Biskup świętował Dzień Niepodległości
"Największym bogactwem naszej Ojczyzny nie są złoża węgla, rudy miedzi czy inne zasoby naturalne, ale człowiek, dlatego nie ma prawdziwej miłości do ojczyzny bez miłości do człowieka" – przypomniał Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak podczas Mszy św. z okazji Święta Niepodległości.
11 Listopada ordynariusz diecezji sosnowieckiej przewodniczył dwóm uroczystym Eucharystiom odprawianym w intencji Ojczyzny – w kościele Świętej Trójcy w Będzinie (z poświęceniem nowego sztandaru miasta) oraz w sosnowieckiej Katedrze. Dzień wcześniej przewodniczył także Mszy św. w parafii Macierzyństwa NMP w Bolesławiu, gdzie wziął także udział w koncercie pieśni patriotycznych wykonywanych przez krakowski chór Organum.
Mówiąc w homiliach o Ojczyźnie Biskup przypomniał, że jest ona ojcowizną – dziedzictwem stanowiącym o naszej tożsamości. "To nagromadzone przez wieki i wypracowane przez całe pokolenia bogactwa - także te kulturowe, oraz dobra i wartości, które ułatwiają człowiekowi wędrówkę wśród plątaniny zawiłych ścieżek tego świata, pomagają mu odnaleźć właściwą drogę, która zaprowadzi go do niebieskiej ojczyzny. (...) Ojczyzna ziemska ma więc niezwykłą wartość, jest dla nas drogą do ojczyzny niebiańskiej" – mówił hierarcha.
Biskup prosił o modlitwę w intencji Ojczyzny oraz tych wszystkich, którzy złożyli jej w ofierze swoje życie – "To dzięki ich ofierze mamy dzisiaj wolną Ojczyznę! Błagamy Cię dobry Boże, abyśmy tego drogocenego daru, jakim jest wolna Polska, nie zaprzepaścili, nie zniszczyli" – mówił dodając, że ich heroizm i bohaterstwo winno być dla nas przykładem. "Miłość do Ojczyzny wymaga poświęcenia, wyrzeczeń, solidnej pracy na swoim stanowisku, czy to za biurkiem czy przy maszynie, w szkole, na gospodarce, czy gdziekolwiek indziej. Nie narzekajmy, nie oczekujmy od innych, aby się zmienili. Jeśli chcemy zmiany na lepsze, zacznijmy od siebie!" – apelował hierarcha.
Zwracał też uwagę, że nasz naród niszczą wszelkie podziały – ostatnio te, które próbuje się wywołać między księżmi a obywatelami. "Jak pokazuje nasza historia, zwłaszcza ta ostatnich stuleci, naród w czasach niewoli, szczególnie w okresie zaborów i okupacji, znajdował oparcie w Kościele. A dziś kapłana polskiego stawia się w jak najgorszym świetle, wprowadza podział i rozdźwięk między księdzem katolickim a narodem. Czyż nie jesteśmy świadkami swoistego „prania mózgu"? Czyż nie wmawia się nam, że każdy, kto nosi sutannę czy habit, to przestępca i bandyta, krzywdzący chociażby dzieci. Starożytna maksyma mówi „dziel i rządź". A nuż Polak potraktuje Polaka jak wroga, a nuż zaczną się kłócić, zwalczać, a wtedy łatwiej będzie nimi rządzić, łatwiej odwrócić uwagę od żywotnych problemów narodu, jakimi są bezrobocie, postępująca nędza, głodne dzieci, marzące o ciepłej strawie, szerzące się pijaństwo, zmiany przepisów dotyczące godzin pracy, funduszy emerytalnych, fatalny stan polskiej służby zdrowia czy wyprzedaż polskiego majątku obcemu kapitałowi" – mówił ordynariusz.
"Gdy wszystko sprzedamy, co nam i naszym dzieciom zostanie?" – pytał Biskup odwołując się do konkretnego przykładu kanadyjskiej spółki zamierzającej na terenie województwa śląskiego uruchomić kopalnię cynku i ołowiu, aby eksplorować złoża zaliczane do największych na świecie. "Szkoda, że w pierwszym rzędzie nie skorzysta z tego Polak i jego Ojczyzna" – ubolewał hierarcha.
Kazanie zakończone zostało odmówieniem modlitwy za Ojczyznę ks. Piotra Skargi.