Prawdziwy cel życia - V Niedziela W. Postu
Wszystko ma swój cel. To on określa kierunki naszych wysiłków i starań. Cel porządkuje życie. Wpływa na hierarchię wartości. Czasem zmusza do dokonania wyboru. Kto ma stale przed oczami swój cel, w końcu go osiągnie. Dzisiejsze II czytanie również mówi o celu. Św. Paweł przypomina nam, że chrześcijanie mają dążyć ku temu, „co w górze”. Co więc mamy osiągnąć?
Ważne ≠ strategiczne
Każdy trener personalny powie to samo: wyznacz sobie cele, a uporządkujesz własne życie. To zasada uniwersalna. Nie trzeba być chrześcijaninem, aby to odkryć. Mamy jednak pewną przewagę nad innymi: znamy cel strategiczny. Ponad mnóstwem bardzo ważnych wyzwań, takich jak: rodzina, rozwój osobisty, praca czy zdrowie – musi być cel strategiczny, który uporządkuje sprawy („jedynie”) ważne. Wierzący w Chrystusa cel „strategiczny” nazywają celem ostatecznym. Jest nim zbawienie własnej duszy.
Cel przynoszący radość
To bardzo ważne, w jaki sposób myślimy o swoim, najważniejszym celu. Czasem wydaje się on strasznie odległy, jakby nierealny. Innym razem jest nieznośnym dyskomfortem i wyrzutem sumienia. Tymczasem Jezus wyraźnie powiązał zbawienie duszy z radością: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego Pana!” (Mt 25, 23). Teraz możemy zrozumieć to, czym dzieli się dziś z nami św. Paweł: „Zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie.” (Flp 3, 13).
Sztuka wyboru
Łatwo się domyślić, że realizacja największego celu, musi się wiązać z równie dużym wysiłkiem. Jednym z trudniejszych zadań na tej drodze, jest dokonywanie wyborów. Póki wybieramy między tym, co dobre i złe, decyzja nie jest jeszcze taka trudna. Gorzej, gdy trzeba wybierać między dobrem, a… dobrem. Większy wymiar czasu pracy czy dodatkowe godziny z dziećmi w domu? Zostać mężem czy kapłanem? Oszczędzać czy inwestować? To tylko przykładowe dylematy. Jednak od tych decyzji będzie wiele zależeć. Boimy się pomylić. Potrzebujemy pomocy.
Fundament 5 kroków
Tym, co osobiście pomaga mi w porządkowaniu swoich priorytetów, a także w podejmowaniu ważnych decyzji, są wskazówki św. Ignacego Loyoli. Zawarł je w swoich Ćwiczeniach Duchownych. Ta niepozorna książeczka zawiera ponadczasowe rady, sprawdzone przez pokolenia. Św. Ignacy w kilku, syntetycznych krokach porządkuje:
1. Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją.
2. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony.
3. Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu.
4. I dlatego trzeba nam stać się ludźmi obojętnymi [nie robiącymi różnicy] w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych, (…) tak byśmy nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa [więcej] niż ubóstwa, zaszczytów [więcej] niż wzgardy, życia długiego [więcej] niż krótkiego, i podobnie we wszystkich innych rzeczach.
5. Natomiast trzeba pragnąć i wybierać jedynie to, co nam więcej pomaga do celu, dla którego jesteśmy stworzeni.
Patrz dalej
We wskazówkach św. Ignacego można odczytać, jakby między wierszami, przestrogę przed przywiązaniem do celów tymczasowych, kosztem tego ostatecznego. To zrozumiałe: cel w zasięgu ręki, to obietnica szybkiej gratyfikacji, poczucie spełnienia. Jednak nie na długo. Ten mechanizm rozumieją doskonale architekci konsumpcji. Np. robienie zakupów nie tylko jest zaspokajaniem potrzeb, ale również dowodem na własną zaradność życiową. "Mam nowy tablet, z moich, uczciwie zarobionych pieniędzy!”. To prawda. Nie pracujemy przecież dla zabicia czasu. Pytanie, jak długo tablet mnie będzie cieszył? Będzie pomocą, czy przeszkodą w realizacji celu strategicznego? Jest celem czy środkiem? Moim nowym "bogiem" czy narzędziem pracy?
Wróć!
Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mt, 16, 26). Pan Bóg zna nasze potrzeby. Stworzył nas. Sam nam zaszczepił nieskończone pragnienia. Nie da się ich zaspokoić tu, na Ziemi. Są dowodem na to, że pochodzimy z nieskończenie pięknego Raju. Powrót tam, to nasza jedyna prawdziwa potrzeba. Jedyny prawdziwy cel. Strategiczny i ostateczny.
Ks. Przemysław Lech
Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża
w Rzymie