Katedra: suma bożonarodzeniowa

Data dodania: 2022.12.25

W niedzielę Bożego Narodzenia bp Grzegorz Kaszak przewodniczył sumie w bazylice katedralnej w Sosnowcu. Mszę św. koncelebrowali ks. Konrad Kościk, wicerektor Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie, ks. Stanisław Kołakowski, ojciec duchowny seminarium, ks. Jan Gaik, proboszcz katedry oraz ks. Tomasz Kubiczek, promotor sprawiedliwości w Trybunale Roty Rzymskiej.

Homilię wygłosił ks. Paweł Sproncel, sekretarz i kapelan biskupa ordynariusza sosnowieckiego.

- Co roku rolnik orze swoje pole, potem je zasiewa dobrym nasieniem. Następnie pielęgnuje je oczekując na jak najlepszy plon. A wszystko po to, by ucieszyć się i pożywić tym, do czego dąży przez cały rok - mówił ks. Sproncel.

Jak zauważył, ludzkie życie jest swojego rodzaju polem uprawnym. Podobnie jak rolnik oczekujemy konkretnych efektów, choć „uprawa” czyli przeżywanie życia nie jest łatwe. Trudy, zmęczenie i podejmowane błędne decyzje mogą przekładać się na marne plony.

- Kiedy leżysz twarzą do ziemi, upadły pod ciężarem życia i zbierzesz w sobie na tyle odwagi i siły, by nieco ponieść swoją głowę co pierwsze zobaczysz? Najpierw zobaczysz nogi postaci stojącej przed tobą – tłumaczył ks. Sproncel podkreślając, że w tym kontekście należy rozumieć fragment Księgi Izajasza „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: «Twój Bóg zaczął królować».” (Iz 52,7)

Kaznodzieja zaznaczył również, że do powstawania trzeba znaleźć w sobie odwagę. Jako przyczynę ludzkich upadków wskazał pychę oraz zaznaczył, że takie sytuacje mogą również uczyć pokory. Podkreślił także, że konieczne jest przyjęcie Bożego Słowa na modlitwie oraz w łasce sakramentu pokuty i pojednania.

- Kiedy byłem bardzo młodym księdzem, pamiętam, stałem w zakrystii, a mała dziewczynka podeszła między ołtarz i tabernakulum. Miała może z 4 lub 5 lat. Popatrzyła w złote tabernakulum, po dziecięcemu uklęknęła na dwa kolana i prawdopodobnie zaczęła się modlić. Ja stałem w zakrystii za winklem schowany pełen podziwu , a ona się zorientowała że ktoś ja obserwuje. Obróciła się do mnie i krzyknęła „Chodź do Boga, nie bój się”.

Swoją homilię kaznodzieja zakończył zachętą do tego, aby przyjść do Boga.

tekst: Mikołaj Wójtowicz
zdjęcia: Dominik Pyrek

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.