Bp Ważny: "Nie mam nic do ukrycia" (Rzeczpospolita)

Data dodania: 2024.10.07

Tomasz Krzyżak (Rzeczpospolita): W miniony wtorek dwóch obecnych i jeden były ksiądz z diecezji sosnowieckiej zostało zatrzymanych przez policję. Postawiono im zarzuty dotyczące przestępstw seksualnych na szkodę małoletnich, a byłemu księdzu także oszustw podatkowych. W piątek śledczy pod nadzorem prokuratury dokonali przeszukań sosnowieckiej kurii, w biurze Delegata ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, a także w Diecezjalnym Centrum Służby Rodzinie i Życiu. Zabezpieczono dokumenty, nośniki danych. Zaskoczyło to księdza?

Bp Artur Ważny: Zaskoczyła mnie liczba zarzutów postawionych tym księżom. Wiele wskazuje na to, że dopuścili się tych przestępczych czynów, że swoim postępowaniem wyrządzili zło, skrzywdzili bezbronne osoby i spowodowali zgorszenie. To, że dopuścili się tego kapłani jest dużym zaskoczeniem i powodem do wstydu. Chciałbym za to przeprosić.

Natomiast działaniami prokuratury zaskoczony nie jestem i przyznam, że nie tylko spodziewałem się takiego ruchu, ale nawet na niego czekałem.

Dlaczego?

Prokuratura ma narzędzia do tego, by te przestępstwa wyjaśnić od początku do końca. To, że udostępniliśmy dokumenty jest potwierdzeniem naszych zapewnień, że jesteśmy otwarci i chcemy współpracować. Działania prokuratury są korzystne, bo komisje, które powołaliśmy w diecezji dla wyjaśnienia różnych spraw, nie mają wystarczających narzędzi, aby tak szeroko jak prokuratura wyjaśniać te trudne przypadki.

Nieformalnie prokuratura staje się zatem kolejną komisją, która może nam pomóc dojść do prawdy. Ufam, że właśnie temu to wszystko ma służyć. Żeby różne nieprawidłowości, o których wiemy, być może też te, których jeszcze nie znamy, wyszły na światło dzienne, po to, żeby je wyeliminować i żyć w prawdzie. A także po to, aby, jeśli są gdzieś skrzywdzeni, zapomniani, schowani, o których cierpieniu nikt nie wie, mogli dojść do głosu i żebyśmy mogli z nimi się spotkać.

Chce mi ksiądz powiedzieć, że nie macie jako Kościół w Sosnowcu nic do ukrycia?

Ja jako biskup tej diecezji nie mam. Spotykam się z wieloma ludźmi, rozmawiam z nimi i widzę, że zło w Kościele boli ich tam samo jak mnie. Nie zamierzam niczego ukrywać, bo mam świadomość, że musimy dojść do prawdy, spotkać się z tą raną, oczyścić ją i próbować leczyć.

Po ubiegłorocznych skandalach w diecezji i rezygnacji biskupa Grzegorza Kaszaka pojawiły się głosy, że diecezję w Sosnowcu trzeba zaorać. Ksiądz Biskup po objęciu diecezji w kwietniu tego roku protestował przeciwko takim twierdzeniom. Ale obecne zatrzymania dwóch czynnych księży i jednego byłego, są niejako potwierdzeniem twierdzeń, że lepiej byłoby zaorać...  

Nie mogę się z tym zgodzić. Być może nie do końca wszystkie sprawy zostały sprawdzone, rozeznane. Mam nadzieję, że nie ma nic nowego, ale też mam świadomość tego, że są rzeczy, które nie zostały wyjaśnione. Mówiłem o tym zresztą publicznie.

Spodziewał się ksiądz biskup tego, że te sprawy wyjdą tak szybko?

Tak, spodziewałem się, w tym sensie, że dobrze gdyby ich nie było, ale jeśli przychodzą, to trzeba się nimi zmierzyć. Im szybciej, tym lepiej. Dzięki temu będziemy mogli zająć się tym, co rzeczywiście jako Kościół mamy robić, a nie tylko przeszłością. Pewno są jeszcze inne rzeczy i ich naświetleniu mają też służyć działania prokuratury.

Prokuratura zabezpieczając różnego rodzaju dokumenty, dane, nośniki, sięgała także po materiały z postępowań kanonicznych?

Po pewne rzeczy tak. Przy przeszukaniu byli obecni nasi prawnicy. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że to co w myśl prawa kanonicznego może być wykroczeniem lub przestępstwem, nie musi tym być w myśl prawa świeckiego.

Pytam o to, bo jakiś czas temu była dyskusja wewnątrz Kościoła, nawet specjalne uregulowania się pojawiły, co udostępniać, a czego nie. Stolica Apostolska wprost mówiła, że przy każdorazowym żądaniu dokumentów ze strony prokuratury trzeba zawiadomić nuncjusza, a o niektóre materiały śledczy winni występować do Watykanu w trybie międzynarodowej pomocy prawnej.

Jeśli chodzi o sprawy, które były wysyłane do Watykanu, one są objęte pewną klauzulą poufności, jakimś zabezpieczeniem. Po to właśnie przy przeszukaniu byli nasi prawnicy cywilni i też kościelni, żeby nad tym czuwać. W niektórych przypadkach faktycznie trzeba prosić o dostęp do materiałów Stolicę Apostolską. Ja poinformowałem o przeszukaniu nuncjaturę, sekretariat Konferencji Episkopatu Polski. Chodzi o to byśmy zadbali wspólnie, by nie przekroczyć ani prawa kościelnego, ani państwowego. To też ważne z punktu widzenia komisji, które powołałem.

