Tęcza - sprawa przegrana?
„Tęczowy Piątek na dobre zadomowił się w szkolnym kalendarzu. (…) akcja odbędzie się już w ten piątek 26 października. I to w rekordowej liczbie szkół, bo aż w 211. Tego dnia na szkolnych korytarzach zawisną tęczowe plakaty, a głównym tematem lekcji będzie akceptacja i otwartość na uczniów i uczennice LGBTQI. Wszystko po to, żeby młode lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe, queer i interpłciowe poczuły, że w szkole jest miejsce też dla nich.” Takie i inne propagandowe informacje możemy przeczytać na stronie organizatora (www.kph.org.pl) w związku z planowaną w najbliższych dniach akcją. W obliczu takich wydarzeń, myślę, że warto zadać sobie pytanie: Czy tęczę da się jeszcze odzyskać?
„Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi.” (Rdz 9,12 16).
Piękna i zarazem pełna trwogi jest historia Noego, człowieka, który stronił od zła. Człowieka, ”który wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych mu ludzi” (Rdz 6,9). Noe - uratowany przez łaskę. Dzięki swej prawości zachowany i wybrany. Piękna jest także wymowa Bożego znaku. Boża obietnica - łuk, tęcza, znak przymierza, znak obietnicy, znak Bożego wzruszenia i miłosierdzia zarazem. „Nie będzie więcej wód potopu” - mówi Pan. „Wspomnę na ten znak.”
Jeden z żydowskich rabinów przypomina, że łuk to broń. Jest to narzędzie z którego się strzela, generalnie po to, by siać zniszczenie. Ów rabin mówi, że Bóg w momencie zawierania przymierza z Noem, niejako składa swoją broń, którą jest potop. Stwórca oddaje swój łuk na obłoki, ale i niejako w ręce człowieka, samego siebie czyniąc bezbronnym. Łuk bowiem, jak zauważa rabin, nie jest już zwrócony ku ziemi, ale w górę, w niebo, czyli symbolicznie w stronę Boga.
Piękna jest symbolika tęczy. I jakże jest ona mocna w swojej wymowie. Trzeba więc do niej sięgać i powracać myślą do Bożej obietnicy. Wydaje się jednak, że nie wszyscy rozumieją ten dar. Albo lepiej, rozumiejąc ten dar po swojemu chcą wykorzystać „słabość” Boga. Chcą wykorzystać Jego „bezbronność”. Postanowili złożoną broń wziąć w swoje ręce i strzelać z tej broni w stronę Boga. „Nic nam nie zrobisz” – mówią. „Obiecałeś”. I w swojej przewrotności, Boży dar zwrócili przeciwko Dawcy, zasłaniając się symboliką przymierza. Odłożona broń znów strzela, ale już nie są to wody potopu przeciwko tym „których niegodziwość jest wielka” (por. Rdz 6,8) ale wody swobody i zgorszenia. Strzały grzechu przeciwko tym „co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa” (Ap 12,17) i przeciwko Bogu samemu.
Trzeba nam zawsze uważać na to, co robimy z Bożym darem. Nie wolno daru zwracać przeciwko Dawcy! Tak jest z darem tęczy, ale i tak jest z darem wolności, inteligencji i z każdym innym. Dziś trzeba nam stanąć do rachunku sumienia i zapytać co robię z Bożą łaską i z Bożym obdarowaniem. Czy przypadkiem nie walczę przeciwko Bogu tym, co od Niego posiadam?
Ks. Andrzej Nackowski
Wydział Duszpasterstwa Ogólnego