BYLI BARDZIEJ - zakończył się SMDS 2014 (relacja)

Data dodania: 2014.09.28

Marszem dla Życia i Rodziny ulicami Olkusza oraz Mszą św. pod przewodnictwem Księdza Biskupa Grzegorza Kaszaka zakończyły się tegoroczne V Spotkania Młodych Diecezji Sosnowieckiej. Przez kilka dni młodzież mogła spotkać się z ewangelizatorami, obejrzeć filmy, uczestniczyć w modlitwach uwielbieniowych, bawić się, słuchać świadectw i muzyki, a przez to wszystko zastanawiać się jak w dzisiejszych czasach "Być bardziej", bowiem takie hasło towarzyszyło tegorocznej edycji spotkania.

CZWARTEK

Na początku (już tradycyjnie) młodzi mieli okazję spotkać się z X muzą i skonfrontować swoją wiarę z perypetiami filmowych bohaterów. Seanse, które obejrzało kilka tysięcy gimnazjalistów i licealistów z całej diecezji, odbyły się w czwartek i piątek w sosnowieckim kinie Helios.

Na pierwszy ogień poszedł film "Niebo istnieje...Naprawdę!" – autentyczna historia mająca przez dziecięcą szczerość i prostolinijność przekonać do tytułowej prawdy. "To film, który w ciekawy i piękny sposób staje się przypowieścią o istocie ludzkiej wiary. Myślę, że będzie impulsem do szczerej refleksji i odkurzenia wyznawanej przez siebie wiary w istnienie nieba i życia po śmierci. Wybierając ten film kierowałem się celem, by człowiek młody jeszcze raz zastanowił się nad rzeczywistością nieba i uwierzył, że Bóg jest Miłością i z miłości do człowieka przygotował dla nas niezwykłe miejsce, które czeka na nas wszystkich. Wiara w istnienie nieba jest źródłem nadziei szczególnie dla tych, którzy stracili kogoś bliskiego. Mam nadzieję, że film pobudzi do refleksji i zmieni sposób, w jaki myśli często młody człowiek o wieczności. Niewątpliwym atutem filmu jest to, że opowiada o prawdziwych wydarzeniach" – motywuje wybór filmu ks. Łukasz Pasternak.

Jak ocenili go odbiorcy? Klaudia przyznaje, że film bardzo jej się podobał. "Opowiadał on o wierze w Boga mogącej zdziałać cuda. (...) Wielka wiara tego małego chłopca najbardziej mi się podobała i urzekła mnie. Poza tym ta autentyczna opowieść pokazana w filmie, jeszcze bardziej wzmocniła moją wiarę i rozwiała wszelkie myśli związane z światem nad nami i teraz bardzo wierzę w to, że niebo naprawdę istnieje" – recenzowała na bieżąco podkreślając także słowa, jakie chłopiec usłyszał w niebie od Jezusa i pocieszał nimi chore dzieci – "Nikt Cię nie skrzywdzi, nie bój się".

"Film pt. "Niebo istnieje... Naprawdę!" wywarł na mnie ogromne wrażenie i sprawił, że na moich policzkach pojawiły się łzy. Zmusił mnie także do refleksji nad swoim życiem, które jest cennym darem, a którego tak naprawdę kiedyś nie doceniałam" - podsumowała film Aleksandra.

Z kolei Dominika zwróciła uwagę to, że film pięknie pokazuje zachowanie przyjaciół rodziny, kiedy zrozpaczona matka prosi o modlitwę za ich syna. Podobało jej się także zakończenie, w którym ojciec głównego bohatera "pięknie opowiada czym jest niebo, że jest także tu na ziemi, i że wystarczy je tylko dostrzec, choćby w płaczu dziecka czy uśmiechu żony".

Przed seansem z młodzieżą spotkał się także Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak.

 

PIĄTEK

W piątek widownia podczas dwóch seansów obejrzała "Miasto '44" Jana Komasy pokazujący dramat i piekło powstania warszawskiego. "Film jest opowieścią o młodych warszawiakach, pełnych młodzieńczej radości, marzeń, pasji, których życie zderza się z okrutną, wojenną rzeczywistością. Na tle walk, brutalnych doświadczeń potrafią jednak walczyć o swoje ideały, o wolność, honor, miłość. Dla współczesnej młodzieży są to wzorce, które należy naśladować, od których można wiele się uczyć, a niekiedy ich postawa, wierność zasadom i wartościom może nas zawstydzić" – argumentuje zaproponowanie tego filmu młodym widzom ks. Łukasz Pasternak i dodaje, że komentarzem do postawy młodych walczących w powstaniu, jak również impulsem, by ten film jednak (mimo obaw) wyświetlić w ramach Dni Młodych, były słowa św. Jana Pawła II "Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się na próbę".

