Oazowe wspomnienia z zimowiska
Jak co roku Ruch Światło–Życie naszej diecezji zorganizował rekolekcje ewangelizacyjne w ferie zimowe. Młodzież z województwa śląskiego w pierwszym tygodniu swojej przerwy zimowej pogłębiała swoją relację z Bogiem i ludźmi, odpoczywała oraz korzystała z zimowych atrakcji w domu rekolekcyjnym w Zawadce (gm. Tokarnia).
W rekolekcjach uczestniczyło 35 osób (24 dziewcząt i 11 chłopców) z klas od VI podstawówki do II liceum. Kadrę stanowili: ks. moderator Tomasz Zaleśny, 6 animatorów grup oraz animator muzyczno-gospodarczy. W dobrym przebiegu rekolekcji pomagały panie kucharki oraz pan kierowca. W trzecim dniu rekolekcji swoją posługą w konfesjonale wspomogli również dwaj księża.
Tematy zaplanowane na poszczególne dni pogłębiane były na modlitwach porannych i wieczornych, Mszach Świętych, spotkaniach w grupie i próbach śpiewu. Punktem kulminacyjnym było uznanie Jezusa za swojego Pana. Prowadziły do niego m.in. nabożeństwo pokutne, spowiedź święta, nabożeństwo wyrzeczenia się bożków. Uczestnicy integrowali się na pogodnych wieczorkach i w czasie rekreacji. Grali w gry planszowe, jeździli na nartach i łyżwach. Oprócz tego odbył się wyjazd na basen do Myślenic.
Elżbieta Bielawa
Świadectwo Bartka:
Przed oazą miałem momenty, w których zapominałem, że Pan Bóg jest przy mnie i kocha mnie takiego, jakim jestem. W mojej głowie cały czas wracały myśli z przeszłości. Wszystkie emocje tłumiłem w sobie z racji, iż byłem bardzo zamknięty w sobie. Po 3 latach bycia w złym towarzystwie dostrzegłem, że źle robię i postanowiłem sobie, że chcę się zmienić na lepsze, zacząłem się modlić o pomoc. Po roku pozbyłem się wszystkich uzależnień, zmieniłem także swoje postępowanie na lepsze oraz co najważniejsze wyspowiadałem się ze wszystkiego, lecz gdy z tego wyszedłem, zacząłem wmawiać sobie, że Pan Jezus będzie chciał się na mnie mścić za to, co kiedyś robiłem. Po pewnym czasie przemieniło się to w pewnego rodzaju fobie.
Jechałem na oazę, aby umocnić swoją wiarę i poprawić moją relację z Bogiem. Gdy przyjechaliśmy, jak zobaczyłem moją grupę, to pomyślałem sobie, że trafiłem na same dzieci, bo większość była młodsza ode mnie, lecz gdy ich poznałem, okazali się najlepszymi przyjaciółmi i wspierali mnie w trudnych dla mnie sytuacjach. Najbardziej umocniła mnie pierwsza adoracja, byłem podczas niej bardzo skupiony i rozmawiałem z Bogiem jak z przyjacielem — mówiłem Mu, co leży mi na sercu, a On od razu odpowiadał mi, co mam czynić, aby było lepiej. Podczas tej adoracji losowaliśmy również cytaty z Pisma Świętego, modliłem się, aby cytat, który wylosuje — był odpowiedzią na moje pytanie. I Bóg mnie wysłuchał, na karteczce pisało: "Lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą” (Iz 40, 31). Był to dla mnie znak, że Jezus chce, abym Mu zaufał.
Drugim bardzo ważnym wydarzeniem na wyjeździe była spowiedź. Przed przyjęciem tego sakramentu zrobiłem pierwszy raz w życiu rachunek sumienia i zamiast pięciu grzechów jak zawsze, nagle zrobiło się ponad dwadzieścia. Spowiedź, którą przeżyłem, była najlepszą spowiedzią w moim życiu, ponieważ nie była to tylko formułka, lecz rozmowa, rozmawiałem z księdzem jak z przyjacielem. Wyznałem mu, co robiłem kiedyś i powiedział: "Bartku, niektórzy ludzie nie potrafią się pozbyć jednej z wymienionych przez Ciebie rzeczy przez całe życie, a Ty pozbyłeś się tego wszystkiego w niecały rok. Pan Jezus Cię bardzo kocha i jest z Ciebie dumny". Bardzo mnie to umocniło, ponieważ zobaczyłem, że przeszedłem drogę, która nie jest wcale taka łatwa. Ta oaza bardzo pogłębiła moją wiarę, poznałem na niej również mnóstwo wspaniałych osób. Chwała Panu!
Świadectwo Oli:
Przez ostatnie kilka miesięcy przed rekolekcjami w moim życiu było bardzo ciężko, czułam, że oddaliłam się też od Boga. Miałam przez to też duże oczekiwania względem tych rekolekcji. Po tym, jak dowiedziałam się, kto jest w diakonii, miałam pewność, że zrobią wszystko z pomocą Pana, żeby te rekolekcje zmieniły coś w życiu każdego z nas. Oaza jest dla mnie jak rodzina, dlatego też poczułam od razu taki wewnętrzny pokój i radość.
Każdy punkt był dla mnie bardzo ważny, zarówno spotkania w grupach, jak i Eucharystie. Jednym z ważnych dla mnie momentów była pierwsza adoracja. Pomimo tego, że ciągle jest to powtarzane i miałam świadomość tego, że Bóg mnie kocha, dopiero podczas tej adoracji zrozumiałam, że On naprawdę kocha mnie ponad wszystko. Pomimo tego, że często niszczę i marnuje jego dar, to On i tak mnie kocha niewyobrażalnie. Jeszcze nasz Tata przekazał mi taki fragment, który w mojej sytuacji pasował 1:1. Wywołało to we mnie takie emocje, że aż się rozpłakałam. Kolejnym ważnym momentem była moja tzw. Rozmowa Nikodemowa z księdzem moderatorem, na którą od dawna czekałam. Zmieniła ona trochę moje myślenie, nastawienie i postrzeganie tego wszystkiego, co się wokół mnie dzieje.
Kolejnym bardzo ważnym elementem było świadectwo jednej z animatorek, powiedziała podczas niego, że czasami myśli sobie "to ja sobie poradzę Panie Boże i przyjdę, jak wszystko się ułoży". Zrozumiałam, że sama często tak mam oraz że jest to bardzo zła postawa. Od tamtego momentu naprawdę chce zawierzać to wszystko Bogu. Ostatnią rzeczą, która najbardziej mnie poruszyła, było palenie naszych bożków wypisanych na kartkach. Dla mnie zawsze to jest niesamowite, ponieważ w taki symboliczny i efektywny sposób wyzbywamy się ich. Chwała Panu!