Myśli na Wielki Post (III)

Data dodania: 2021.03.06

Ewangelia przedstawia dziś bezprecedensowe zachowanie Jezusa: powypędzał On przekupniów ze świątyni. Jego zachowanie spotkało się ze wściekłością arcykapłanów i uczonych w Piśmie. Dlaczego tak zareagowali? Czy Chrystus postąpił słusznie? Aby odpowiedzieć na te pytania i wyciągnąć z powyższej historii naukę moralną, warto najpierw zrozumieć tło historyczne.

Kontekst historyczno-religijny

Według prawa żydowskiego każdy mężczyzna powinien raz w roku pielgrzymować do świątyni i tam złożyć ofiarę ze zwierząt. Izraelici stosowali się do tego zalecenia przede wszystkim przy okazji święta Paschy. Bywało, że do Jerozolimy przybywało wtedy ponad 100 tys. pielgrzymów: ktoś obliczył, że (doliczając ilość mieszkańców stolicy) w ciągu świątecznego tygodnia składano w ofierze około 18 tys. owiec i wołów.

Co więcej, zagraniczne monety z wizerunkami bóstw lub władców były nieakceptowalne na podatek świątynny, stąd konieczna była obecność kantorów wymieniających obcą walutę na dopuszczalne pieniądze.

Mieszkańcy Jerozolimy, a zwłaszcza kapłani, zwietrzyli przy tej okazji niezły interes. Po co ciągnąć za sobą kłopotliwe zwierzę z zagranicy lub z dalekich prowincji Galilei? Podróż w towarzystwie bydlęcia się wydłuża i staje się niewygodna. Czy nie lepiej zostawić swoje ulubione zwierzątka w domu, tym bardziej, że wyhodowało się je samemu i dbało o nie od maleńkości? Czy nie lepiej zabrać ze sobą pieniądze i na miejscu, w Jerozolimie, kupić zwierzę ofiarne, z którym nie jest żal się rozstać?

W ten sposób w świątyni zaczął kwitnąć handel zwierzętami. Z czasem arcykapłani zaczęli sprzedawać „koncesje” na handel zwierzętami ofiarnymi, pobierając przy tym olbrzymie łapówki. Natomiast bankierzy narzucali za wymianę monet olbrzymie marże, z których dochody służyły arcykapłanom do przekupywania namiestników rzymskich. Nic dziwnego, że horrendalne ceny zwierząt powodowało krzykliwe targowanie się, a zdzierstwo bankierów sprawiało wrażenie jaskini zbójców.

W ten sposób prawo religijne stało się przykrywką do nieuczciwości, zdzierstwa i obrazy Bożej. Argument praktyczności zabił w sercach wielu ludzi sens idei ofiary z tego, co jest niejako „częścią mnie”. Dziedziniec świątyni, który w zamierzeniu budowniczych miał być miejscem modlitwy, a Portyk Salomona, który winien być miejscem wyjaśniania Prawa, stały się targowiskiem: zamiast modlitwy i nauczania rabinów słychać było ryk zwierząt i wrzask przekupniów.

Oczyszczenie świątyni

Jezus dokonując oczyszczenia świątyni spełnił słowa proroctwa Zachariasza. Prorok ten zapowiadał, że w czasach mesjańskich „nie będzie już przekupnia w domu Pana Zastępów” (Za 14,21). Chrystus obnażył wynaturzenia w kulcie oraz nieuczciwość dokonującą się pod płaszczykiem pobożnych intencji. Co więcej, przy okazji objawił prawdę, że to On, Jezus Chrystus i Jego Ciało, są świątynią Boga.

Dzisiejsza Ewangelia bardzo pasuje do czasu Wielkiego Postu. Przede wszystkim mowa o zburzeniu i odbudowania świątyni, którą jest świątynia ciała Chrystusa, jest zapowiedzią Jego śmierci i zmartwychwstania. Ale – pamiętając, że każdy chrześcijanin jest częścią ciała Chrystusowego – Jezus pokazuje, że chce walczyć o nasze oczyszczenie. Chrystus chce dokonać oczyszczenia naszych serc. Jest gotowy na wszystko, by wyrzucić z naszej duszy każdy fałsz i wszystko to, co obraża Boga.

Oczyszczenie duszy

Warto się zastanowić, czy i ja w moim życiu religijnym nie dopuszczam się wypaczeń pod płaszczykiem pobożnych intencji. Można wymienić na tym miejscu kilka takich wypaczeń. Po pierwsze, jest nim handel z Bogiem. Jakże często, nawet nie uświadamiając sobie, prowadzimy z Bogiem handel: „ja się pomodlę, a Ty, Boże, winieneś mi coś dać w zamian”. Tymczasem nie ofiary nas zbawiają lub uzdrawiają, ale wiara w Boga i zaufanie Mu.

Po drugie, zupełnym brakiem sensu jest religijność czyniona „z obowiązku”. Znamiona takiej postawy widoczne są bardzo często: „dziecko przygotowuje się do I Komunii, to trzeba iść do kościoła w niedzielę”; „nie znoszę spowiedzi, więc pójdę tylko na Wielkanoc, bo przecież trzeba się spowiadać raz w roku”; „poślę dziecko na katechezę w tym roku, bo się zbliża bierzmowanie – potem nie musi chodzić”. Ale nawet wśród bardziej wierzących pojawia się podobne myślenie: „odfajkowanie” praktyk modlitewnych, aby mieć poczucie spełnionego obowiązku lub dla świętego spokoju.

Po trzecie, często nam się wydaje, że pieniądze załatwią wszystko. Ofiara dana Bogu ma być czymś, co mnie kosztuje, co zajmuje mój czas i co wyraża zaangażowanie. Owszem, wrzucenie 2 złote na tacę, jest bardzo praktyczne, ale czy to jest prawdziwe zaangażowanie? I powiedzmy sobie szczerze: czy (w przypadku większości z nas) taka suma naprawdę wyraża nasza autentyczną troskę i odpowiedzialność za Dom Boży i godność sprawowanego w niej kultu…? Nie zawsze to, co się wydaje proste i praktyczne, okazuje się słuszne i pełne sensu.

Zadanie na ten tydzień:

Chrystus wzywa nas, abyśmy wysłuchawszy Ewangelię o oczyszczeniu świątyni zastanowili się nad oczyszczeniem naszych serc. Wielki Post jest idealnym czasem na rewizję twojego życia duchowego oraz intencji, które motywują twoje modlitwy.

Może się zdarzyć, że przy takiej rewizji odkryjesz coś wstydliwego lub rozczarowującego. Może być także, że nie będziesz wiedział, jak to wszystko naprawić. Nie martw się. Jest Ktoś, kto Ci chce pomóc. Jest nim Jezus Chrystus.

 


ks. Marcin Lech

student teologii dogmatycznej
Uniwersytet Nawarry w Pampelunie

 


WCZEŚNIEJSZE ROZWAŻANIA
z cyklu "Myśli na Wielki Post"

I Niedziela Wielkiego Postu - cz. I

II Niedziela Wielkiego Postu - cz. II

 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.