Rozmowa z ks. Rafałem Mosoniem
Tym razem bohaterem w naszym cyklu rozmów z osobami, które przed miesiącem otrzymały dekrety przydzielające im nowe zadania jest ks. Rafał Mosoń. Od października będzie on łączył obowiązki wikariusza parafii NMP Nieustającej Pomocy w Jaworznie z licencjackimi studiami katechetycznymi na Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie.
Od kogo wyszła inicjatywa rozpoczęcia przez Księdza studiów katechetycznych?
Propozycja została mi przedstawiona przez Księdza Biskupa z zaznaczeniem, że nie jest to żaden przymus. Myślę, że w dzisiejszych czasach boju o katechezę w Polsce potrzeba rzucić na nią nowe światło, dowartościować ten przedmiot, aby nie był jedynie przyczepiony do programu szkolnego, ale realizował swój podstawowy cel, jakim jest zbliżanie do Boga.
Jednak większości nauczających kapłanów musi wystarczyć to, czego dowiadują się w seminarium. To za mało by być dobrym katechetą?
Nie. Zajęcia seminaryjne wzbogacone potem o szerokie możliwości dokształcania wystarczają, aby dobrze do katechizowania przygotować. Ogromną pomocą są także praktyki, jakie mamy podczas formacji. One uczą nas dostrzegać, że dzieci czy młodzież z różnych środowisk mają różne problemy, a co za tym idzie trzeba mówić do nich innym językiem i akcentować inne kwestie.
Jaką grupę wiekową Ksiądz teraz katechizuje?
W minionym roku szkolnym miałem zajęcia z klasami I i IV szkoły podstawowej, natomiast w roku przyszłym będę uczył klasy II i przygotowywał je do pierwszej Komunii.
Który rocznik okazał się większym wyzwaniem?
To dwa zupełnie różne światy i ciężko je porównywać. Z jednej strony mamy młodego człowieka, dla którego wszystko jest nowe, który musi przeskoczyć barierę dziecinności i wiecznej zabawy, usiąść w ławce i skupić uwagę na 45 minut. Z drugiej strony uczniowie klasy IV bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie poziomem swojej wiedzy i podejściem do życia, co widać przede wszystkim w stawianych przez nich pytaniach. Metody, którą stosuję na zajęciach z nimi, nauczyłem się na studiach od jednego z profesorów, który zawsze rozpoczynał zajęcia prośbą o przedstawienie pytań, problemów czy wątpliwości. Okazuje się, że ta metoda nadaje się również dla uczniów podstawówki. Pytają często, chętnie, ale najważniejsze mądrze. Dzięki temu widzę też czym dzieci żyją i jak wygląda ich sytuacja domowa.
Z tego co Ksiądz mówi wynika, że traktuje Ksiądz dzieci niezwykle serio...
Tak, bo dzieci chcą żeby je tak traktować. To widać. Owszem – one potrzebują dziecinności, ale czasami problemy z jakimi się zmagają wymagają dogłębnej rozmowy i poważnego traktowania.
Katechizacja odbywa się na trzech płaszczyznach – rodzina, szkoła i parafia. Jak Ksiądz postrzega te zależności i jak przedstawiają się one w praktyce?
Mam wiele bardzo pozytywnych przykładów rodzin, które przychodzą co tydzień na niedzielną Eucharystię, które żyją Kościołem i widać to w wychowaniu dzieci. Parafia stara się też angażować rodziców, np. przez comiesięczne spotkania przed pierwszą Komunią. Uświadamia to rodzicom wagę tego co ma się dokonać w życiu ich dzieci i zachęcić do współodpowiedzialności za trud wychowania. Ważną rolę odgrywa też formacja parafialna – w parafii, w której pracuję jest w niedzielę Msza dla dzieci, ze specjalnie im dedykowanym kazaniem, często wspomaganym rekwizytem czy krótkim przedstawieniem.
Porozmawiajmy o samych studiach – jak często będzie musiał Ksiądz zostawiać parafię i pojawiać się w Krakowie?
Zajęcia będą się odbywać w środy i czwartki, więc – zgodnie z dekretem Księdza Biskupa – nie będę zaniedbywał obowiązków duszpasterskich w parafii tym bardziej, że planuję każdego dnia wracać do Jaworzna. To bardzo ważne, bo studia mają być środkiem do celu a nie celem samym w sobie.
Nie lepiej i wygodniej byłoby zrobić przerwę w pracy na parafii, studiować dziennie i następnie wrócić z nową wiedzą i zapałem?
Podejmując studia akurat katechetyczne nie wyobrażam sobie jednoczesnego oderwania się od szkoły, gdyż wejście na nowo w to środowisko byłoby bardzo trudne. Życie się zmienia i trzeba za nim nadążać. Ważna jest też możliwość weryfikowania na bieżąco teorii z praktyką.
Jakie aspekty będą na tych studiach najważniejsze?
Znaczna część dotyczyć będzie pedagogiki, podejścia do dzieci i metod wychowania. Jednak będą także języki obce, w tym łacina oraz oczywiście przedmioty teologiczne.
Po studiach poza uczeniem dzieci czy młodzieży będzie Ksiądz także uczył metod nauczania innych kapłanów i katechetów świeckich...
Nie chciałbym ich uczyć, raczej podzielić się z nimi tym czego sam się nauczyłem. Stawianie się w roli nauczyciela buduje pewien mur, którego nie chcę stawiać.
Nie marzy się Księdzu kariera naukowa – kolejne stopnie, wykłady na uczelni czy w Seminarium?
Zdecydowanie nie. Podstawowym miejscem pracy księdza jest parafia – życie z ludźmi i wśród ludzi. To nie jest pusty frazes – kiedy człowiek przejdzie przez seminarium, potem przez jedną czy kilka parafii doskonale to zrozumie. Moim celem jest pomoc innym ludziom i próba zaradzenia ich problemom.
A co daje Księdzu praca z dziećmi?
Przede wszystkim satysfakcję z tego, że to co robię daje pozytywny odzew i przybliża młodych ludzi do Boga.
Czy ma w nauczaniu religii znaczenie osoby katechety? Lepiej kiedy jest to kapłan lub siostra zakonna, czy też ważne jest jedynie dobre przygotowanie?
Sądzę, że ma to duże znaczenie. Pochodzę z diecezji tarnowskiej i ostatnio rozmawiałem z pewnym księdzem, który przekonywał mnie, że nawet najgorzej wykształcony kapłan potrafi zrobić więcej niż katecheta świecki. Nie chcę ubliżać katechetom świeckim – to co mówię to moje bardzo osobiste zdanie i odnosi się ono przede wszystkim do nauczania najmłodszych. Na kolejnych szczeblach edukacji traci to nieco na znaczeniu, jednak przynajmniej przygotowanie do pierwszej Komunii powinno pozostać w gestii kapłana czy siostry zakonnej.
A co Ksiądz sądzi o próbach wyprowadzenia katechezy ze szkół?
Uczniowie wychodzą o 7 rano i wracają do domu o 19.00. Po normalnych lekcjach jest kurs tańca, basen, szkoła językowa i muzyczna. Nie włączając katechezy w rytm planu zajęć pozbawiamy te dzieci bardzo często szansy na uczestnictwo w religii. Ścisły rytm ich dnia oraz obowiązki rodziców sprawiają, że obecne rozwiązanie wydaje się najbardziej praktyczne.
Rozmawiał: Jarosław Ciszek