Diecezjalna Akademia Rodziny - rozmowa z organizatorką

Data dodania: 2012.11.16

Rozmowa z Renatą Szopą - organizatorką i pomysłodawczynią DAR-u, prezesem Stowarzyszenia Rodzin Katolickich diecezji sosnowieckiej. Ostatnie w tym roku spotkanie Akademii odbędzie się w sobotę 17 listopada o godzinie 15.00 na Wydziale Nauk o Ziemi w Sosnowcu, przy ul. Będzińska 60 (tzw. „Żyleta").

Zajęcia w ramach Diecezjalnej Akademii Rodziny odbywają się już 3 lata – to czas, w którym w Polsce można uzyskać tytuł licencjata czyli zdobyć wyższe wykształcenie. O ile mądrzejsi i bardziej wykształceni są słuchacze DAR-u?

Kilka dni temu wróciliśmy z dni skupienia, w których po raz trzeci uczestniczyliśmy z słuchaczami DAR-u. W trakcie tych spotkań rodziny dzieliły się tym, co z Akademii wyniosły, w jaki sposób wpłynęła ona na życie ich rodzin. My chcemy rodzinę raczej ubogacić niż kształcić i jak widać udaje nam się to w znacznej mierze zrealizować. Otrzymujemy bardzo dużo głosów mówiących, że rodziny, które borykają się różnego rodzaju problemami dzięki temu, że chodzą na DAR znajdują drogę do rozwiązania wszelkich trudności. Ludzie przyprowadzają znajomych, którzy mają problemy w małżeństwie, bo nasze spotkania to nie tylko wykłady, ale okazja żeby porozmawiać z ludźmi, podzielić się doświadczeniem i mile przy kawie i herbacie serwowanej w czasie przerwy spędzić czas.

Skąd pomysł takich, a nie innych tematów spotkań?

Tematy dostosowujemy do potrzeb rodziny i to one je zgłaszają czy podpowiadają. Ważny jest też w tej sprawie głos Księdza Biskupa. Uczestnicy sygnalizują nam, że chcą jak najwięcej dowiedzieć się o samej istocie rodziny, wychowaniu dzieci, podejściu pedagogicznym czy psychologicznym do nich, a także o promocji rodziny zastępczej i adopcji. Niedawno w mediach głośny stał się temat aborcji dzieci chorych – chcielibyśmy pokazać, że znamy rodziny, w które chore dziecko wniosło najwięcej miłości, a czasami wręcz ratowało rodzinę. Na pewno te tematy znajdą się w programie IV edycji.

Kiedy ona się rozpocznie?

Tradycyjnie startujemy w marcu.

Mamy już jakieś nazwiska prelegentów? Należy spodziewać się „gwiazd", jak choćby z ostatniej edycji – ks. Pawlukiewicz, o. Józef Augustyn czy Rafał Ziemkiewicz?

Jesteśmy w trakcie tworzenia programu. III edycja jeszcze trwa, dlatego jest zbyt wcześnie aby przedstawiać konkretnych prelegentów. Mam nadzieję, że w IV edycji zaszczyci nas swoją obecnością ks. prof. Jerzy Kułaczkowski i Mieczysław Guzewicz, autor książki „Jak być dobrym ojcem? Biblijne podpowiedzi", dr Agata Cichoń Lenart-psychiatra, Grzegorz Wnuk. Jak zwykle można liczyć także na wykład Księdza Biskupa Grzegorza Kaszaka. Jeżeli chodzi o gwiazdy, to na DARze wszystkich prelegentów możemy nazwać „gwiazdami", bo swoim światłem wskazują rodzinom drogę do wiary, miłości i zwyczajnej rodzinnej normalności, której tak brakuje w pełnym zgiełku, konsumpcji i egoizmu świecie.

Ile osób przez te 3 lata przewinęło się przez DAR?

Tysiąc może dwa. Słuchacze podpisują listy, ale oprócz zarejestrowanych osób każdy kto chce ubogacić się tematyką rodzinną może w spotkaniach DAR u uczestniczyć .

A Ile z nich pojawia się cyklicznie?

Myślę, że ok. 130 osób to są wierni słuchacze. Było jednak w przeciągu tych trzech lat kilka spotkań gdzie była wypełniona prawie cała aula czyli ok. 400 osób

A który prelegent najbardziej Pani zapadł w pamięci i najbardziej Panią poruszył?

Z każdego wykładu pozostaje jakieś dobro i każda rodzina, która przychodzi mówi, że coś dla siebie odnalazła w bogatej ofercie. Dla mnie największym poruszeniem było spotkanie z dr Tadeuszem Wasilewskim z Białegostoku, który podczas I edycji mówił o naprotechnologii. W momencie, kiedy ten człowiek dzielił się swoim życiem, było czuć że Pan Jezus stał przy nim. Opowiadał, jak zmagał się z decyzją odejścia od programu in vitro, w której kilkanaście lat uczestniczył. Teraz jest szczęśliwy, bo postawił na Pana Boga.

