Nasi ewangelizują w Chinach
Tomasz Grazi z sosnowieckiej Szkoły Nowej Ewangelizacji wraz ze swoją narzeczoną Eweliną Grzegorzek ze Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody w Bielsku-Białej wyruszyli do Hongkongu, by podjąć pracę jako nauczyciele angielskiego w oblackiej szkole podstawowej, podejmując jednocześnie misję ewangelizacyjną. Po kilku miesiącach pobytu w Hongkongu dzielą się swoim doświadczeniami i przeżyciami.
"Bardzo dobrze nam się pracuje. Dzieci są wspaniałe – najfajniejsza jest ich śmiałość. Nie wstydzą się bawić, śpiewać i tańczyć, a dzięki temu naprawdę szybko się uczą. W jednej z "naszych" szkół celnym zabiegiem było wprowadzenie przez dyrektora dnia z językiem angielskim – uczniowie przebierają się za baśniowe postacie, biorą udział w konkursach i zdobywają nagrody, a dzięki temu nie czekają już na zabawy halloweenowe".
Przez ostatni miesiąc zdążyliśmy też zobaczyć, jak wygląda misja w Chinach. Z wiadomych względów nie wiemy wszystkiego. Ewelina spędziła prawie miesiąc w Pekinie i z jej relacji wynika, że jest tam naprawdę ciężko. Szczególnie trudno jest kapłanom – nie dość, że są ciągle kontrolowani, to jeszcze w realiach komunistycznego społeczeństwa zobojętniałego na wszystko bardzo zagrożona jest ich wiara.
Ja natomiast odwiedziłem misję w Guangzhou, czyli w południowych Chinach. Tamtejszy Kościół ma się całkiem dobrze – lokalne władze doceniają działalność charytatywną i nie stawiają większych przeszkód oprócz cenzury prasy i tekstów homilii. Katedra w Guangdong, stolicy prowincji, uświadamia jednak potrzebę ewangelizacji wszystkich środowisk. Wchodząc do niej, od razu widzi się kilkudziesięciu młodych (często z symbolami buddyzmu czy islamu) z ciekawością czytających wystawione Biblie. Niestety surowo zabronione jest publiczne głoszenie i nie można do tych ludzi wyjść, bo zaraz obok pałacu biskupiego znajduje się Biuro ds. Religijnych. W praktyce świadectwo daje się uczynkami miłosierdzia.
Dotknęła mnie także w ostatnim czasie jedna rzecz – to jak bardzo w Polsce nie doceniałem wartości samego Chrztu Świętego. Było dla mnie rzeczą oczywistą, że aby podejść do komunii wystarczy w zasadzie spowiedź i zerwanie z ciężkim grzechem. Tutaj jestem świadkiem długiej drogi, którą muszą przejść katechumeni (a ochrzczonych w dzieciństwie jest mało). Pierwsza Komunia, nieraz przyjmowana w podeszłym wieku, jest owocem modlitw nieochrzczonych i podjęcia 1,5-rocznych kursów poprzedzających Chrzest Święty. Ten ostatni jest prawdziwym świętem, nierzadko połączonym z nawróceniem całej rodziny nowo narodzonego.
Jeden z tutejszych kapelanów opowiadał historię starszej kobiety, która mimo trudności z chodzeniem chciała koniecznie uczestniczyć w przygotowaniu do Chrztu. Zdecydowano się wyznaczyć jej specjalnego katechetę, ale niestety trafiła ona do szpitala. Z własnej inicjatywy nauczyła się już wcześniej wszystkich najważniejszych modlitw i gdy lekarz orzekł, że jej stan nie daje dalszych nadziei – włączono ją szybciej do Wspólnoty Kościoła. Odeszła jeszcze przed kolejnymi sakramentami, ale – według posługującego jej kapłana i bliskich – pełna pokoju, który napełnił także jej rodzinę.
W głowie mam dużo więcej takich historii, ale nie sposób je wszystkie spisać. Po jednej z posług dla ubogich jestem jednak pewny, że Pan dba o wszystkich, którzy chcą działać w Jego imię. Ostatnio wydawało nam się, że tym razem nie uda nam się zebrać żywności dla ubogich, jednak na kilkanaście godzin przed wyjściem ofiarowano nam jej tyle, że nie sposób było wszystkiego rozdać!"
Dziękując za niesamowite świadectwo wiary,
obejmijmy ich swoją modlitwą!
Spotkania SNE Sosnowiec odbywają się w środy o godz. 19.30 przy ul. Jagiellońskiej 2 przy par. Miłosierdzia Bożego. Szkoła działa w ramach DCNE Przyjaciele Jezusa.