Myśli na Wielki Post (V)
Czujesz się spowolniony jak przestarzały komputer? A może wydaje Ci się, że żyjesz niby chodzące zombi: żywy na zewnątrz, ale wewnątrz jakby umarły? Jest na to lekarstwo – Bóg zna sposób na ożywienie nas na nowo i aktualizację naszego serca.
Żeby dobrze zrozumieć dzisiejsze czytania, należy rozpocząć od zwrócenia szczególnej uwagi na pierwsze czytanie z Księgi Proroka Jeremiasza (Jr 31,31-34). Prorok ten piszący w trakcie niewoli babilońskiej, odpowiadał na poważne wątpliwości Izraelitów dotyczące wiary i religijności. Wydawało się im, że przykazania Boże są za ciężkie do wypełniania – dlatego oczekiwali, że Bóg dostosuje swoje zasady do ludzkich ograniczeń.
Takie rozwiązanie – choć „na chłopski rozum” brzmi dobrze – to jednak jest bardzo mylące: oznaczałoby, że to my jesteśmy niezmienni, a prawo Boże może ulegać reformom. Gdyby tak było, to my byśmy byli jakby bogami, a Bóg – naszym służącym.
Chociaż taki pomysł brzmi kusząco, to jednak byłby bezsensowny: widzimy bowiem, że wielokrotnie nie możemy sami sobie pomóc ani nawet rozwiązać jakichś trudności – więc będąc „bogami” zdanymi na samych siebie nie mielibyśmy szans na przezwyciężenie najcięższych problemów. A więc to my musimy się dostosować do Bożego prawa, a nie ono do nas. Brzmi słusznie, ale jak to wykonać?
Aktualizacja systemu operacyjnego
Bóg zna sposób na rozwiązanie tej trudności: chce nas uzdolnić do pełnienia naszej woli. Bóg wie, że nakładanie nawet najsłuszniejszych praw na ludzi, którzy ich nie rozumieją i nie chcą wypełniać, nie ma sensu. Dlatego Bóg oferuje, że może „naprawić” nasz serce. Jego oferta brzmi podobnie do propozycji składanej przez informatyków: zaktualizowanie systemu operacyjnego komputera lub aktualizacja telefonu pomaga w korzystaniu z nowych możliwości, z których dawniej (pomimo szczerych chęci) nie mogliśmy korzystać.
Tak samo czyni Bóg: chce „zaktualizować” nasz system duchowy, czyli nasze serca: „Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą mi narodem” (Jr 31,33). Używając dalej porównania zaczerpniętego z informatyki, Bóg chce „wypalić w nas”, jak się wypala płyty CD, swoją wolę w naszych sercach, abyśmy ją pełnili w sposób naturalny, aby czynienie dobra „wypływało z nas” naturalnie, tak jak płyta odtwarza muzykę.
Jak Bóg to uczyni?
Pan Bóg odkrywa przed nami swój plan na „aktualizację” serc: „odpuszczę ich występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał” (Jr 31,34). Bóg zapowiada, że „aktualizacja serc” dokona się nie za pomocą strachu czy kary, ale poprzez miłosierdzie. Owszem, ludzie często egzekwują posłuszeństwo zastraszaniem innych – lecz taka postawa z czasem rodzi tylko opór. Podobnie jest z karaniem: surowe kary mogą podporządkować ludzi, ale nie można wtedy mówić o wzajemnej miłości, lecz o lęku.
Dlatego plan Boga jest inny: pragnie „zresetować” nasze serca przez swe miłosierdzie. Chłodna sprawiedliwość, nawet najuczciwsza, zawsze orzeka prawdę, ale nie zmienia osoby błądzącej. Natomiast z miłosierdziem jest inaczej. Jego efekt jest o wiele silniejszy, gdyż może dokonać zmiany człowieka na tyle, by przestał czynić zło. O to właśnie Bogu chodzi: nie tylko o ocenienie naszych uczynków (bo to potrafimy zazwyczaj dokonać sami, będąc szczerzy sami ze sobą), ale o naszą przemianę (która przekracza nasze słabe możliwości i chęci).
Żeby to zrozumieć, warto sięgnąć po przykład z zakresu medycyny. Wyobraźmy sobie, że rodzina wzywa karetkę pogotowia do osoby, która przeżyła ciężki zawał, może nawet doszło do zatrzymania akcji serca. Ratownicy mogą albo stwierdzić zatrzymanie akcji serca i orzec w konsekwencji śmierć, albo podjąć próbę pobudzenia „na nowo” serca do funkcjonowania. Czym innym jest więc proste orzeczenie faktów, a czym innym „zresetowanie” człowieka.
Tego właśnie chce i może dokonać Bóg. Zamiast nas orzec konsekwencje grzechów, chce nam wybaczyć – co jest niczym elektrowstrząs dla duszy, która nagle odkrywa, że ktoś ją kocha i że komuś na niej zależy. Tylko miłosierdzie ma moc „reanimacji” duszy ludzkiej.
I teraz Ewangelia
Zazwyczaj użycie defibrylatora pozostawia rany na klatce piersiowej osoby reanimowanej, a elektrowstrząsy boleśnie targają ciałem osoby reanimowanej.
Bóg nie tak chce działać: On woli poświęcić siebie i samemu cierpieć, byle by oszczędzić nam cierpienia serca. Dlatego posłał swojego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa, aby umarł za nas na krzyżu. To dlatego jego męka i śmierć była tak bolesna, aby wstrząsnęła naszymi duszami, aby nimi poruszyła i wyryła się w nich na zawsze, jako pamiątka i dowód Jego miłosierdzia.
To dlatego Chrystus w dzisiejszej ewangelii powiedział: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32): Bóg pokazuje, jak bardzo nas kocha. Tylko czy my pozwalamy sobie na spojrzenie w Jego kierunku i zapamiętanie Bożej miłości…?
Pasyjny okres Wielkiego Postu
Wraz z dzisiejsza niedzielą wchodzimy w drugi, ostatni okres Wielkiego Postu. Chcemy w tym czasie bardzo intensywnie wpatrywać się w cierpiącego Zbawiciela, aby ogrom Jego miłości wyrył się w naszym sercu i pamięci. Mogłoby się wydawać, że taka kontemplacja, czyli miłosne wpatrywanie się, nic nie zmienia. Jednak jest inaczej: niepostrzeżenie dokonuje się „reset” naszych serc i „wypalanie aktualizacji” pozwalającej nam na nowe życie.
Zadanie na ten tydzień
Kościół proponuje nam wiele nabożeństw ku czci Męki Pańskiej: droga krzyżowa, gorzkie żale, śpiew pieśni pasyjnych, adorację krzyża. Warto w tym czasie skorzystać z nich obficiej niż zazwyczaj. Przeczytaj te rozdziały z którejś z ewangelii, które mówią o męce Chrystusa (możesz wybrać Mt: rozdziały 26-27, Mk 14-15, Łk 22-23, J 18-19).
Sprawdź, czy masz w domu krzyż – nie powinno go brakować w domu chrześcijanina. Postaraj się go ucałować: nie możemy tego uczynić w kościołach z powodu pandemii, więc postaraj się wyrazić Bogu wdzięczność w domu.
ks. Marcin Lech
student teologii dogmatycznej
Uniwersytet Nawarry w Pampelunie