Św. Jan Vianney znów zgromadził kapłanów
Nawet generalny remont kościoła nie zniechęcił organizatorów i uczestników do podtrzymania pięknej tradycji - 4 sierpnia, we wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, patrona proboszczów, w poświęconym mu sanktuarium w czeladzkiej parafii Matki Bożej Bolesnej spotkali się kapłani naszej diecezji. Msza św. przy relikwiach św. proboszcza z Ars pod przewodnictwem księdza Kanclerza Mariusza Karasia celebrowana była w kaplicy z przylegającym namiotem, gdzie zgromadzili się otaczający modlitwą kapłanów wierni świeccy. Spotkanie rozpoczęła adoracja Najświętszego Sakramentu, którą prowadził ks. Tomasz Zmarzły oraz konferencja ks. Mirosława Toszy.
Zebrani kapłani wgłębiali się w duchowość dwóch wielkich świętych - barwne losy i duchowe dojrzewanie św. Brata Alberta przedstawił ks. Mirosław Tosza skupiając się na młodości patrona naszej diecezji i trudnościach, przez które przechodził. Homilia w czasie Mszy św., wygłoszona przez ks. Tomasza Folgę, przybliżała duchowość proboszcza z Ars, o którym jeden z poetów powiedział, że "gdyby nie umarł, nawróciłby całą Francję". "Tylko zapaleni mogą zapalać, tylko ci, którzy kochają mogą nauczyć kochać. Gromadzimy się przy św. Janie Marii Vianneyu, który zapalał, a swoje powołanie traktował jako pasję" - mówił ks. Folga przytaczając słowa świętego - "W życiu liczy się tylko to, co prowadzi do nieba. Wszystko inne jest stratą czasu".
"Eucharystii nie sprawuje się dla ludzi lecz z ludźmi - to był dla niego szczególny motyw, by tych ludzi wokół ołtarza zgromadzić" - przypomniał dyrektor diecezjalnej Caritas.