"Mam nadzieję, że młody widz po obejrzeniu filmu "Miasto 44" będzie wiedział co znaczy hasło "Bóg, Honor, Ojczyzna" i jak drogocenną krwią młodych ludzi w czasie powstania warszawskiego zostało okupione" – pointuje ks. Pasternak.

"Powstanie Warszawskie to wydarzenie warte wspomnienia, pamięci i czci. O tym się w dzisiejszym świecie zapomina, a film to dobry sposób, żeby przypomnieć, że wolność nie przyszła od tak, ze pstryknięcia palcami. O nią trzeba było walczyć" – relacjonowała swoje wrażenia Ewa dodając, że emocje były spore, a film jest godny polecenia.

"Cieszę się, że Kuria Sosnowiecka organizuje takie wydarzenia. Dzięki temu oświecają młodzież, a jednocześnie zapewniają im inteligentną rozrywkę. Mam nadzieję, że w przyszłości organizowane będą podobne akcje" - dodawał Daniel.

Także i dziś z widzami spotkał się Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak przypominając, że wojna to "porażka ludzkości i hańba człowieka", jednak bywają takie momenty, że trzeba powiedzieć dość i stanąć w obronie drugiego człowieka. Z dużym zainteresowaniem młodzi przed seansem wysłuchali także świadectwa życia dwójki niewiele starszych od siebie osób, które podzieliły się z nimi swoim doświadczeniem wiary i bliskości Jezusa.

"Seans wywarł na mnie ogromne wrażenie, podobnie zresztą jak słowa Magdy z Zielonej Góry, która przed projekcją podzieliła się z nami swoją historią. Pomimo niepewności i pewnej dozy strachu przed opuszczeniem wszystkiego, co było dotąd jej rutyną, nie bała się ona zaryzykować i dokonać zmian, gdy poczuła, że jej życie nie wygląda tak jak powinno. Miała ufność w Bogu – postawiła wszystko na jedną kartę, zmieniła miejsce zamieszkania oraz pracę i właśnie w tej nowej rzeczywistości odnalazła prawdziwe szczęście. Jej historia była dla mnie doskonałym przykładem na to jak niewiele potrzeba by odmienić swój los na lepsze-wystarczy tylko wiara i zaufanie. (...) Myślę, że "Miasto 44" w pewien sposób wpasowało się w wypowiedź Magdy poprzedzającą seans- istnieją na tym świecie rzeczy i wartości, dla których warto porzucić swoje dotychczasowe życie i rozpocząć swoistą "walkę" o lepsze jutro." – dzieliła się swoimi wrażeniami Karolina.

Piątek to także dzień spotkań dla mieszkańców Olkusza. W bazylice św. Andrzeja (spotkanie przeniesiono z Rynku z powodu złej pogody) zgromadziła się najpierw młodzież ze szkół powiatu olkuskiego. Spotkanie relacjonował Łukasz Kmita:

Ks. Mieczysław Miarka rozpoczynający spotkanie przypomniał, że czas młodości można porównać do wiosny, podczas której wszystko budzi się do życia i zaczyna wzrastać. – "Czas młodości jest czasem zasiewu. Im więcej dobra i prawdy będzie w Was teraz, tym bardziej będziecie szczęśliwi i piękni w życiu dorosłym" – podkreślał Ksiądz Miarka.

Prowadzący spotkanie Magdalena Nawara i Piotr Kubiczek, w swoich dialogach nawiązywali do hasła tegorocznego SMDS-u – "Bądź bardziej". – "Te słowa można również zastosować do tego, co wydarzyło się w pewien piątek, około godz. 15:00. Tam, 2000 lat temu, też nie trzeba było wiele robić, wystarczyło tylko być. Wielu przyszło, ale nie wielu było" – podkreślali prowadzący. Organizatorzy przygotowali niezwykle realistyczną scenkę, ukazującą ostatnie chwile życia Jezusa. Prowadzący podkreślali, że śmierć Chrystusa, która dokonała się przed wiekami, bardzo mocno wiąże się z naszą codziennością. Wszak dziś nieustannie dokonujemy wyborów pomiędzy światem wartości, a światem antywartości. Między Jezusem a Barabaszem, światem piękna, a światem brzydoty.

Rozważania przeplatane były wspólnym śpiewem w wykonaniu wspólnot z olkuskich parafii. Nie zabrakło także świadectw: pewnej matki oraz pochodzącego z Nowego Sącza rapera – ARKADIO, który opowiedział o swoim życiu.

