SMDS - relacja

Data dodania: 2013.09.29

CZWARTEK I PIĄTEK

Spotkania Młodych Diecezji Sosnowieckiej już po raz trzeci rozpoczęliśmy od seansów kinowych w sosnowieckim Heliosie. W czwartek młodzież obejrzała film "Niemożliwe" w reż. J.A. Bayona, w piątek – "Drugie oblicze" w reż. D. Cianfrance.

Dlaczego akurat te filmy? Jak wyjaśnia pomysłodawca, ks. Łukasz Pasternak, "wybierając filmy na tegoroczny SMDS chciałem, aby przemówiły do młodego człowieka przekazując mu treści związane z konkretnymi wartościami, by w oparciu o nie mógł budować życie. Tegoroczna edycja filmowa ma za zadanie skupić młodego widza nad takimi tematami jak: rodzina i jej więzy, miłość rodzinna oraz ojcostwo i relacja ojciec – syn".

"Kiedy we współczesnej kinematografii coraz częściej pojawiają się obrazy podważające wartość rodziny i jej autentyczną siłę film "Niemożliwe" mówi nam jakby coś przeciwnego. To dzięki sile więzów rodzinnych i miłości, bohaterowie są w stanie walczyć o przetrwanie swoje i innych, mając nadzieję na spotkanie z pozostałymi członkami rodziny. Chciałoby się powiedzieć, że dzięki sile miłości i więzów rodzinnych to, co wydaje się niemożliwe, staje się możliwe" – dodaje ks. Łukasz.

Omawiając drugi z zaproponowanych filmów zaznacza, że "w sposób genialny ukazuje on meandry bycia ojcem i związane z tym zobowiązania i wybory, których każdy ojciec musi dokonać". "To obraz o odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny, które niejednokrotnie spadają na los dzieci i kształtują ich życie, nawet jeśli nie są tego świadomi. Każdy z nas spogląda na ojca w rodzinie i albo od niego czerpie wzorce, albo odwraca się od jego postaw i zachowań. Ta dość specyficzna relacja ojciec - syn w oparciu o poszukiwanie autorytetu, bohatera, którego można w życiu naśladować, jest tematem filmu "Drugie oblicze" – zachęca kapłan wyrażając nadzieję, że filmy chwyciły młodych za serce i nie dadzą łatwo o sobie zapomnieć.

Że tak będzie wskazują opinie widzów: "film bardzo mi się podobał, a także dogłębnie mnie poruszył. (...) Pokazał nam, iż warto bezinteresownie pomagać, a największą nagrodą za tę pomoc jest szczęście drugiego człowieka. Uważam, że "Niemożliwe" jest warte obejrzenia i serdecznie polecam go każdemu!" – mówiła Kasia. Podobne odczucia miała Ewa: "Jestem przekonana, że ta historia poruszy nawet najtwardsze serca, moje z pewnością się poddało" – stwierdziła po czwartkowym seansie.

Zainspirowana filmem 15-letnia Małgosia napisała: "Każdy z nas ma wszystko co chciałby mieć, ale nie potrafi tego docenić, bo ciągle nam czegoś brakuje. Każdy z nas ma szczęście na wyciągnięcie ręki, ponieważ mamy osoby, które mimo wszystko są z nami i nigdy się od nas nie odwracają. Moja miłość do osób mi bliskich jest coraz to silniejsza mimo tego, że nie zawsze jest kolorowo, nie zawsze jest tak jak sobie zaplanuję. Zachęcam każdego, aby docenił to co ma – kochającą rodzinę, przyjaciół i wszystko co go otacza". W podobnym tonie wypowiadała się Ania: "W dzisiejszym świecie tak często kłócimy się z rodzicami i z łatwością przychodzi nam krzyczeć w ich kierunku obrażające słowa. Lecz każdy z nas, gdyby ich zabrakło, pogrążyłby się w rozpaczy. Osobiście bardzo przeżyłam ten film... Pokazał mi on, jak ważna w moim życiu jest rodzina i przyjaciele".

