Z serca Santiago: przy św. Jakubie, pośród wędrowców

Data dodania: 2025.07.26

Ks. Paweł Gielec, kapelan Drogi św. Jakuba z Diecezji Sosnowieckiej, posługuje tego lata w Santiago de Compostela: spowiada, celebruje Eucharystię po polsku, rozmawia i towarzyszy duchowo pielgrzymom u celu ich wędrówki. W swoim świadectwie dzieli się głęboką refleksją o drodze, która prowadzi nie tylko przez kontynent, ale i przez ludzkie serce.

“W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.” (2 Tm 4,7)

Każda wędrówka ma swój początek. Czasem zaczyna się od wielkich planów, innym razem od drobnego impulsu — od chwili ciszy, w której w sercu rodzi się pragnienie: „A może i ja wyruszę?” Wędrówka do Santiago de Compostela, do grobu św. Jakuba Apostoła, nie zaczyna się jednak dopiero na hiszpańskim szlaku. Rozpoczyna się z progu naszego domu, w codzienności. Bo każdy krok — nawet ten najzwyklejszy, po znanym chodniku wśród polskich pól, miast i lasów — może stać się pielgrzymowaniem, jeśli niesiemy w sercu intencję, wiarę i pragnienie spotkania.

Można iść kilkanaście kilometrów w weekend, można miesiącami przemierzać Europę, albo pokonywać tę drogę odcinkami przez lata. Tempo? Różne. Rytm? Osobisty. I tu pojawia się pytanie, które być może zadawał sobie również św. Paweł: czy warto się spieszyć? Czy warto ścigać się z innymi, biec, bo biegną?

Przypomina się ewangeliczna przypowieść o robotnikach w winnicy (Mt 20,1–16). Jedni przyszli o świcie, inni w południe, jeszcze inni dopiero pod wieczór. A jednak każdy został wezwany — i każdy otrzymał zapłatę. Bo w oczach Boga najważniejsze nie jest „kiedy” i „ile”, lecz czy odpowiesz. Czy wejdziesz w drogę. Czy podejmiesz to powołanie — do drogi, do służby, do zaufania.

Dziś jestem w miejscu szczególnym. Tu, gdzie od wieków pielgrzymi zatrzymują się u kresu swojej wędrówki — przy relikwiach św. Jakuba. Wokół mnie tłumy. Ludzie z różnych stron świata, z różnymi historiami, językami i motywacjami. Jednych prowadziła wiara, innych kryzys, jeszcze innych — ciekawość lub pragnienie ciszy. I każdy, jak Paweł, niesie swój „bieg”, swój trud, swoją troskę o to, by „wiary ustrzec”.


                 

Ale co to właściwie znaczy — dobrze ukończyć bieg? Czy to oznacza dojść na miejsce? A może raczej chodzi o coś więcej…

Może chodzi o to, by dojść z sercem otwartym. By nie zagubić po drodze tego, co najważniejsze: sensu, celu, wiary. By pośród zmęczenia, pyłu, deszczu i słońca nie zamknąć się w sobie, ale coraz szerzej otwierać na Boga i człowieka. Bo pielgrzymowanie to nie tylko droga w przestrzeni — to również droga wewnętrzna, ku głębi.

W szczególną uroczystość świętego Jakuba Apostoła mam łaskę być właśnie tutaj — w Santiago de Compostela — w miejscu, gdzie tysiące stóp dotknęło tej samej ziemi w nadziei i tęsknocie. I jeszcze większą łaską jest to, że mogę w tych tygodniach posługiwać pielgrzymom z Polski: spowiadać, celebrować Eucharystię po polsku, słuchać i towarzyszyć. Nasza posługa trwa od 11 czerwca do 3 września 2025 roku — dzięki współpracy Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Turystyki i Pielgrzymek oraz Fundacji Szczecińskiej.

To czas intensywny, ale piękny. Codzienne rozmowy, czasem krótkie, czasem bardzo głębokie — o Bogu, o życiu, o samotności, o miłości. Dzielimy się sobą nawzajem — swoim zmęczeniem, swoim zachwytem, swoim „dlaczego”. Spotykam ludzi z plecakami pełnymi nie tylko rzeczy, ale też historii, intencji, ran i nadziei. Wspólna modlitwa przy grobie św. Jakuba, msze święte w języku ojczystym — często z łzami wzruszenia — stają się chwilami, w których pielgrzym odkrywa, że nie jest sam. Że jego droga ma sens.

To właśnie tu, na końcu — a może na początku? — pielgrzymiego szlaku, rodzi się wspólnota. Nie trzeba wiele: jedno spojrzenie, jedno „Szczęść Boże”, jedno „Też jestem z Polski” — i już tworzy się przestrzeń braterstwa. Święty Jakub, patron pielgrzymów, nie przestaje zapraszać do drogi, do wierności, do wiary, której trzeba „ustrzec” nie raz, ale codziennie — wśród gwaru placu Obradoiro, ciszy katedry, i prostoty wspólnego posiłku.

Każdy dzień tutaj jest inny. Każde spotkanie wyjątkowe. Ale w każdym — jedno pozostaje niezmienne: Bóg, który idzie z nami. Który nie tylko czeka na końcu drogi, ale towarzyszy w każdym kroku. I właśnie dlatego warto było wyruszyć.

ks. Paweł Gielec
Kapelan Drogi św. Jakuba
w Diecezji Sosnowieckiej

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.