Wieczorem, także w bazylice, odbył się IV Olkuski Wieczór Uwielbienia z modlitwą przed Najświętszym Sakramentem. Wierni – tym razem mieszczący się w znacznie większym przekroju wiekowym – nie tylko włączali się w śpiew pieśni, ale także żywiołowo reagowali na wezwania do modlitwy i tworzenia wspólnoty. Całość zakończył Apel Jasnogórski. W słowie wprowadzającym do modlitwy Biskup zachęcał do wyrażenia Bogu wdzięczności za to, co od Niego otrzymujemy.

 

SOBOTA

W sobotę, po porannej modlitwie i rozesłaniu przez Księdza Biskupa Grzegorza Kaszaka na ulice Olkusza wyruszyli ewangelizatorzy, którzy chcieli podzielić się z mieszkańcami miasta dobrą nowiną o swoim spotkaniu z Jezusem oraz zaprosić ich do wspólnego przeżywania wieczornego spotkania na Rynku. Podchodzili do przypadkowych osób, ale najczęściej okazywało się, że spotkania te nie są przypadkowe, tylko zaaranżowane przez Jezusa, któremu powierzyli swoją misję.

Deszczowa pogoda i chłód nie zachęcały do pracy, jednak zapał i żar serc okazał się silniejszy. "Kiedy podchodziliśmy i rozmawialiśmy z ludźmi o Chrystusie z każdą rozmową radość niesienia Ewangelii była coraz większa. Spotkaliśmy się z życzliwością wielu osób, nawet tych niewierzących, którzy słuchali tego, co mieliśmy im do powiedzenia" – opowiada Marcin, który już po raz trzeci ewangelizował podczas SMDS. "Najważniejsze jest zaufanie Duchowi Świętemu – to jest podstawa głoszenia Dobrej Nowiny! Mam teraz w sercu pragnienie modlitwy za wszystkich, którym dziś głoszony był Chrystus. Chcę aby On przemieniał ich życie!" – dodaje chłopak.

Chrystus nie tylko wysyłał właściwych ewangelizatorów do często zagubionych i zabieganych mieszkańców Olkusza, ale także samym ewangelizatorom podsyłał stosowną "pomoc" – "kiedy jechałem na SMDS nie wiedziałem z kim będę ewangelizował. Okazało się, że bez pary jest także kilka razy starszy ode mnie pan Paweł, którego widziałem pierwszy raz w życiu. Miałem dylemat jak będzie wyglądała ta praca. Ale to Bóg chciał, żebym poszedł właśnie z nim! Wiele dobra wywołała nasza różnica wieku, pomimo której mówiliśmy o tym samym – bliskości Jezusa" – tłumaczy Kuba. "To było dobre dzieło!" – podsumowuje.

Młodzi z całej diecezji ściągnęli do Olkusza w ramach akcji "Autobus z dekanatu". Z radosnym śpiewem na ustach przeszli na Rynek, gdzie na scenie rozpoczął się koncert połączony z tańcami i świadectwami osób, które odważyły się BYĆ BARDZIEJ. To były wyznania "ciężkiego kalibru" – połamane życiorysy, zranienia których doznali i których dokonali. A jednak Bóg wszedł w ich życie i pokazał swą wszechmoc, a przede wszystkim troskę o każdego z nich. Dzięki temu zrozumieli, że to, co dotąd nazywali życiem, było jedynie wegetacją, a dopiero w Bogu ich istnienie nabrało nie tylko sensu, ale nade wszystko kolorów, radości i pokoju. Ich wyznania miały pokazać młodym ludziom, że przepaść jaka dzieli od Chrystusa nigdy nie jest na tyle wielka, żeby nasza chęć nie wystarczyła do zasypania jej Jego łaską.

W swoich wyznaniach często odwoływano się do roli wspólnot w powracaniu do Jezusa i stałym przybliżaniu się do Niego. Okazją do ich poznania były rozstawione wokół rynku namioty, w których można było spotkać się z przedstawicielami różnych grup działających w diecezji. Można było także porozmawiać z niezwykle licznie zgromadzonymi w tym roku kapłanami (na co uwagę zwrócił nawet Ksiądz Biskup), a także skorzystać z sakramentu pokuty i adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy przy bazylice św. Andrzeja.

