Bóg daje więcej niż się spodziewamy - Rekolekcje Domowego Kościoła
Domowy Kościół Ruchu "Światło-Życie"- rekolekcje w Czarnej Górze:
Kiedy zimą zastanawialiśmy się dokąd pojechać na rekolekcje, nie mieliśmy wątpliwości co do jednego, że muszą to być góry. Już dawno zakochaliśmy się w pięknych, malowniczych krajobrazach górskich oraz w surowych, często niedostępnych, ale jakże wspaniałych szczytach wznoszących się ponad dolinami. My, ludzie znad morza właśnie w górach szczególnie czujemy bliskość Pana Boga.
Wybór padł na Czarną Górę – niewielką, mało znaną miejscowość położoną nieopodal Bukowiny Tatrzańskiej. To właśnie tam mieliśmy okazję przeżyć 15 – dniowe rekolekcje na Oazie Rodzin II0, zorganizowane przez animatorów z diecezji sosnowieckiej.
Pan Bóg przygotował dla nas o wiele więcej niż się spodziewaliśmy. To przekonanie towarzyszyło nam już od początku Oazy. Kiedy po wielu godzinach podróży dotarliśmy na miejsce, oczekiwała na nas gotowa do pomocy grupa osób. Nasze bagaże błyskawicznie znalazły się w pokoju na trzecim piętrze. Mieliśmy czas, by spokojnie rozpakować się, rozejrzeć po ośrodku i nie tylko. Za oknem spokojnie pasło się stado owiec z zawieszonymi u szyi dzwoneczkami, a gdzieniegdzie krowy, żując trawę, leniwie poruszały pyskami. W oddali zarysowywały się majestatyczne szczyty Tatr, a na niedaleko położonej Litwince wznosił się wielki metalowy krzyż. Taki właśnie widok po przebudzeniu codziennie cieszył nasze oczy.
Plan dnia – jak to zwykle na rekolekcjach bywa – był dość napięty. Począwszy od jutrzni, szkoły śpiewu, Eucharystii, spotkania w kręgu, Namiotu Spotkania, szkoły liturgiczno- rodzinnej po pogodny wieczór – wszystkie nabożeństwa i zajęcia były wspaniale przemyślane i przygotowane przez organizatorów. Danusia i Heniu Wilkowscy – para prowadząca - z wielkim spokojem, taktem i oddaniem posługiwali naszej wspólnocie. Ksiądz Dawid Kuczek z dużym wyczuciem tłumaczył nam zawiłości liturgii, przeprowadzał nas razem z Izraelitami przez pustynię oraz pomagał zrozumieć trudne pojęcia biblijne. Jego mądre, wyważone rady, a przy tym duże poczucie humoru na długo zapadną nam w pamięci. Ważną postacią był również kleryk Maciek Gaik. Wytrwale i cierpliwie uczył nas melodii psalmów i choć czasami wychodziło nam nie najlepiej, nie zniechęcał się. Poza tym wprowadzał nas podczas jutrzni w tematykę dnia i prostował nasze wywody w czasie spotkań w kręgu.
Trudno byłoby nie wspomnieć o animatorach - Iwonie i Andrzeju Walusiakach oraz Basi i Sławku Głowaczach. Uśmiechnięci, otwarci na nasze pytania i wątpliwości nigdy nie okazali zniecierpliwienia czy zmęczenia. I wreszcie Ania – animatorka z diakonii muzycznej – dzielnie godziła obowiązki mamy i nauczycielki śpiewu. To dzięki niej mogliśmy chwalić Pana śpiewem i ubogacać Eucharystie. Siostry karmelitanki – Pawła i Kasjana oraz Monika, Alicja i Adrian wspaniale zajmowali się dziećmi, ucząc ich nie tylko zabaw, ale też właściwych postaw i zachowań. Gdybyśmy zapomnieli o ojcu Hubercie, to byłoby to naprawdę niestosowne. Ojciec Hubert, 82 – letni proboszcz parafii w Czarnej Górze, cysters, jednocześnie gospodarz imponującego ośrodka rekolekcyjnego to postać nietuzinkowa. Rozmowa z tym człowiekiem była czymś niesamowitym, a jego optymizm i energia budziły wiele pozytywnych emocji.