Podobnie ciepło przyjęte zostało "Drugie oblicze": "Film stawia przed nami pytanie jaki jest sens życia. Dla wielu ludzi odpowiedź jest prosta: wychowanie własnych dzieci na dobrych ludzi. Dzieci są tym, co po sobie pozostawiamy na tym świecie. Czasami jednak nie jest to takie proste. Rodzic musi dokonywać trudnych wyborów, często jest w stanie nawet popełnić przestępstwo, aby umożliwić dziecku ,"lepsze życie". Jest to historia o biedaku, który w imię odpowiedzialności podejmuje bardzo nieodpowiedzialne decyzje. Film ten jest również opowieścią o korupcji, wyrachowaniu i politycznych ambicjach. Jednak kluczowym tematem jest motyw winy ojców, która spada na synów, kształtując ich los, nawet jeśli nie są tego świadomi. "Drugie oblicze" po prostu chwyta za serce, porusza każdego z nas i nie daje łatwo o sobie zapomnieć. Dlatego właśnie my młodzi, nie tylko nie zapomnimy historii, którą prezentuje ten film, ale także tego wspaniałego spotkania" – mówiła po seansie Wiktoria. Na niepewność losu zwracała uwagę Paulina: "Film przedstawia, że nie wszystko jest takie wspaniałe jak nam się wydaje i czasami jedna wiadomość może całkiem zmienić nasze podejście do życia". "Dziękuję że mogłem uczestniczyć w tak wspaniale wykonanej pracy, że mogłem oglądać tak piękny film" - podsumował seans piątkowy Piotr.

Tak w czwartek jak i w piątek zgromadzoną na kinowych salach młodzież przed seansem odwiedził Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak. Słowo do młodych skierowali także ewangelizatorzy – młodzi ludzie dający świadectwo o swoim spotkaniu z Chrystusem i doświadczeniu jego obecności w codziennym życiu.

Jak podkreślały dwie z nich – Magda (24 l.) i Żaneta (23 l.) celem ich wystąpienia jest pokazanie innym, że Pan Bóg jest i troszczy się o każdego z nas. "W Jego oczach jesteśmy najważniejsi, wszystko co robimy ma sens, a nasze życie można przeżywać jeszcze bardziej" – mówi Magda. I dodaje, że nawet jeśli w dzisiejszą młodzież nie wierzą ludzie, nawet jeśli oni sami w siebie nie wierzą, w każdego z nich wierzy Pan Bóg. "Naszym celem jest zasiać ziarno, aby ci ludzie zapragnęli poczuć obecność Jezusa w swoim sercu" – podsumowuje Żaneta. Pytane o przepis na dobre, poruszające świadectwo mówią zgodnie – jeśli nie doświadczy się Pana Boga w życiu nie można o tym mówić. "Dopiero, kiedy Pan Bóg zadziała w życiu mogę się tym podzielić i ma to moc. To jest moje i nikt nie może tego podważyć" – mówi Magda.

W sumie do kina zawitało blisko dwa tysiące uczniów gimnazjów i liceów oraz 140 nauczycieli i katechetów.

Wielbicieli bardziej klasycznych sztuk zaprosiliśmy do Teatru Dzieci Zagłębia w Będzinie, gdzie grupa 3G zaprezentowała spektakl "Przyjaciel Johna Wayne'a". To opowieść o wziętym teatralnym reżyserze, w życie którego w najmniej odpowiednim momencie (na kilka dni przed premierą) wkracza jego niepełnosprawny umysłowo brat Santi ze swoim przyjacielem – wyciętą z kartonu postacią Johna Wayne'a. Co może zrobić taka nieprzewidywalna osoba? Ano uporządkować życie brata i jego otoczenia wskazując, co w życiu jest najważniejsze.

Grupa teatralna 3G powstała przy Parafii NMP Nieustającej Pomocy w Jaworznie – Ciężkowicach w roku 2006. Inicjatorem jej powstania był pracujący tam wówczas jako wikariusz ks. Wiesław Żmija. Tworzą ją młodzi mieszkańcy parafii Jaworzno – Ciężkowice oraz Jaworzno – Centrum, a ostatnio także sosnowieckiej parafii św. Franciszka – gimnazjaliści, licealiści i studenci.

