Rozmowa z ks. Andrzejem Nackowskim
Młodzi księża, którzy niedawno skończyli studia, zaczynają obejmować rozmaite funkcje w naszej diecezji. W ramach tegorocznych zmian ks. Michał Knapik został wicedyrektorem Wydziału Katechetycznego oraz (podobnie jak ks. Rafał Mosoń) diecezjalnym wizytatorem katechizacji. Od kilku miesięcy funkcję wicedyrektora Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego sprawuje ks. Andrzej Nackowski, który w naszej diecezji odpowiada także m.in. za wspólnotę oazową. Zapraszamy do lektury wywiadu z ks. Nackowskim. W wakacje na stronie pojawią się także wywiady z nowymi administratorami i proboszczami.
"Teologia ma przybliżać do Pana Boga. Poznając ją przybliżam się do Niego i siłą rzeczy nie robię tego dla samego siebie, ale po to, żeby mógł Go poznać drugi człowiek. Myślę, że kapłan nigdy nie pozostaje tylko naukowcem – wiedza teologiczna daje mu przylgnięcie do Boga. To zawsze jest rodzaj duszpasterstwa" – to słowa, które wypowiedział Ksiądz w 2013 roku, tuż przed wyjazdem do Rzymu na studia z zakresu teologii moralnej. Co dały Księdzu te studia?
Był to okres ogromnego wzrostu – nie tylko naukowego, ale też duchowego. Dużo łatwiej było zorganizować czas na codzienną wieczorną adorację Najświętszego Sakramentu. Poznałem tam też mądrych kapłanów i oddanych przyjaciół. To środowisko pomogło mi korygować błędy i złe nawyki. Nie bali się powiedzieć wprost co jest nie tak. A właśnie tak trzeba – trzeba umieć zwrócić drugiemu człowiekowi delikatnie uwagę…
Zdobyta wiedza nie może służyć samej sobie…
Studia z teologii moralnej najbardziej przydają mi się w czasie posługi w konfesjonale. Na wiele rzeczy patrzę inaczej niż 4 lata temu, w wielu problemach wskazuję inną, lepszą drogę. To zasługa tego czasu nauki oraz pogłębienia duchowości ignacjańskiej. Ale sam też duchowo dojrzewam –przechodzę różne etapy i dając rady ludziom opieram się o własne doświadczenie. Kiedy ludzie mają przestrzeń do pytania – pytają. Dzięki studiom udzielając odpowiedzi mam szerszą podbudowę i większą pewność.
Kiedy można Księdza zastać w konfesjonale w jaworznickiej kolegiacie św. Wojciecha i św. Katarzyny?
W środy, piątki i soboty od 7.45 do 10.00 oraz od 17.00-19.00 – zwykle w dolnym kościele, o ile w górnym nie jest wtedy odprawiana Msza św. Do spowiedzi przychodzą tam ludzie z całego Jaworzna – nie tylko z kartkami do sakramentów, ale także ci, którzy chcą, aby poświęcić im nieco więcej czasu. Zwykle wtedy umawiam się z nimi na konkretną godzinę.
Jaki dokładnie był obszar zainteresowań naukowych Księdza?
Przede wszystkim teologia moralna biblijna – uzasadnienie moralności wywiedzione bezpośrednio z Pisma Świętego. A w szczególności zagadnienie autoreferencyjności kościelnej. W dużym skrócie to pojęcia oznacza opieranie się na sobie – swoich umiejętnościach i zasobach. W swojej pracy przyglądałem się Kościołowi w Europie na przykładzie adhortacji Jana Pawła II "Ecclesia in Europa". Wiele problemów zdiagnozowanych przez papieża swoje źródło ma właśnie w oparciu się o pozorną samowystarczalność, skupieniu na sobie i swoich osiągnięciach. Jan Paweł II odpowiadając na ten problem wskazał tekst Chrystusa z Apokalipsy św. Jana – list do Kościoła w Laodycei: "Jesteś biedny, ślepy i nagi" – tak mówi tam Jezus do Kościoła, opierającego się na sobie i swoim bogactwie. Rozwiązanie problemu wynika z przylgnięcia do Ewangelii, Słowa Bożego, radykalnego zaufania Jezusowi we wszystkim. Nie chodzi o stabilność budowaną na dobrach czy instytucji, ale stabilność budowaną na Ewangelii. Tylko ona jest prawdziwa, choć czasem wygląda zupełnie inaczej i jak św. Piotr chodzący po wodzie mamy wrażenie, że wszystko się chwieje i nie ma gdzie nogi postawić. A mamy po prosu stawiać kroki – Jezus mówi nie zastanawiaj się, tylko idź!
