Rozmowa z ks. Andrzejem Jasińskim
Kontynuując wakacyjny cykl rozmów z kapłanami, którzy w tym roku obejmują nowe funkcje zapraszamy do lektury wywiadu z ks. Andrzejem Jasińskim - diecezjalnym egzorcystą, który 26 maja objął urząd administratora parafii św. Stanisława w Sosnowcu. Wszystkie rozmowy zawsze dostępne są w zakładce "Aktualności diecezjalne".
Czym różni się posługa administratora od pełnionej przez wiele lat przez Księdza pracy wikariusza?
Praca nie różni się niczym, znacznie większa jest jednak odpowiedzialność – za kierowanie parafią i duszpasterstwo.
Czy ten okres blisko dwóch miesięcy pozwolił Księdzu na zapoznanie się z parafią?
Pracowałem już w tym dekanacie więc i parafia św. Stanisława nie była mi obca, choćby z racji prowadzonych spowiedzi podczas rekolekcji czy odpustów. W samym Sosnowcu, w trzech parafiach, spędziłem 16 lat, a między sosnowieckimi parafiami nie ma wielkich różnic.
Jakie przyjęcie zgotowali nowi parafianie?
Bardzo serdeczne, ciepłe i miłe. Mimo tego, że przyszedłem na miejsce zmarłego przedwcześnie proboszcza, parafianie przyjęli mnie z dużym oczekiwaniem. Często zresztą wspominają ks. Kubicę. Wiele z moich decyzji komentowanych jest odniesieniem do tego, co on by powiedział. Był on dla nich prawdziwym duszpasterzem, kapłanem z Bożego Serca.
To wzór także dla Księdza?
Jak najbardziej. Znałem go jako kapłana, który służył ludziom, był dla nich ojcem. Był zdecydowanie księdzem z powołania...
Kto jeszcze jest dla Księdza wzorem w podejmowanej pracy?
Na pewno ks. Tadeusz Stokowski, a także ks. Antoni Idasiak, proboszcz z parafii w której pracowałem przez ostatnie lata. Szczególnie w zakresie spraw gospodarczych, ale także estetyki i wystroju świątyni.
Kogo uważa Ksiądz za swojego szczególnego patrona i orędownika w niebie?
Św. Brata Alberta, który patronuje mi odkąd jeszcze formalnie nie został ogłoszony świętym ani błogosławionym. Kolejnym jest Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec – franciszkanin pochowany w Kalwarii Pacławskiej, patron od spraw trudnych, którego kult ciągle się rozszerza.
Jakie plany ma Ksiądz na najbliższy czas swojej posługi?
Trudno mówić o planach. Parafia jest ułożona, struktury działają, choć pewnie niezbędne będą drobne korekty. Spośród wspólnot działają tu Straż Honorowa Najświętszego Serca Pana Jezusa, niezwykle prężny Żywy Różaniec, Ruch Odnowy w Duchu Świętym. Praca z młodzieżą póki co ogranicza się do Liturgicznej Służby Ołtarza – ministrantów i lektorów, ale zobaczymy, co da się jeszcze zrobić. Chciałbym nieco ożywić duszpastersko parafię angażując mieszkańców w życie liturgiczne. Planujemy wprowadzić od początku września Msze rodzinne. Zwykle w parafiach są Msze dla dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej czy bierzmowanych i jeśli rodzina ma dzieci w różnym wieku zmuszona jest chodzić do kościoła osobno. Tymczasem chodzi o to, żeby rodzina uczestniczyła we Mszach św. razem.
A z trosk materialnych?
Póki co wymieniliśmy większość żarówek na energooszczędne. Odnowy wymagają drzwi, a także schody do kościoła. Te prace były cały czas prowadzone – trzeba kontynuować piękne dzieło ks. Kubicy i parafian.
W dalszym ciągu pełni Ksiądz posługę diecezjalnego egzorcysty. Może Ksiądz ją nieco przybliżyć?
Osób potrzebujących pomocy jest dużo – po przejściu do tej parafii ich liczba się zwiększyła i przyjmuję od kilku, do nawet kilkunastu tygodniowo. Część z nich przysyłana jest przez innych księży i przez nich już przygotowana i wyspowiadana. Wtedy wraz z nimi modlę się i - jeśli potrzeba - wypowiadam modlitwę egzorcyzmu. To właśnie spowiedź jest najważniejszym i pierwszym egzorcyzmem. Jeśli ktoś nie może się wyspowiadać udzielam mu błogosławieństwa i staram się pomóc modlitwą. Wszystko zależne jest od tego, na ile człowiek chce odwrócić się od zła i otworzyć Bogu drzwi swojego serca. Początki problemów tych ludzi, zresztą głównie kobiet, to najczęściej droga od wróżki, przez bioenergoterapię do okultyzmu. Są też osoby wymagające konsultacji psychologicznej czy psychiatrycznej, których odsyłam do specjalistów, a w przypadku diagnozy udzielam sakramentu namaszczenia chorych.