Pierwsza ma badać sprawy gospodarczo-finansowe, druga zaś skandale obyczajowe. Kiedy można spodziewać się jakiś raportów z ich prac?

Pierwsza komisja już działa. Ma statut i regulamin. Na razie określiła swój plan działania do czerwca przyszłego roku. Sformułuje swoje wnioski i będziemy zastanawiać się do dalej. Druga komisja powinna zacząć działać pod koniec października. Działamy stopniowo. Ja nie chcę ingerować w prace komisji, natomiast one wiedzą, co mogą robić, czego nie mogą robić, a o pewne rzeczy muszą wnioskować.

W jaki sposób komisja diecezjalna mogłaby skorzystać z ustaleń prokuratury, która w tej chwili bada dwie, trzy, może cztery sprawy?

Niestety myślę, że może być ich więcej. Sama prokuratura podaje, że te zatrzymania są rezultatem śledztwa, które jest prowadzone od marca ubiegłego roku po zabójstwie diakona i samobójczej śmierci księdza, sprawcy tej tragedii. Jak się okazało, był to człowiek zmagający się z problemami psychicznymi. Robił jakieś zapiski, odnotowywał m.in. zachowania określonych osób. Prokuratura, która znalazła jego notatki, do których my nie mieliśmy wcześniej dostępu, weryfikuje je od marca ubiegłego roku. Sprawdza osoby, które w nich występują. Stąd też przeszukania w kurii. Sprawa ma zatem charakter rozwojowy.

Z pewnością trzeba będzie się spodziewać jakichś kolejnych zatrzymań czy przeszukań. Jesteśmy na to gotowi. Przychodząc tu wiedziałem, że będę wchodził na pewne miny. I one właśnie wybuchają, ale to nie jest cała prawda o tej diecezji.

Jest ksiądz optymistą, wciąż ma nadzieję, że Kościół w Sosnowcu nie jest - jak mówił ksiądz w czasie czerwcowego ingresu - „Kościołem, który upadł i nie może się już podnieść”?

Oczywiście, że mam taką nadzieję, że to się jednak wszystko wyjaśni. To jest Kościół młody. Teraz na przykład jestem w Sosnowcu na festiwalu Strefa Młodych, który jest pewną odpowiedzią młodych ludzi na te skandale. Oddolnie to zrobili. Jakby dojrzeli do powiedzenia św. Pawła, który mówił, że tam gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska. To daje nadzieję, że ten młody Kościół się odradza i jakby krzepnie, jeśli chodzi o wiarę i ma świadomość, że te skandale gdzieś tam są i osłabiają nasze morale.

Do tych komisji, które ksiądz tworzy będzie mógł zgłosić się każdy kto ma jakieś podejrzenie, że gdzieś w Kościele zostało popełnione przestępstwo?

Tak, chcemy stworzyć taką możliwość. Będą dyżury. Będę je pełnił także ja. Chcemy stworzyć warunki do tego, by ludzie mogli przychodzić i spotykać się w jakimś dyskretnym miejscu, by porozmawiać. Trochę anonimowo, a trochę jednak dając się rozpoznać. Będzie też mail, specjalny telefon, można zgłosić tradycyjną pocztą. To już przychodzi, już mam trochę takich różnych sygnałów, przygotowane są materiały, które zostaną dostarczone komisji, aby mogła pracować.

Z osobami pokrzywdzonymi ksiądz biskup się spotyka? Co teraz im mówić?

To wszystko co się dzieje z pewnością sprawia im dodatkowy ból. Ale oni są moją dodatkową radością.

Dodatkowa radością?

Tak, bo się wzajemnie wspieramy. Współpracujemy ze sobą. Z kilkoma osobami pokrzywdzonymi mam kontakt na jednym z komunikatorów. Mamy grupę, konsultujemy się w różnych sprawach. Nawet teraz mam od nich feedback, mam od nich wsparcie.

W naszym kurialnym oświadczeniu pojawiło się słowo „nadużycie”, oni zasygnalizowali, że to nie powinno tak być, bo człowieka nie wolno używać. Zmieniliśmy to słowo. Może to drobnostka, ale na takie rzeczy zwracają uwagę, wspierają mnie też modlitwą, więc to też pokazuje, że już jesteśmy w naszych relacjach na innym etapie. Rozumiemy się, coraz bardziej sobie ufamy, chociaż czasami popełniamy błędy.

Ludzie mogą teraz oczekiwać od Kościoła w Sosnowcu współpracy z organami ścigania i pełnej transparentności?

Tak. Chcemy to robić, nasza otwartość jest deklarowana, ale i praktyczna. Bo naprawdę zależy nam na oczyszczeniu Kościoła. Chcemy to zrobić dla wszystkich ludzi, którzy cierpią. Także dla całej rzeszy dobrych księży, bo te doświadczenia nie są dla nich łatwe.

Liczy ksiądz na to, że działania podejmowane w diecezji sosnowieckiej będą teraz wzorem dla innych diecezji?

W tej sytuacji trudno podawać się za wzór, ale droga jaką przechodzimy, doświadczenia, które przy tym zdobywamy, są istotne. Będą do wykorzystania także gdzie indziej. Można się wiele nauczyć na naszych błędach. Ważne jest żeby się do tych błędów przyznawać i je naprawiać.

rozmawiał:
Tomasz Krzyżak (Rzeczpospolita)

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.