Pielgrzymki za nami. Co dalej?
Za nami dwie największe diecezjalne piesze pielgrzymki na Jasną Górę – z Olkusza i z Będzina. Prawie dwa i pół tysiąca osób – starych i młodych, kobiet i mężczyzn, księży, kleryków i sióstr zakonnych – zdecydowało się zejść z wygodnej kanapy, włożyć buty i podjąć wezwanie zawarte w haśle pielgrzymek "Idźcie i głoście".
Sam ich udział w pielgrzymce był pięknym świadectwem religijności. Choćby wędrówka z Najświętszym Sakramentem na trasie pielgrzymki olkuskiej – jak zaświadcza proboszcz parafii św. Jana Berchmansa, ks. Bogumił Kowalski, dla wiernych, którzy obserwują na tej trasie pielgrzymów to przejmujące świadectwo. Zapewne podobnie myślą wszyscy, których mijaliśmy – ci machający nam, dzielący się wodą czy smakołykami, ale także ci pozornie obojętni. To świadectwo radosnej i głębokiej wiary innych ludzi zostanie w nich. Dzięki internetowi i pielgrzymkowym selfie trafiającym od razu na portale społecznościowe wędrowanie do Maryi staje się ewangelizowaniem i działalnością misyjną – nie wstydzimy się wiary i mówienia o niej. To świadczenie wchodzi także tam, gdzie niewielu ma wstęp – za więzienne mury. 7 więźniów towarzyszyło pątnikom z Zagłębia w jednej z grup – kierowali ruchem, grali na gitarach podczas trasy i dali niesamowity koncert w Nieradzie. Ale też ubogacali się przekazywaną wiarą. Nasze świadectwo wykracza także daleko poza granice Polski – jednym z gości towarzyszących nam w trasie był bp Kevin W. Vann – ordynariusz kalifornijskiej diecezji Orange, który chciał zobaczyć jak Polacy wędrują do Maryi i zapewne opowie o tym swoim diecezjanom. Czy dzięki temu wszystkiemu za rok będzie więcej tych, którzy zdecydują się pójść?
"To ważny czas dla was, ale i waszych bliskich i całego świata. (…) Wykorzystajcie go i choć będą pokusy, by zajmować się czymś innym, dużo się módlcie, bo tym wzmocnicie naszą wiarę" – mówił Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak do pątników na Mszy św. rozpoczynającej pielgrzymkę w Będzinie. Podkreślał, że by nasze prośby były miłe Panu Bogu powinny być poparte głęboką wiarą i ufnością w moc i mądrość Boga. "Trzeba być jak św. Piotr – on idzie w wodę, w żywioł, nie trzyma się kurczowo łodzi. Stąpa pewnie, dopóki jest pełen zaufania do Boga, ale zaczyna tonąć, kiedy wątpi i przestaje ufać" – mówił Biskup. O głębokiej ufności świadczą intencje wyczytywane podczas codziennego różańca w grupach. A także skupione twarze podczas modlitwy, duża ilość spowiedzi i Komunii św. Wszystkie niesione intencje złożone u stóp Czarnej Madonny raz jeszcze polecał Maryi Ksiądz Biskup Grzegorz Kasza odprawiając wraz z dyrektorami pielgrzymki i przewodnikami grup Mszę św. na Jasnej Górze w Jej imieniny – 26 sierpnia o g. 7.00.
Po pielgrzymce pozostanie też trwały, materialny ślad, bowiem nasi pątnicy nie tylko chętnie się modlili, ale też materialnie wspierali najbardziej potrzebujących składając ofiary na rzecz sosnowieckiego hospicjum oraz jaworznickiej wspólnoty dla bezdomnych Betlejem.
Jak była zatem tegoroczna pielgrzymka? Co mówią jej uczestnicy? Na pewno podkreślają wyjątkowość tego czasu, dostrzegają "naładowane akumulatory pozytywnych emocji", mówią, że łatwiej im teraz wrócić do szkoły, pracy, czy na studia. I zgodnie podkreślają, że jeśli tylko zdrowie dopisze za rok też chcą iść. Pielgrzymowanie wciąga i uzależnia – czas wśród życzliwych ludzi, modlitewna atmosfera na trasie i radosna zabawa przy okazji noclegów zachęca i utwierdza w przekonaniu, że ze światem nie jest jeszcze tak źle.
- Piesze pielgrzymowanie jest dla mnie lekcją pokory, dzięki której odświeżam więź z Bogiem. Codzienna relacja obowiązków i przyjemności zamykająca się w trójkącie Bóg (modlitwa) - rodzina - praca przeradza się czasami w rutynę pozbawioną jakiejkolwiek refleksji i wzajemnego przenikania, a przecież nie o to w życiu chodzi. W trakcie pielgrzymki pokonuję swoje fizyczne i psychiczne słabości - to jest wspaniałe, bo przecież na co dzień dzięki różnym udogodnieniom raczej unikamy trudu i wysiłku - a tu sami się o niego prosimy. To ma ogromny sens, bo właśnie wtedy, gdy wydaje nam się, że mamy dość tego marszu, mamy ranę na stopie czy mokry od deszczu śpiwór - właśnie wtedy przyparty do ściany czuję tę wielką siłę, która ładuje moje baterie na kolejny rok. Tak działa Bóg, tak na nowo odkrywam Boga we własnym życiu - to jest właśnie super! – mówi Dawid Domagalski, jeden z filarów jaworznickiej grupy złotej.
Tak jest - pielgrzymowanie jest super i trzeba wyruszyć, żeby się o tym przekonać! "To trud, który warto ponieść i wysiłek, jaki warto podjąć! Dla Boga, dla siebie i dla doświadczenia prawdziwej wspólnoty ludzi, których łączy nie tylko cel drogi, ale radość przeżywania każdego jej etapu. To nie jest wypad "all inclusive". Ale niewiele jest tak skutecznych duchowych SPA"- zaświadcza jeden z pielgrzymów.
Może już dziś warto podjąć postanowienie, by za rok przebyć z pielgrzymami choć jeden odcinek trasy i doświadczyć fenomenu, który co roku łączy ponad 100 tysięcy Polaków?
Fotorelację z pielgrzymek można znaleźć w zakładce FOTO