Myśli na Wielki Post (IV)

Data dodania: 2021.03.13

Choć wiadomo, że chrześcijanie w Wielkim Poście nie powinni brać udziału w hucznych zabawach, to jednak temu rozważaniu będzie towarzyszyć tango. Nie tylko dlatego, że dziś jest Niedziela Radości (Laetare), ale i dlatego, że do tanga trzeba dwojga.

(Niedziela Laetare)

Czwarta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Radości i ma szczególny wydźwięk. Otóż, niemal w połowie Postu, pośród uświadamiania sobie grzechów i nawoływania do nawrócenia słyszymy radosną widomość, że Bóg Ojciec pokochał nas jeszcze wtedy, gdy byliśmy grzesznikami – i z tej miłosiernej miłości zbawił nas przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa.

Kościół przez Niedzielę Laetare chce sprawić, abyśmy nie traktowali więc żalu za grzechy i przemiany życia jako coś smutnego i wyczerpującego, ale dostrzegli Boga, który nas umiłował.

Bóg i człowiek

W każdym z dzisiejszych czytań mszalnych pokazana jest prawda, że Bóg w dziele zbawienia przewidział rolę zarówno dla siebie, jak i dla człowieka. Bóg ze swej strony nieustannie troszczy się o ludzi, nadaje im pomocne prawa, wysyła posłańców z pouczeniem. My natomiast, będąc wolnymi, możemy niestety odrzucić Boga…

Jednak Bóg nie rezygnuje: nie jest jak obrażone dziecko, które zabiera zabawki i zostawia nas samych w piaskownicy. Bóg tak umiłował świat – czyli nas, umarłych duchowo na skutek grzechów – że dał swojego umiłowanego Syna, "aby każdy, kto w Niego wierzy nie umarł, ale miał życie wieczne" (J 3,16). Pragnie, abyśmy uwierzyli w Jego miłość, przyjęli łaskę zbawienia i wypełniali dobre czyny, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je czynili (por. Ef 2,10). W ten sposób widać, że ani Bóg nie zbawi nikogo na siłę, ani my nie możemy zbawić się bez Boga.

Do tanga trzeba dwojga

W latach 90. XX wieku Budka Suflera śpiewała swój słynny hit „Takie tango”. Tekst refrenu brzmiał: „Bo do tanga trzeba dwojga, zgodnych ciał i chętnych serc”. Myślę, że te słowa bardzo nadają się do medytacji nad dzisiejszymi czytaniami mszalnymi. Podobnie jak do zatańczenia tanga potrzeba jest dwoje ludzi, tak i w dziele zbawczym swoją rolę odgrywa Bóg, ale i my, ludzie, mamy swoją rolę.

Jak w tańcu mężczyzna zwykł być tym, który prowadzi, tak i Bóg jest tym, który prowadzi dzieło zbawcze. Do Niego należy inicjatywa, On rozpoczyna przedsięwzięcie oraz jest Tym, który prowadzi. Jednak nie da się tańczyć tanga samemu: Budka Suflera śpiewała, że potrzeba „zgodnych ciał, i chętnych serc”.

Rzeczywiście: z naszej strony potrzeba, po pierwsze, życia zgodnego z wolą Bożą, czyli jakby współgrającego w takt muzyki planów Boga. Po drugie, potrzeba chętnych serc, a więc serca, które pragnie zbawienia, duszy, która kocha Boga i chce z Nim być jedno.

Gdyby było inaczej, to stanie się podobnie jak w tańcu. Gdy tancerze nie znają kroków oraz gdy się wzajemnie nie rozumieją, taniec stanie się rozczarowującym spektaklem. Tak i my, gdy nie żyjemy według Bożej woli i gdy Boga nie kochamy, wtedy życie staje się farsą…

Wiara i uczynki

Święty Paweł pokazuje jeszcze inną ważną parę: wiarę i uczynki. Apostoł zachęca nas dzisiaj, abyśmy nie tylko dostrzegli miłość Boga, ale także wzywa nas do dwóch spraw. Po pierwsze, nawołuje do uwierzenia Bogu, czyli zaufania mu poprzez przyjęcie Jego darmowej łaski. A po drugie, uczy, że mamy spełniać dobre uczynki według woli Boga. Warto zapamiętać te słowa choćby dlatego, że dzisiejszy świat serwuje nam dwie wypaczone wizje zbawienia.

Pierwsza z tych wizji chce nam wmówić nieprawdę, że moglibyśmy się zbawić sami. Powtarza się często takie slogany: „wystarczy tylko chcieć”, „wszystko się spełni, jeśli tylko się w coś wierzy”, „uwierz w siebie”. Oczywiście, mają one coś z prawdy, ale koniec końców, wydaje się, że jesteśmy samowystarczalni. A przecież dobrze wiadomo, że nie zawsze „chcieć, to móc”.

Druga fałszywa wizja każe nam tak bezgranicznie zdać się na Boga (jednocześnie wierząc, że jesteśmy nic niewarci), że to Bóg jest jedyną osobą, która może nas zbawić: my nie możemy zrobić nic dobrego. To absolutna nieprawda. Bóg nie przyszedł zbawić biernych kukieł, które nie ruszą ani ręką, ani nogą.

Bóg zaoferował nam zbawienie, jeśli je w sposób aktywny przyjmiemy. A przyjęcie zbawienia to nie tylko słowa, ale także i konkretne czyny. Nie wystarczy tylko wierzyć, lecz wiara wyznana (zadeklarowana) musi być wyrażona czynami (potwierdzona). Nie wystarczy tylko mówić, że się wierzy w Boga, ale trzeba wypełniać dobre czyny, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je czynili.

Zadanie na ten tydzień

Bóg i człowiek. Wiara i uczynki. Warto w tym czasie przyjrzeć się naszej roli w relacji z Bogiem. Czy moimi czynami potwierdzam to, że ufam Bogu i w Niego wierzę? A może moje deklaracja nie pokrywają się z moimi czynami?


ks. Marcin Lech

student teologii dogmatycznej
Uniwersytet Nawarry w Pampelunie


WCZEŚNIEJSZE ROZWAŻANIA
z cyklu "Myśli na Wielki Post"

I Niedziela Wielkiego Postu - cz. I

II Niedziela Wielkiego Postu - cz. II

III Niedziela Wielkiego Postu - cz. III

 


 

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.