100-lecie I LO w Olkuszu
17 czerwca w olkuskiej bazylice św. Andrzeja została odprawiona Msza św. z okazji 100. rocznicy istnienia I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Olkuszu. Eucharystii przewodniczył i wygłosił Słowo Boże Ksiądz Biskup Piotr Skucha. W Najświętszej Ofierze udział wzięli dyrekcja Szkoły, nauczyciele, wychowawcy, cała społeczność szkolna, absolwenci, poczty sztandarowe, uczniowie, rodzice, przedstawiciele władz centralnych i samorządowych. Pod koniec Eucharystii Biskup Skucha pobłogosławił obraz bł. Maksymiliana Binkiewicza, absolwenta szkoły, który będzie w bazylice olkuskiej przypominał tę uroczystość. Po Mszy św. uczestnicy wraz z orkiestrą przeszli we wspólnym marszu do Miejskiego Domu Kultury, gdzie miał miejsce dalszy ciąg uroczystości jubileuszowych.
- Sto lat Szkoły. Sto lat dla tego miasta, to jest bardzo dużo – powiedział w kazaniu ks. bp P. Skucha. - Szkoła powstała, kiedy jeszcze trwała pierwsza wojna światowa, potem całe dwudziestolecie międzywojenne, wojna, czasy powojenne – jakże trudne – i wreszcie ostatnie 27 lat. To wszystko składa się na potężny obraz historii.
Patron tego Liceum to Kazimierz Wielki, który zasłużył się również w naszej historii, między innymi przez to, że ufundował Akademię Krakowską w 1364 roku. Bilans panowania Kazimierza Wielkiego musi budzić podziw. W chwili objęcia przez niego władzy Polska zajmowała drugorzędną pozycję na mapie Europy. A przy jego finale liczyła się dość pokaźnie na tejże mapie. Swoje terytorium powiększyła o dwie trzecie. Kazimierz Wielki, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił budowaną. Można by zapytać, czy ta postać w jakiś sposób wpłynęła na te tysiące absolwentów, którzy kończyli tę Szkołę? Na ile dyrekcja, nauczyciele, wychowawcy byli zapatrzeni w tę wielką postać dla naszej historii? Czas pobytu w szkole, w liceum konkretnie, można porównać do zasadzenia młodego lasu. Rośnie, a efektem tego wzrostu jest przechodzenie z jednej klasy do drugiej. Nauczyciele i wychowawcy sieją wiedzę i po wielu latach cieszą się owocami swojej pracy. Jest to jednak bardzo trudne zajęcie.
Jezus Chrystus, który przede wszystkim był pedagogiem, przede wszystkim był nauczycielem, rozumiał tę trudność. Mówił to w tej przypowieści o siewcy, że ziarno – ziarno nauczyciela, wychowawcy – pada w różnoraki sposób i w różnoraki sposób jest odbierane. Niemniej jednak trzeba uczyć się siać nawet pod wiatr. Jezus Chrystus mówił o budowaniu. Szkoła to budowanie charakteru, budowanie wnętrza, budowanie umysłu młodych ludzi, którzy później zasilą szeregi wielu polityków, profesorów, doktorów, uczonych, a także błogosławionych, a może nawet w przyszłości świętych, którzy właśnie tutaj, w tym miejscu brali swój początek. Niezwykle ważny przy tym kładzeniu fundamentu jest fundament naszej wiary. Wiary, która uczy poznawania świata przez miłość... . Niech Jezus Chrystus – nasz Mistrz i Nauczyciel – uczy nas jak stawać się dobrymi i mądrymi ludźmi... . Ciekawa rzecz, że ważną sprawą jest ludzkie serce, które jest mieszkaniem Boga, a nie umysł i intelekt. Uczeni i święci mówią: - Problemem naszego wieku nie jest bomba atomowa lecz ludzkie serce. - Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu – mówi Święty Augustyn. Tylko sercem widzimy dobrze. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Jak kształtować ludzkie serce, aby biło dla Boga i dla człowieka? Na to pytanie musieli sobie dawać odpowiedź wychowawcy, dyrektorzy, nauczyciele tej właśnie stuletniej Szkoły. Jak wychowywać, aby ukształtować serce człowieka dla Boga i dla innych ludzi? Pewien średniowieczny utwór opowiada o tym w zaskakujący sposób: Pokochał ongiś młodzian dziewczynę wyniosłą, gnuśną i okrutną. Ta rzekła raz do niego: - Jeśli mnie pragniesz, to idź i przynieś mi serce swojej matki. – I poszedł nieszczęsny, oszalały młodzieniec i wbił nóż w serce