Co o swojej sztuce mówią sami aktorzy? "Sztuka opowiada o tym, że każdy człowiek jest na swój sposób samotny i nieustannie szuka drugiego człowieka. Szuka przyjaźni i akceptacji, niezależnie od tego, jaki swój wizerunek kreuje na zewnątrz. Jest o tym, że proste pojmowanie życia, bez kombinowania, sprawia, że życie jest prawdziwe. Opowiada o roli prawdziwych wartości – takich jak przyjaźń, uczciwość, słowność. Świat Santiego jest prosty – wierzymy, że w każdym z nas jest tęsknota za życiem w takim właśnie prostym świecie" – stwierdzają.

Co na to widzowie? Spektakl został przez nich przyjęty niezwykle ciepło i niejedną osobę skłonił do refleksji nad życiem oraz własną hierarchią wartości.

"Santi szuka miłości, przyjaźni i obecności innych osób w swoim życiu. Nie jest on materialistą jak cała reszta, która nie potrafi zrozumieć, że jego życie jest najlepsze. Jego wyimaginowany przyjaciel John pomaga mu w wielu sytuacjach, bo na pomoc najbliższych liczyć nie może. Koniec spektaklu wywołał ciarki na moim ciele, gdyż Santi zdołał uratować premierę swojego brata, który uważał go za bezwartościową osobę. Na szczęście mylił się i zrozumiał, że jego brat jest cudowną, zasługująca na miłość innych osobą. Serdecznie polecam ten spektakl innym ludziom dla których ważne są podstawowe wartości etyczne" – napisała o spektaklu jedna z uczennic I LO w Dąbrowie Górniczej, określając spektakl jako "poruszający".

Także w tym przypadku spektakl był poprzedzony słowem Księdza Biskupa Grzegorza Kaszaka, który zwracał uwagę widzów na słowa zapisane na bilecie: "Bo każdy kowboj potrzebuje przyjaciela. Kogoś, z kim można pogadać".

O g. 9 w Hali Centrum w Dąbrowie Górniczej rozpoczął się turniej siatkówki dla licealistów i gimnazjalistów. Wystartowało w nim 7 drużyn chłopięcych i 3 dziewczęce. Wśród pań zwyciężyły reprezentantki MKS MOS Płomień Sosnowiec, II miejsce zajęły uczennice Gimnazjum im. bł. Jana Pawła II w Przegini, a III podopieczne Centrum Edukacji i Wychowania Młodzieży KANA. W kategorii męskiej I miejsce zajęli uczniowie Zespołu Szkół Elektronicznych i Informatycznych w Sosnowcu. Za nimi na podium uplasowali się reprezentanci parafii Nawrócenia św. Pawła w Dąbrowie Górniczej (II miejsce) oraz parafii świętych Wojciecha i Katarzyny w Jaworznie (III miejsce).

Tradycyjnie częścią Spotkań Młodych jest także Festiwal Pieśni i Piosenki Religijnej, na który w tym roku zgłosiło się 13 wykonawców. Oceniało ich jury pod przewodnictwem Grażyny Wikarek-Meus wspieranej przez Agnieszkę Dróżdż-Kobus, Andrzeja Sarapatę i Krzysztofa Kudajczyka. Grand Prix zdobyła schola z parafii Nawiedzenia NMP w Sosnowcu (nagroda rzeczowa o wartości 1.000 zł ufundowana przez Biskupa Grzegorza Kaszaka). I miejsce wyśpiewała sobie schola z parafii Najświętszego Zbawiciela w Przegini, II miejsce – solistka Gabriela Przybylska z parafii św. Barbary w Olkuszu , zaś miejsce III – schola "NADZIEJA" z SP nr 1 i parafii NSPJ w Sułoszowej (laureaci dostaną nagrody rzeczowe o wartości odpowiednio 200 zł., 400 zł. i 600 zł. ufundowane przez Dyrektora Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. Ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie). Wyróżnienie w przeglądzie przyznano Patrycji Trzebińskiej z Zespołu Szkół Muzycznych im. Michała Spisaka w Dąbrowie Górniczej.

