Wniebowstąpnienie - wielka radość?

Data dodania: 2019.06.01

Wniebowstąpienie Pańskie niesie ze sobą bardzo pocieszającą prawdę. Prawdę, w którą jeślibyśmy tak naprawdę uwierzyli, jeśliby przeniknęła naszą świadomość, nasze serca, to zawsze bylibyśmy pogodni, radośni. Nasuwa się od razu pytanie: Co to za prawda? Czy może ta, że Jezus opuścił nas i odszedł do nieba? 

Bóg z nami

Tak. To jest ta prawda, tylko że tak nazwana bardziej napawa smutkiem niż radością. Jak zatem należałoby ją wyrazić, aby niosła radość? Dobrze ją opisują słowa wypowiedziane przez Jezusa do Apostołów: „Ja jestem z wami, przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Bóg jest z nami. Bóg jest z każdym z nas. Zawsze. Aż do skończenia świata. Ta wiedza jednak jeszcze nie wystarczy, aby się rozradować. Trzeba jeszcze zadać pytanie: Jaki jest ten Bóg, który jest blisko mnie? Cóż bowiem byłaby to za radość, gdyby był On Bogiem złym, mściwym i porywczym? Wtedy byśmy żyli nie w radości, ale w strachu. Nasz Pan jest inny. Jezus z miłości cierpiał za nas, umarł za nas i zmartwychwstał dla nas. Tylko w Nim jest nasze zbawienie. Skoro już to wiemy to teraz możemy się uradować. Bóg, który mnie kocha jest przy mnie. Czyż może być większa radość od tej?

Jezus powiedział do swoich uczniów: ”Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka”. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce pobłogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy. (Łk 24, 46-53)

Pokazać radość

Kiedy się cieszymy to automatycznie widać to zewnątrz. Widać tę radość w uśmiechu, w oczach, w zachowaniu. I także radość ma to do siebie, że zaraża. Gdy ktoś się do mnie uśmiechnie to zazwyczaj i ja uśmiecham się do niego. Pan Jezus chce, by również i ta radość była widoczna na zewnątrz. Byśmy radość z tego, że On jest, dawali innym ludziom. By nasi sąsiedzi współpracownicy te naszą radość zobaczyli, zaciekawili się nią, zaintrygowali się, skąd w nas taka radość. I będzie to wspaniała okazja, by podzielić się tą prawdą, że Bóg który mnie kocha jest ze mną. Do tego jest każdy z nas na swój sposób wezwany. Niektórzy z nas otrzymują od Jezusa specjalne zadanie, by całkowicie poświęcić życie głoszeniu tej prawdy. Są nimi kapłani.

Powołanie do...

To przez nich Jezus chce mówić. To przez nich Jezus przychodzi na ołtarz w Chlebie i Winie. To przez kapłanów dokonuje się cud odpuszczenia grzechów. To dzięki nim Bóg, który nas kocha, jest z nami. Dlatego tak bardzo potrzeba kapłanów i troski o nich. Ciężko wyobrazić sobie życie bez Eucharystii. Ciężko wyobrazić sobie życie w ciągłym stanie grzechu, w oddaleniu od Boga. Potrzeba modlić się o nowe powołania do tej służby radości i świętość tych, którzy już są powołani. Dlaczego? Bez modlitwy i wsparcia całego Kościoła, człowiek powołany nie jest w stanie o własnych siłach wytrwać w wierze i nadziei, nie zniechęcać się swoją słabością, tylko z niej powstawać, odważnie stawiać czoła wątpliwościom i załamaniom, które przychodzą. Bez modlitwy drugiego nie jest w stanie być święty, a poprzez to wiarygodnie głosić prawdę, że Bóg, który mnie kocha jest ze mną.

Posłani

Chrystus wstępując do nieba, błogosławił Apostołów, a oni z wielką radością wrócili do Jerozolimy. Na każdej Eucharystii Chrystus z błogosławieństwem posyła na w świat, abyśmy wsparci jego mocą mogli iść do naszych domów i radować się z tego, że Bóg, który nas kocha jest z nami. Oby każdy chrześcijan stawał się sługą tej Bożej radości.

 


Ks. Adam Nackowski
Katolicki Uniwersytet Lubelski

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.