swojej matki. A potem biegnąc, potknął się na drodze i upadł na ziemię. A wtedy serce matki zaczęło bić pospiesznie i młodzian usłyszał: - Synu, czy ci się aby nic złego nie stało? – To jest właśnie serce matki. Ciekawa rzecz, że Pan Bóg wielokrotnie dawał sygnały przez proroków, aby odnowić serce, ażeby serce na nowo stało się tym punktem odniesienia do Boga i do ludzi. Właśnie przez Ezechiela – proroka – mówi: - I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza. Odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha Mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań i według nich postępowali (Ez 36, 26-27). - Miłość jest lekkim ciężarem. Tam gdzie jest miłość nie ma trudu – powiada Święty Augustyn. Przemiana, która następuje w życiu człowieka, to przede wszystkim przemiana intelektualna. I tę potrafimy sprawdzić, potrafimy ocenić, każdego roku są oceny. Natomiast, co się dzieje w sercu, co się dzieje z wychowaniem człowieka, bo przecież życie ludzkie, tak naprawdę, zależy od tego fundamentalnego pytania...: - Panie, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? – A więc ten cel ostateczny, cel, który przekracza granice naszego ziemskiego wymiaru. Jest jeszcze życie duchowe, jest życie wewnętrzne. I to również powinno być kształtowane w takiej szkole, w której wszystko ma kierować ku wzrostowi... .
Św. Jan Paweł II, nasz papież, mówił: - Wychowanie ulega degradacji, kiedy zamienia się w czyste wykształcenie. Proste gromadzenie umiejętności, metod i informacji nie może zadowolić ludzkiego głodu i pragnienia Prawdy. Człowiek jest ukierunkowany na Prawdę, bo tylko Prawda potrafi dać człowiekowi to wszystko, czego on szuka, za czym podąża, to wszystko, co jest podstawą ludzkiego życia. Warto sobie zadać takie pytanie: - Jaki będzie człowiek przyszłości, którego największą potrzebą w życiu jest kupowanie, posiadanie, konsumowanie? Św. Jan Paweł II mówi: - Patrzcie z nadzieją na przyszłość, nie bójcie się, sprostacie wszystkim wymaganiom, jakie stawia świat przed wami, bo człowiek musi pójść za Prawdą, bo tylko Prawda go wyzwoli.
Owoce zbierane z drzew, które rosną na skraju błędnych ścieżek mają bardzo gorzki smak. Kto może nadać sens życiu, jeżeli nie Ten, który jako jedyny posiada Słowo życia wiecznego? Któż lepiej od Jezusa, który oddał życie za człowieka, może wskazać człowiekowi prawdziwą drogę do szczęścia...?
Moi Drodzy, dziękujemy Panu Bogu za te sto lat wielkiego trudu, wielkiego wysiłku, ale również i wielu owoców, które wyniknęły z tej pracy wychowawczej, pedagogicznej, nauczycielskiej. Dziękujemy Panu Bogu za tych rodziców, którzy posyłali swoją młodzież do tej Szkoły... . Dziękujemy Panu Bogu za tych młodych ludzi, którzy właśnie w tej Szkole otrzymywali wykształcenie i charakter, którym później kierowali się w swoim życiu. Dziękujemy Panu Bogu za tych wszystkich, którzy już odeszli z tego świata, wspominając ich zasługi i stawiając ich przed obliczem Boga, z prośbą o wielkie dla nich Miłosierdzie. Niech to stulecie, które przeżywamy w sposób radosny, będzie dla wszystkich wielkim pokrzepieniem, a jednocześnie takim spojrzeniem w przyszłość z wielką nadzieją, że Ten, który jest najlepszym pedagogiem, prowadzi nas z domu, prowadzi nas do Swojego Ojca, do Ojca, który ma mieszkań wiele, że Ten, będzie zawsze naszym przewodnikiem i naszym nauczycielem.
I Liceum ofiarowało dla bazyliki przepiękny złoty Ornat, w którym ksiądz Biskup odprawiał tę Eucharystię. W czasie składania darów dyrekcja przyniosła Światło (zapaloną świecę), młodzież Liceum kwiaty, nauczyciele ofiarowali chleb, absolwenci owoce, a przedstawiciele rodziców i uczniów nieśli chleb i wino do konsekracji na ołtarzu. Na koniec Słowo wdzięczności wyraziła dyrekcja Szkoły, zapraszając także na dalszy ciąg uroczystości jubileuszowych do Miejskiego Ośrodka Kultury w Olkuszu.
opracowanie tekstu i FOTO: Tomasz Wilczyński