O tym co to znaczy "Być bardziej" mówił także ks. Arkadiusz Witkowski zaznaczając, że naprawdę "bardziej" żyć będziemy w niebie, a hasło spotkania ma przypomnieć "żeby tu na ziemi było tak, jak jest w niebie! Żebyś żył tu tak, jak człowiek pewny tego, że będzie zbawiony! Żeby niebo było na ziemi dzięki tobie!". Podkreślał także, żeby nie skupiać się na jednym, nieudanym aspekcie swojego życia, bo jeśli na nich się zapętlimy nie mamy szansy być bardziej. "Każda wasza rozmowa, spotkanie, upadek i powstanie ma swój sens w niebie", a Bóg patrzy na nasze życie w szerszym kontekście, niż jesteśmy w stanie objąć – przypominał ks. Arkadiusz. Zaznaczał, że nie ma takiego zła, z którego Bóg nie wyciągnąłby błogosławieństwa, czego dowodem jest krzyż Jezusa. "Każdy ma swój krzyż, trud, ciemność, upadek. Bóg mówi "daj mi to – zrobię z tego błogosławieństwo", tak samo jak zrobił to z krzyżem. Pana Boga należy szukać właśnie tam – tam, gdzie jest twój krzyż i upadek, będzie Jego błogosławieństwo. Tam, gdzie wydaje ci się, że jest najciemniej, tam Bóg da ci swoje światło" – mówił do młodych ks. Witkowski.

Pod samą scenę młodzież, ale także dzieci i dorosłych, ściągały radosne piosenki i tańce integracyjne, animowane przez ks. Piotra Pisarczyka. Gwiazdą wieczoru był zespół Siewcy Lednicy, który zaprezentował koncert radosnych pieśni uwielbieniowych, w czasie którego trudno było ustać w miejscu nawet największym malkontentom. Przez cały czas dbano nie tylko o ducha, ale także ciało, wydając gorący żurek i herbatę.

Dzień zakończyła niezwykła scena, gdy cały rynek upadł na kolana przed największym Gościem. Nie był nim żaden muzyk, kapłan czy nawet biskup, lecz obecny w Najświętszym Sakramencie żywy i prawdziwy Chrystus. Po wspólnej modlitwie - "zwykłym", a jednak niezwykłym pacierzu z krótkim komentarzem do każdej z modlitw - błogosławieństwa udzielił Ksiądz Biskup, który po pieśni "Abba, Ojcze" podziękował wszystkim zgromadzonym oraz organizatorom.

 

NIEDZIELA

W niedzielę organizatorzy zaprosili do świętowania całe rodziny, aby zaświadczyły, że wierność nauczaniu Kościoła i zaproszenie Boga do swojego życia sprawia, że są bardziej. Z parafii Dobrego Pasterza na olkuski Rynek przeszedł radosny i rozśpiewany Marsz dla życia i rodziny. To piękne świadectwo, że cywilizacja życia walczy. Walczy o każde życie i każdą rodzinę, a jej podstawową bronią jest modlitwa i świadectwo. Tuż przed 15 z modlitwą Koronki do Miłosierdzia Bożego na ustach marsz wszedł na Rynek, gdzie następnie rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem Księdza Biskupa Grzegorza Kaszaka.

W homilii Biskup odwoływał się do opisanego w Księdze Rodzaju stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boga. Podkreślał, że tylko człowiek nie jest stworzony z nicości, ale z głębokiego namysłu Boga i tchnienia życia – nieśmiertelnej duszy, którą każdy posiada. "Choć nasze ciało składa się z tych samych pierwiastków, co otaczający świat, jesteśmy wyjątkowi. Jednak – choć stworzeni na obraz i podobieństwo Boga – aby być szczęśliwymi potrzebujemy drugiego człowieka" – przypominał Biskup.

Nieśmiertelna dusza to świadectwo wyjątkowości człowieka, a zatem jego niezbywalnej godności. "Człowieka nie można zredukować do przedmiotu, do rzeczy. Nie można traktować jako "coś", lecz zawsze jako "kogoś" – podkreślał hierarcha dodając, że nawet o tym, który pogubił się i popełnił największe zbrodnie nie można powiedzieć "bestia" czy "zwierzę" i pozbawić go ludzkiej godności.

Odwołując się do zakończonego w Sosnowcu strajku Biskup podkreślał, że właśnie o tę godność i sprawiedliwość upomnieli się górnicy z KWK Kazimierz Juliusz. "Górnicy dali przykład, aby rządzący i panujący wiedzieli, że jest granica, której przekroczenie – pomiatanie i deptanie godności – spowoduje, że Polak powie "nie" (...) i będzie domagał się, aby jego prawa – jako osoby, a nie przedmiotu – były respektowane".

Całości spotkania dopełnił festyn rodzinny.

FOTO: j.c., Marek Nackowski, Katarzyna Olszewska, Łukasz Kmita

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.