W przededniu renowacji Olkuskich Organów
W związku z planowaną renowacją historycznych organów Hansa Hummla i Jerzego Nitrowskiego, odbyła się Międzynarodowa Konferencja Naukowa poświęcona temu olkuskiemu instrumentowi. W części pierwszej odbył się (14 i 15 kwietnia) cykl konferencji w Akademii Muzycznej w Krakowie, a w drugiej części, 15 kwietnia, miała miejsce prezentacja Organów Hummla/Nitrowskiego w Bazylice pw. Św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu.
Prezentację prowadził dr Krzysztof Urbaniak z Akademii Muzycznej w Krakowie. Wypowiadali się także: ks. proboszcz Mieczysław Miarka; kierownik katedry organów Akademii Muzycznej w Krakowie prof. dr hab. Mirosława Semeniuk-Podraza; prof. dr hab. Dorothea Schröder z Universität Hamburg; Erik Winkel (Flentrop Orgelbouw).
K. Urbaniak przedstawił próbki brzmień olkuskich organów. Zauważył następnie, że piszczałki organów zawierają sporo inskrypcji, które wykonał budowniczy organów, zawierające opis wysokości dźwięku czy inne dane. – Z dzisiejszej perspektywy myślę, że cały materiał w tym instrumencie wymaga stabilizacji, wyprostowania, dokładnego opracowania, w taki sposób, który zagwarantowałby stabilność przez następnych, na przykład pięćdziesiąt albo osiemdziesiąt lat – mówił dr K. Urbaniak. - I to są wyzwania tej dzisiejszej renowacji. Natomiast przede wszystkim najważniejsze jest powstrzymanie korozji piszczałek – na ile to będzie możliwe, ewentualnie wymiana tych miejsc, które już są mocno skorodowane, i to w taki bardzo precyzyjny, chirurgiczny wręcz sposób, przy zachowaniu całej albo prawie całej substancji . Chodzi po prostu o ocalenie tego, co w organach dzisiaj jest dla przyszłych pokoleń.
Zwrócił też uwagę, że potrzebna jest drobiazgowa naprawa, wymiana elementów skórzanych, uzupełnienie pęknięć – praca, która musi doprowadzić do pełnej sprawności tych organów, aby nie było takich rejestrów, które nie funkcjonują. - A muszą Państwo pamiętać, że to są najlepiej zachowane renesansowe organy w Europie – podkreślił prelegent. - Nie ma drugiego takiego instrumentu, który miałby taką ilość oryginalnej substancji pod względem piszczałek, ale też całą mechanikę. Jest to obiekt, pod tym względem, unikatowy, dlatego wymaga prac konserwatorskich. Godzien jest tego, żeby go zatrzymać dla przyszłych pokoleń. Ale jest jeszcze coś – te organy były w XVII wieku wzorcem dla kilkudziesięciu realizacji, które budowane były od Gniezna aż po sam Gdańsk przez rodzinę Nitrowskich. One, niestety, nie zachowały się do dnia dzisiejszego. I to jest jedyny z tych obiektów, który zachował nie tylko szafę, ale też brzmienie.
Głos zabrał też ks. proboszcz Mieczysław Miarka, przypominając m.in., że w 1992 roku zakończyły się prace konserwatorskie przy olkuskich organach, które były nieczynne przez 20 lat. Przy czym okres samej konserwacji trwał 6-7 lat, ale przeciągnął się ze względu na zmianę województw oraz konserwatorów. W tamtym czasie powstał też specjalny zakład dla konserwacji organów olkuskich w Krakowie. Zapowiedział również, że gdy zostanie wydana zgoda księdza biskupa i wojewódzkiego konserwatora zabytków, będzie można ustalać, kiedy rozpoczną się prace.
Pani prof. M. Semeniuk-Podraza zauważyła m.in.: - Teraz wszystko zastępuje się elektroniką. A to jest żywy instrument, żywy organizm i my musimy serce swoje włożyć, aby to grało tak, jak to kiedyś zostało zbudowane.
Z kolei pani prof. D. Schröder zauważyła, że ołów, który był wydobywany w Olkuszu, miał bardzo duży udział srebra i z tego materiału można było wykonywać bardzo trwałe, bardzo wysokiej jakości piszczałki organowe. Kiedy w 1612 roku – czyli rok po podpisaniu umowy na olkuskie organy - budowano nowe organy w Dreźnie, w kosztorysie zaznaczono, że do celów budowy tego instrumentu pozyskano siedem cetnerów dobrego polskiego ołowiu – i chodziło o ten ołów z Olkusza. Te organy w Dreźnie wprawdzie od co najmniej 150 lat już nie istnieją, ale tutaj, w Olkuszu, mamy unikalny w skali nie tylko Polski zespół piszczałek właśnie z tego dobrego, polskiego ołowiu, które wciąż brzmią. Wprawdzie konieczne jest uwolnienie tych piszczałek od zabrudzeń, które się nawarstwiały, ale z całą pewnością, kiedy ten proces renowacji będzie przeprowadzony, to w Olkuszu pojawią się miłośnicy muzyki organowej z całego świata, zainteresowani tym brzmieniem. Brzmieniem, które już dzisiaj, mimo obecnego stanu instrumentu, daje wyobrażenie o tym, jak te olkuskie organy mogłyby zabrzmieć.
Na koniec Erik Winkel powiedział, że chóry piszczałek w tym instrumencie mają niezwykle wysoką jakość i mimo stanu, który dziś prezentują, wciąż mają coś do powiedzenia. Pogratulował Olkuszanom posiadania tego instrumentu i dodał, że byłoby to dla firmy, którą reprezentuje ogromnym zaszczytem, gdyby mogli rozpocząć prace nad konserwacją organów.
Tekst i FOTO: Tomasz Wilczyński