Jak przenieść te problemy na sytuację naszego Kościoła?
Gdy przyglądam się wspólnotom, z którymi mam kontakt, widzę, że przed podjęciem akcji zawsze dokładnie sprawdzamy, czy mamy wystarczającą ilość środków i osób, jakie będą owoce i czy dla takich owoców opłaca się poświęcić takie środki. Bardzo skupiamy się na uprzednim zapewnieniu stabilności. Brakuje takiego zaufania w ciemno. To po ludzku wydaje się szalone, ale to Boża logika! To widać także w ociąganiu się z zakładaniem rodziny przez młodych – "nie zrobię tego, dopóki nie będę miał wszystkiego poukładanego…". Dlatego tak bardzo Jezus akcentuje zaufanie w objawieniach na nasze czasy, choćby u św. Faustyny – "zaufaj Mi, bo tylko Ja jestem godzien zaufania"!
Kilka konkretnych zaleceń jak to wcielić w swoim życiu…
Codzienna modlitwa – rano zapraszamy Boga do życia, wieczorem mu dziękujemy. Jeśli wiem, że jestem z Jezusem, to nie muszę się bać. Druga kwestia – nie koncentrować się na okolicznościach życia, ale na faktach. A faktem jest zapewnienie o Bożej miłości i opiece. I najważniejsze – żyć tu i teraz, bo tu i teraz przychodzi do mnie Boża łaska. To jest łaska na tę konkretną chwilę – nie na przyszłość ani przeszłość. Jeśli tu i teraz wykonuję swoje powołanie i obowiązki – choćby drobne – mogę być przekonany o łasce Bożej. Nie zamykajmy się w wyobraźni i rozmyślaniach.
Czas studiów to była wyłącznie nauka?
Przede wszystkim, choć nie traciłem kontaktu z duszpasterstwem parafialnym – choćby w czasie świąt i wakacji. Zresztą każda aktywność kapłana ma charakter duszpasterski – nawet jeśli nie ma kontaktu ze świeckimi czy grupami, pozostaje wspólnota kapłańska w której praktykować można "duszpasterstwo miłości wzajemnej".
Czym zajmuje się Wydział Duszpasterstwa Ogólnego i na czym polegają w nim obowiązki, które Ksiądz w nim podjął?
Wszystkie wydarzenia duszpasterskie są koordynowane i ukierunkowywane przez wydział, stąd wychodzą propozycje działań, pomysły i inicjatywy. Ja mam się skupić na wydarzeniach związanych z duszpasterstwem dzieci i młodzieży – ukierunkowaniu go, proponowaniu wydarzeń na szczeblu diecezjalnym i koordynowaniu działań między wspólnotami, aby zachowując swoją drogę szły wspólnie, w jednym kierunku. Integracja wspólnot i ich wzajemne wsparcie – to moje cele.
Obiegowe opinie: nie ma w kościołach dzieci i młodzieży, po I Komunii dzieci znikają aż do bierzmowania, kiedy to zajmuje ich głównie podbijanie indeksów, zaś sam dzień sakramentu to oficjalne pożegnanie z Kościołem w obecności biskupa. To wszystko prawda czy tylko jej wycinek?
