Szpitalni kapelani wciąż blisko chorych
Pracują w szpitalach. Są blisko chorych i wspierają ich rodziny. Dzielą los personelu medycznego walcząc na swój sposób z epidemią. Nie tylko tą związaną z koronawirusem, ale także ze strachem, który on wywołuje. Kapelani szpitali – to oni wypełniają wyjątkową posługę w dobie obecnej pandemii, stając się czasami ostatnią osobą, z którą chory może porozmawiać przed śmiercią.
Nikt chyba nie spodziewał się, że Służba Zdrowia zostanie wystawiona we współczesnych czasach na tak wielką próbę. W dobie szybkiego postępu i wielkich osiągnieć nowoczesnej medycyny przyszło nam się jednak zmierzyć z czymś, co nas przerosło. Szybki przyrost zakażeń, kolejne restrykcje sanitarne i narodowa izolacja – to wszystko sprawiło, że praca lekarzy i pielęgniarek stała się bardzo trudna i obciążona ryzykiem.
To ryzyko na co dzień dzielą wraz z chorymi i personelem medycznym kapelani szpitalni, którzy służą tak naprawdę wszystkim przebywającym w placówkach medycznych. Ich posługa nie ogranicza się bowiem tylko do udzielenia sakramentu namaszczenia chorych.
- Epidemia jest zawsze próbą wiary, napływające informacje budzą lęk nie tylko u chorych, ale stawiają nowe wezwania przed personelem szpitala. Obecność kapelana w szpitalach jest więc bardzo potrzebna zarówno dla pacjentów jak i personelu. Wymaga dyskrecji i odwagi, ale też osobistego zjednoczenia z Jezusem – mówi ks. Jacek Konieczny, kapelan Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, który posługuje w tej placówce od 2009 r.
Ks. Jacek Konieczny od 11 lat jest kapelanem Szpitala św. Barbary w Sosnowcu
Choć praca kapelanów szpitali w dobie pandemii uległa zmianie w wymiarze zewnętrznym (obowiązek noszenia kombinezonów, masek, utrzymywanie wymaganego dystansu), to jednak w wymiarze wewnętrznym pozostaje zasadniczo ta sama:
- Swoją posługą obejmuję ponad 650 pacjentów. To, co dla mnie obecnie najbardziej uciążliwe, to utrudniony kontakt z pacjentami, wynikający z wprowadzenia restrykcji sanitarnych. Jednak nie zmienia to faktu, że posługa kapelana przez wiele osób spośród chorych i personelu medycznego zawsze była ceniona i oczekiwana.
Zapewniamy możliwość codziennej Komunii Świętej, spowiedzi, a także okazję do przyjęcia namaszczenia chorych. Spotkanie z pacjentami zawsze jest też okazją do "mini katechezy". Mogę wtedy wyjaśnić im np. różnicę zachodzącą między Wiatykiem, a namaszczeniem chorych - wyjaśnia ks. Jacek.
Pacjenci, którzy doświadczają samotności oraz lęku o siebie i najbliższych, często pragną rozmowy i obecności kogoś, kto ich wysłucha. Tu również otwiera się pole dla działalności kapelanów szpitali:
- Wizyty w salach są przede wszystkim okazją do ważnych i bardzo osobistych rozmów. One podprowadzają do decyzji o skorzystaniu z Sakramentu Pokuty, który bardzo często bywał długo odkładany. Spotkanie z pacjentem to również okazja do wspólnej modlitwy i dawania świadectwa chorych wobec innych chorych – zaznacza ks. Konieczny
Okres pandemii, który przeżywamy to czas, w którym można się bardziej zastanowić nad prawdziwym sensem tego, co robimy i co uważamy za ważne. Posługa szpitalnego kapelana w tym kontekście stała się walką na pierwszym froncie. To powołanie, dotąd może nie zawsze zauważane, dziś stało się jednym z kluczowych rodzajów duszpasterstwa.
- Myślę, że skuteczność naszej posługi domaga się od nas przede wszystkim cierpliwości. Bardziej słuchania niż mówienia. Nie tyle stawiania chorym roszczeń, co nieustannego zapraszania ich do umocnienia i pogłębienia wiary, zwłaszcza w sytuacji choroby – podsumowuje ks. Jacek
Na terenie diecezji sosnowieckiej pracuje 12 kapelanów, którzy swoją posługą obejmują szpitale i hospicja m.in. w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Jaworznie i Olkuszu.
W tym niełatwym czasie, który wszyscy przeżywamy, pamiętajmy o tych, którzy walczą o zdrowie i życie zarażonych. Módlmy się także za księży, którzy podejmując razem z lekarzami i pielęgniarkami ryzyko zakażenia, wypełniają posługę szpitalnych kapelanów. Oni też leczą chorych poprzez uzdrawiającą łaskę Chrystusa, działającego w sakramentach.
rozmawiał: Ks. Przemysław Lech
foto: Ks. Paweł Cicirko