Skąd inicjatywa przerwy kawowej podczas wykładów – rozdawanie ciast i napojów? To przecież dużo więcej pracy i większe obciążenie, także finansowe, dla organizatorów. Co to daje?

Na Kongresie Rodzin w Warszawie jedna Pani powiedziała, że dom rodzinny kojarzy się z matką, z ojcem, ze spracowanymi rękami, ale także z zapachem świeżo upieczonego ciasta, chleba. Nieodzownym elementem domu rodzinnego jest stół. Chcieliśmy stworzyć podczas tych spotkań prawdziwie rodzinną atmosferę. Tu nie chodzi tylko o to, żeby ludzie przyszli, posłuchali, wysiedzieli te 45 minut czy godzinę, ale także by poczuli jedność. By stali się rodziną rodzin.

Faktycznie powstaje taka rodzina rodzin? Jest to widoczne?

Tak – rodziny rozmawiają, dzielą się tym, co się ostatnio u nich wydarzyło. Pewna rodzina borykała się z problemem urodzenia dziecka, opowiadała o kolejnych poronieniach. Słysząc to rozpoczęliśmy modlitwę w ich intencji, zamówiliśmy Mszę. W następnym miesiącu ta uczestniczka była już w ciąży, a teraz urodziła zdrowego syna. To się wydaje trywialne, ale my naprawdę wierzymy, że Pan Bóg działa i stoi za tym wszystkim. Byliśmy z tą rodziną w modlitwie i teraz bardzo się cieszymy. W dniu, gdy Jasiu się urodził, wszyscy uczestnicy DAR-u o tym wiedzieli.
Ważna jest też kwestia utożsamiania się z grupą. Siłą rzeczy jeżeli spotykam się z rodzinami, które starają się żyć wiarą i wzajemną miłością, to sami zrobimy wszystko, aby nasza rodzina rosła w siłę bo tak po prostu trzeba. Szczególnie teraz, wobec zmasowanego ataku na rodzinę, czy to w mediach czy w zwykłych ludzkich relacjach gdzie wzrasta liczba rozwodów i związków partnerskich, które są śmiercią rodziny, a szczególnie dzieci.
A tak po prostu to cieszymy się swoją obecnością .

DAR to skrót niezwykle znamienny. Proszę mi powiedzieć czy najpierw powstała nazwa czy skrót?

To przypadek. Najpierw powstała idea, że coś takiego robimy. Potem udałam się do księdza Kanclerza z zapytaniem jak to nazwiemy. Ja powiedziałam Akademia Rodziny, ksiądz Kanclerz dodał diecezjalna. I nagle mówimy „o, jak to pięknie wyszło – DAR".

Kiedy narodził się pomysł powstania Akademii?

Sama idea zrodziła się, kiedy Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak rozpoczął pasterzowanie w naszej diecezji. Podczas pierwszego spotkania Zarządu stowarzyszenia z Księdzem Biskupem zrodził się pomysł powołania tego typu spotkań. Potem kolejno dopracowywaliśmy szczegóły techniczne.

Co jest jeszcze do udoskonalenia?

Promocja – tylko tego nam brakuje. Dziękuję wszystkim księżom proboszczom, którzy dbają o comiesięczne przypominanie wiernym o spotkaniach DAR-u. Najlepszymi świadkami są same rodziny uczestniczące w naszych spotkaniach. To one rozsiewają najlepsze ziarno. Chciałabym tu serdecznie podziękować też prezesowi MPK panu Markowi Pikule, dzięki którego życzliwości nasze plakaty „jeżdżą po całym mieście" w autobusach. Jak to w życiu ciągle wychodzą nowe wyzwania i dziwne trudności, ale miejmy nadzieję, że z pomocą Św. Rodziny i Ducha Świętego DAR będzie dalej służył rodzinom.

Co czeka nas w najbliższą sobotę na ostatnim spotkaniu?

Ks. Stanisław Gancarek wygłosi wykład pod tytułem „Małżeństwo jako fundament szczęśliwej rodziny – rodzina otwarta na życie." Myślę, że w kontekście tego, co dzieje się w naszym mieście, to będzie bardzo dobry temat. Tradycyjnie już kończymy występem artystycznym, więc na koniec będzie okazja wysłuchania krótkiego koncertu „Brunetki, blondynki... Sosnowiec z operą w tle" w wykonaniu państwa Mariusza Naglika (tenor) i Agata Widera (sopran).
15 grudnia o godz 16.00 spotkamy się jeszcze na Mszy Św. i opłatku z Księdzem Biskupem Grzegorzem Kaszakiem dla wszystkich uczestników DAR-u w parafii Świętego Krzyża w Jaworznie-Jeleniu, na który gorąco zaprasza kapelan naszego stowarzyszenia Ks. Janusz Glanowski.

ROZMAWIAŁ: JAROSŁAW CISZEK

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.