Tylko wycinek. W budynku kościelnym często młodzieży jest mało – są głównie osoby podbijające indeksy, albo ci, którzy już odkryli moc wspólnot. Ale młodzież jest w Kościele – jest częścią Kościoła. My z tą młodzieżą spotykamy się często – nie tylko na katechezie, ale też w wielu miejscach przestrzeni świeckiej. Problem w tym, że nawet jeśli młodzi mają żywy kontakt z duszpasterzem na poziomie katechezy, to często ciężko im później przełamać się wobec kolegów i środowiska i chcieć czegoś więcej. Znam dużo dobrej i zaangażowanej młodzieży przychodzącej do kościoła "co jakiś czas". Kiedy proponuję zaangażowanie w duszpasterstwo czy wyjazd na rekolekcje pojawia się problem. Myślę też, że w duszpasterstwie idziemy w kierunki skrajne – opieka nad zdeklarowaną młodzieżą ze wspólnot oraz próby ewangelizacji tych, których w kościele nie ma wcale. A bardzo zaniedbani są ci, którzy chodzą do kościoła i są w duszpasterstwie parafialnym, ale nie chcą angażować się w nic więcej, pójść głębiej. Warto uchwycić tę grupę i ją dowartościować – nie wiem jeszcze jak, mam nadzieję, że wypracujemy skuteczne rozwiązania, by przybliżyć ich do Boga. Z kolei kwestia dzieci to przede wszystkim problem rodzin i braku wzorca. Dzieci często chciałyby pójść do kościoła na Mszę czy spotkanie, ale nie ma ich kto zaprowadzić. Jeśli nie nabiorą nawyku spotkania z Jezusem w niedzielę i najmłodsze lata są w tej kwestii zaniedbane – ciężko to nadrobić.
Porozmawiajmy o wspólnotach, z którymi jest Ksiądz związany. Zacznijmy od grupy Metanoia z Jaworzna.
Nie spodziewałem się powierzenia mi przez Biskupa opieki nad tą wspólnotą, ale bardzo dobrze się w niej czuję. Kiedy tam jestem mogę być po prostu księdzem – nie muszę zajmować się wszystkim: logistyką, rezerwacjami, podziałem ról. Ja sprawuję sakramenty, opiekę duchową i głoszę Słowo Boże. To bardzo pozytywne doświadczenie wspólnoty, bowiem w wielu naszych grupach i wspólnotach wszystko robi i o wszystkim decyduje ksiądz. Wspaniałym świadectwem jest też ich radykalizm i wiarygodność – tam nie ma rozbieżności między tym, co głoszą i tym, co czynią. Rezygnują z wielu rzeczy, żeby realizować dzieła, do których się zobowiązali. Wspólnota spotyka się w niedzielę o g. 11.30 w sali przy ul. Sienkiewicza 11 w Jaworznie. Spotkanie zaczyna się modlitwą uwielbienia, potem jest konferencja oraz agapa. W każdy czwartek odbywa się też "Szkoła modlitwy" – to czas na indywidualną modlitwę medytacyjną, pochylenie się w ciszy nad Słowem Bożym. Do tego raz w tygodniu odbywają się spotkania w małych grupach. To wspólnota lokalna, ale o ogromnym zasięgu oddziaływania – corocznie organizowana "Strefa Zero" przyciąga ponad tysiąc osób z całego kraju. Szczegółowe informacje znaleźć można na www.metanoia.priv.pl
A jaka jest kondycja Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji?
Obserwujemy szczególnie duży rozrost kręgów Domowego Kościoła grupujących rodziny. Wspólnoty młodzieżowe w parafiach są mniejsze niż było to jeszcze kilka lat temu – to efekt nie tylko laicyzacji, ale też niżu demograficznego. Nawet jeśli jest nas mniej, to determinacja tych ludzi sprawia, że mniejszymi zasobami są w stanie podjąć wielkie dzieła, poświęcając bardzo wiele czasu i środków. Naprawdę jestem z nich dumny i kocham ich całym sercem. Ciągle dużą popularnością cieszą się oazowe wyjazdy wakacyjne – coraz więcej osób jeździ na nie po kilka razy, ale niestety nie wszyscy podejmują po wyjeździe systematyczną formację roczną. Często te wyjazdy traktowane są jako naładowanie duchowych akumulatorów, ale to nie tak. Akumulatory trzeba ładować cały czas – nie wystarczy wyjazd raz do roku. Rekolekcje wakacyjne to swego rodzaju nagroda od Jezusa – przez cały rok modlitwą i formacją ładowałeś akumulator duszy, dostaniesz ode mnie nowy. To nawet więcej – to wymiana całego samochodu! Zamiast multipli dostajemy jaguary czy mazdy! Wspaniała perspektywa i obietnica Jezusa!
Rozmawiał: Jarosław Ciszek
FOTO: Strefa Zero