Czego najbardziej potrzeba młodym ludziom? Czego są najbardziej złaknieni? Sądząc po frekwencji podczas wieczornej Eucharystii w bazylice NMP Anielskiej najprostszej, a zarazem najgłębiej przenikającej i najlepiej wypełniającej życie obecności – Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, a także czytelnego świadectwa doświadczenia Bożej Miłości.

"Zobacz – On czeka we wszystkich kościołach i tabernakulach świata. On rozwiąże wszystkie twoje problemy, jeśli tylko do niego przyjdziesz" – zachęcał w kazaniu ks. Stanisław Kołakowski. "To Bóg daje się tobie i mnie w tak niezwykły sposób. Przyjmij go jak umiesz – prostotą swojego serca!" – zachęcał.

Po Eucharystii niezwykłe świadectwo swojego życia złożył Lech Dokowicz – znany operator i reżyser filmów dokumentalnych. Opowiadał o swoim życiu z dala od Chrystusa, nawróceniu oraz dotykania Chrystusa, a także o mocy modlitwy i sile płynącej z Mszy św. i adoracji. Prezentował zebranym także swój film dokumentalny o cudach eucharystycznych "Ja jestem" zachęcając do uwierzenia w to, co jest niezwykle proste a zarazem nie daje się objąć rozumem.

"Po spotkaniu szczególnie utkwiła mi scena filmu "Ja jestem" w której postać Pana Jezusa naturalnego rozmiaru, rozpięta na krzyżu niesiona była z pieczołowitością przez wiernych, Ciało Pana Jezusa wyglądało bardzo realistyczne i głęboko mnie to wzruszyło. Także słowa przytoczone przez p. Lecha, które demon wypowiedział podczas egzorcyzmu, że gdybyśmy wiedzieli kto jest w tabernakulum adorowalibyśmy Go dzień i noc. Te słowa stały się dla mnie motywacją i zapragnęłam tak kochać Jezusa, by zawsze Mu starczało mojej miłości" - opisywała swoje wrażenia Justyna.

Dzień zakończyły Nocne Manewry, rozpoczęte pod kościołem w Błędowie o 22. Kilkanaście drużyn błądziło w ciemnym lesie poszukując ostatniego pielgrzyma i jego proroków oraz unikając czającego się zła. Zabawa skończyła się ok. 2 w nocy ogniskiem z pieczeniem kiełbasek. Warto podkreślić, że poza gimnazjalistami, licealistami czy studentami w zabawie udział wzięła także drużyna kilkuletnich dzieci z ojcami, dając piękne świadectwo nadziei młodego Kościoła i siły rodziny.

 

SOBOTA

Mimo zmęczenia po wczorajszych nocnych manewrach (autor tekstu, podobnie jak większość, położył się spać o godzinie 4) młodzi stawili się w sobotę o g. 9.30, aby w bazylice NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej wziąć udział w Eucharystii będącej początkiem ewangelizacji ulicznej.

W wygłoszonej podczas Mszy św. homilii ks. Grzegorz Maciejewski mówił, iż "Kościół istnieje po to, aby ewangelizować i nieść światu skarb wiary". "Ci, którym dane było poznać Chrystusa, doświadczyć mocy Ewangelii i przeżyć osobiste spotkanie z Panem są zobowiązani, aby innym głosić Chrystusa, ponieważ od tego zależy zbawienie. To nie jest sprawa małej wagi, ale kluczowa, najważniejsza" – podkreślał ks. Maciejewski. Zaznaczał, że choć nie mamy narzędzi obrony nie jesteśmy bezbronni, bo naszą mocą jest sam Chrystus i Jego Słowo.

