciągle trzeba pamiętać ku czemu zmierza ostatecznie Ofiara Chrystusa. Zmierza do Zmartwychwstania... To jest ostateczny moment zwycięstwa Życia nad śmiercią. Daje więc Apostołom swoje Ciało i Krew, aby dawać im udział w swoim Zmartwychwstaniu, tak jak sam zapowiedział: Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew ma Życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
„To czyńcie na Moją Pamiątkę...." - to Pan Jezus poleca Apostołom. W ten sposób chce, by Apostołowie powtarzali to samo po Jego Śmierci i Zmartwychwstaniu i by skutki tych kolejnych Mszy były dokładnie takie same jak Ostatniej Wieczerzy. Każda więc Msza Święta nie jest powtórzeniem Ofiary Chrystusa, ale jest przeniesieniem nas pod Krzyż, gdzie możemy się karmić żywym Bogiem oddającym za nas życie. Każda Msza podobnie jak w przypadku Ostatniej Wieczerzy, jest jak duchowa winda przenosząca nas w Ofiarę Chrystusa i dająca moc Zmartwychwstania. Jeszcze inaczej mówiąc: na każdej Mszy stajemy nad brzegami życiodajnej rzeki Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Rzeka jest tylko jedna, ale na brzegu można stanąć w różnych miejscach i w różnym czasie.
Pomyślmy więc o mszy, która za chwilę się rozpocznie: przed jaką ogromną łaską stajemy. Oto tu na naszych oczach Pan Jezus wyda się za nasze grzechy. Oto tutaj będzie dawał nam Siebie, by dawać nam udział w swoim Zmartwychwstawaniu. Pomyślmy o wszystkich miejscach w naszym sercu, które wydają się nam martwe. Prośmy Chrystusa w czasie Komunii: „Panie, przyjdź do wszystkiego, co martwe w moim sercu i ożyw te miejsca mocą swojego Zmartwychwstania. Chlebie Żywy, daj mi życie".