'Myśli na Wielki Post' - cz. VI
Niedziela Palmowa odgrywa szczególną rolę w dynamice roku liturgicznego. Stanowi niejako trailer czyli zwiastun i zapowiedź całego Wielkiego Tygodnia. W ciągu jednej celebracji liturgicznej wierni przeżywają zapowiedź tego, co działo się w życiu Jezusa w ostatnim tygodniu jego ziemskiego życia.
Dwie ewangelie
Tylko dziś, w Niedzielę Palmową, mamy przywilej wysłuchania aż dwukrotnie fragmentów Ewangelii. Po raz pierwszy czyni się to zaraz na początku Eucharystii, najczęściej przed drzwiami kościoła, jeśli pogoda i inne okoliczności na to pozwalają. W tym roku pandemia wymusza na nas jednak zrezygnowanie tego elementu liturgii.
Drugi raz, w czasie Liturgii Słowa odczytuje się opis pojmania, męki i śmierci Pana Jezusa: już nie fragment, ale całą historię. Popatrzmy, na co warto zwrócić szczególną uwagę słuchając tej obfitości Bożego Słowa.
Wjazd do Jerozolimy
Wówczas odczytuje się opis uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy, który – zgodnie z ważną uwagą ewangelisty – dokonał się na tydzień przed żydowskim świętem Paschy. Stąd na tydzień przed Wielkanocą, właśnie dziś celebrujemy wjazd Chrystusa do świętego miasta.
Wśród wielu szczegółów, w które obfituje opis wjazdu, warto może zwrócić szczególną uwagę na szczegółowe zalecenia wydawane przez Pana Jezusa odnośnie do przygotowań do wjazdu. Mogłoby się wydawać, że wskazania dotyczące osiołka, jego odwiązania, rozmowy z jego właścicielami i obietnica odesłania zwierzęcia, nie miały wówczas wielkiego znaczenia; co więcej, sami apostołowie przyznawali, że nie zdawali sobie sprawy z ich wagi. Jednak później okazało się, że każdy szczegół wjazdu był wypełnieniem proroctw Starego Testamentu.
Po pierwsze, pożyczenie osiołka oznaczało ubóstwo i pokorę Zbawiciela, który nie przyszedł aby Mu służono, ale żeby służyć. Po drugie, konie używano w czasach głównie do wypraw wojennych – a więc wjazd na osiołku oznaczał pokój i łagodność. Wreszcie, na osiołku jechał w czasie swej koronacji król Salomon, a Chrystus odwołując się do tego dawnego wydarzenia chciał podkreślić swoją godność i królewskość.
My też często jesteśmy wzywani do pełnienia rzeczy, które mogą się wydawać monotonne, powszednie lub bez znaczenia. Ale choć tak mogą być postrzegane, to jednak zawsze służą Bożym celom, a zwłaszcza wtedy, gdy ich dokonujemy wiernie i zgodnie z wolą Bożą. Wtedy bowiem w życiu naszym i naszych bliskich wypełniają się zapowiedzi Boże, a On sam zostaje uwielbiony.
Opis Męki Pańskiej
Liturgia Słowa zastawia nam obfity stół Pisma świętego. Najpierw zaczyna się od proroctwa wypowiedzianego przez proroka Izajasza. W zadziwiający sposób można odkryć, że prorok z perspektywy stuleci opisywał mękę Zbawiciela tak, jakby oglądał ją własnymi oczami. Ale oznacza to także i to, że w Chrystusie wypełniły się zapowiedzi Starego Testamentu z niezwykłą wiernością i precyzją.
Po przejmujących słowach Psalmu 22 św. Paweł pouczy nas, że Chrystus zbawił nas nie tyle cierpiąc, co z pokorą i miłością wypełniając wolę Bożą. To kluczowa nauka: gdyż nie śmierć nas zbawia, lecz miłość.
Wreszcie, wysłuchujemy obszernej relacji opowiadającej o pojmaniu, męce i śmieci Pana Jezusa. Przypuszczam, że historię śmierci Jezusa znamy bardzo dobrze. Ale dziś właśnie warto zwrócić uwagę na pewien szczegół, który Kościół akcentuje przez zestawienie dwóch Ewangelii: o triumfalnym wjeździe do Jerozolimy i o męce Pańskiej. Chrystus nie zmienia się w obu scenach – jest ten sam zarówno w czasie chwały, jak i w chwili śmierci: cichy i pokorny. To, co ulega zmianie, to ludzie i ich nastroje: w ciągu jednego tygodnia fascynacja osobą Jezusa przemieniła się w nienawiść i odrzucenie.
Nie chodzi tu jednak tylko o zmienność ludzkich nastrojów, lecz o rozczarowanie Jezusem: nie stał się takim, jakim oczekiwali go mieszkańcy Jerozolimy. Zamiast stać się królem, który zacznie walczyć z Rzymianami, Jezus objawiał królestwo swego Ojca, który jest w niebie.
To zaskakujące spostrzeżenie powinno nas nauczyć czegoś ważnego: przyjrzyjmy się naszej wierze i stosunkowi do Jezusa Chrystusa. Czy nie bywa czasem tak, że rozczarowani niespełnionymi oczekiwaniami odrzucamy Boga, albo (co gorsze) oskarżamy Go o zło, do którego sami się przyczyniamy…? A tymczasem zamiast skupiania się na własnych wyobrażeniach i planach należałoby lepiej poznać Słowo Boże, które mówi o Chrystusie.
Zadanie na ten tydzień
Aby nie popełnić błędu mieszkańców Jerozolimy, należy bardziej znać to, co mówi Pismo święte o Chrystusie, niż skupiać się na moich oczekiwaniach wobec Niego. Stąd warto w tym tygodniu, każdego dnia, czytać po trochu któryś z czterech opisów męki i śmierci Chrystusa.
Warto też przypomnieć sobie swoje kryzysy wiary oraz przeżyte rozczarowania osobą Jezusa: przeanalizuj je, aby sprawdzić, czy zamiast trzymać się Chrystusa nie skupiałeś/-łaś się bardziej na swoim rozgoryczeniu i frustracji. Podziękuj Panu Jezusowi, że mimo to, znając Cię z Twoimi zaletami i wadami, postanowił za Ciebie umrzeć.
ks. Marcin Lech
student teologii dogmatycznej
Uniwersytet Nawarry w Pampelunie