Można byłoby długo pisać o tych wszystkich niezwykłych osobach, z którymi przeżywaliśmy Oazę, nie można jednak zapomnieć, że najwspanialszym Bohaterem naszych rekolekcji był Pan. To On wyznaczył to miejsce, ten czas i tych ludzi. Czuliśmy Jego obecność w naszych modlitwach, w Eucharystii, w otaczającej nas przyrodzie. Wsłuchiwaliśmy się w Jego słowo płynące z kart Pisma Świętego, staraliśmy się dostrzec Pana w drugim człowieku i powoli rezygnować z siebie, z własnego egoizmu czy przyzwyczajeń. Było to widoczne podczas dyżurów, zwłaszcza gospodarczych, gdy wyznaczone osoby zapominały o własnym wygodnictwie i biegły służyć innym.
W czasie rekolekcji Pan nieustannie otwierał nasze serca. Łzy cisnęły nam się do oczu, gdy słyszeliśmy świadectwa niektórych osób, w których nie brakowało cierpienia, bólu, a jednocześnie wielkiego zaufania i wierności Panu Bogu.
Bardzo przeżyliśmy Drogę Krzyżową. Każda rodzina przygotowała rozważania kolejnych stacji i tak wędrowaliśmy z Jezusem, ubolewając nad naszymi upadkami, brakiem miłości czy oddania drugiemu człowiekowi.
Ważnym dniem dla Izraelitów było święto Paschy. My również przeżyliśmy swoją Paschę, która zakończyła się późno w nocy. W świetle księżyca, z lampionami w ręku wędrowaliśmy do strumyka, gdzie odnowiliśmy sakrament chrztu. Mieliśmy także okazję odnowić sakrament małżeństwa. Było to radosne, a jednocześnie wzruszające wydarzenie.
Dopiero w Czarnej Górze wyjaśniono nam, na czym dokładnie polega istota Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Mimo iż jesteśmy od dwóch lat kandydatami do Krucjaty i nie pijemy alkoholu, zbyt mało wiedzieliśmy o tej niezwykłej inicjatywie. Mamy nadzieję, że uda nam się z pomocą Pana Boga skuteczniej promować życie wolne od nałogów. Podczas Dnia Wspólnoty w Poroninie mieliśmy okazję zobaczyć prawdziwy pochód młodzieży, która deklarowała swoje przystąpienie do Krucjaty. Ich postawa wywarła duże wrażenie na naszym trzynastoletnim synu, który widział do tej pory młodzież głównie z butelką piwa i papierosem w ręku.
Pobyt w Krościenku, czternastego dnia oazy był ukoronowaniem rekolekcji. Udział w Eucharystii odprawionej w podziemnej części kościoła w pobliżu grobowca księdza Blachnickiego był dużym przeżyciem. Wiele do myślenia dała nam wizyta na Kopiej Górce. To właśnie tam narodził się Ruch Światło – Życie, któremu tak wiele zawdzięczamy.
Niezwykle ciężko było nam się żegnać. Wspaniali ludzie, których Pan postawił nam na drodze, szybko stali się naszymi przyjaciółmi, a piękna przyroda zaczarowała. Ale Pan postawił też przed nami zadanie, byśmy wyszli z bezpiecznej oazy na pustynię i z odwagą świadczyli o Nim w naszym środowisku, w rodzinach, w pracy. Być może spotkamy się z odrzuceniem, niechęcią, niemniej jednak nie zrezygnujemy. Pobyt na rekolekcjach umocnił nas w wierze, staliśmy się dojrzalsi i odważniejsi. I niezmiernie dziękujemy Panu za to każdego dnia. Chwała Panu.
Joanna i Krzysztof Kaczmarczykowie z Ustki
www.sosnowiec.oaza.pl