"Każdy z nas marzy o tym, aby odnieść sukces, aby to co robi przyniosło efekt, aby trud i wysiłek, który wkłada w wykonanie zadania nie był zmarnowany. Dzisiaj stajecie przed ważnym zadaniem – macie iść na ulice Dąbrowy i drugiemu człowiekowi głosić Jezusa" – mówił do ewangelizatorów Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak. Zachęcał, aby każdą napotkaną osobę przyjmować jako dar od Pana Boga i nie traktować tych spotkań w kategoriach przypadku. - Twoim sercem, twoimi ustami i gestami chce się dzisiaj, dla ratowania drugiego człowieka, posłużyć Jezus – mówił w słowie zachęcającym Ksiądz Biskup. Misję ewangelizatorów określił jako "pozyskanie człowieka dla Chrystusa. Pozyskanie nowego przyjaciela albo pogłębienie przyjaźni człowieka z Bogiem". Wraz z kapłanami Biskup pobłogosławił też indywidualnie każdego z blisko setki ewangelizatorów.

Warto nadmienić, że ewangelizację uliczną poprzedziły trzy spotkania przygotowujące. Gospodarzem przygotowań, które koordynował ks. Paweł Gielec, była parafia pw. Nawiedzenia NMP w Sosnowcu. Na każde ze spotkań składała się Eucharystia i zajęcia tematyczne o charakterze warsztatów.

Tematem pierwszych zajęć była istota ewangelizacji. Na podstawie fragmentów Nowego Testamentu, mówiących o głoszeniu Ewangelii, uczestnicy dzielili się przemyśleniami i spostrzeżeniami na temat ewangelizacji. Uzupełnieniem był temat kerygmatu - podstawowych praw życia duchowego.

Drugie spotkanie dotyczyło głoszenia świadectwa wiary. Zwrócono uwagę na istotne czynniki, jakie winno uwzględniać się przy dawaniu świadectwa. Zadaniem praktycznym było napisanie świadectwa pierwszego spotkania z Chrystusem, z możliwością podzielenia się nim z innymi uczestnikami spotkania.

Ostatni etap dotyczył ewangelizacji indywidualnej. Przypomniano o konieczności dostosowania języka i metod do adresata Dobrej Nowiny, osoby mające doświadczenie takiego głoszenia dzieliły się też uwagami i spostrzeżeniami nt. takiej formy przekazu wiary. Uczestnicy warsztatów mieli też okazję głosić kerygmat sobie nawzajem.

Prowadzącymi spotkania byli członkowie wspólnot: Szkoły Nowej Ewangelizacji w Gliwicach, Drogi Neokatechumenalnej, Ruchu Światło-Życie i Wspólnoty "Nadzieja".

Jak przebiegła ewangelizacja? To przecież coś więcej niż proste wręczanie ulotek i mówienie: "Bóg cię kocha". Każdy doświadczył jej w inny sposób, wiele dobra, które się wydarzyło pozostaje też ukryte zarówno w głoszących jak i przyjmujących Słowo Boże. Przytaczamy tu pierwszą część fragmentów świadectw ewangelizatorów licząc na kolejne, które złożą się na osobny artykuł, jaki na naszej stronie pojawi się za kilka dni.

"Jesteśmy wdzięczne Panu za powołanie nas do Swojego dzieła siania Słowa Bożego" – rozpoczęła swoje świadectwo Elżbieta. "Nasza grupa w składzie 3-osobowym skierowała się w rejon parku Hallera. Wyróżniały nas wśród przechodniów nasze zielone i niebieskie koszulki z logo SMDS. (...) Z racji sprzyjającej pogody spotkałyśmy sporą część społeczeństwa na sobotniej przechadzce. Wśród nich były osoby z małymi dziećmi, bądź przechadzające się ze swymi psimi podopiecznymi. Miałyśmy przed oczami osoby w różnym przedziale wiekowym. Modliłyśmy się z wiarą, aby wśród licznych przechodniów znaleźli się tacy, które zechcą z nami rozmawiać.

A jednak spotkałyśmy właśnie część ludzi nie mających czasu na rozmowy. (...) Spotkana przez nas dziewczyna przechadzająca się z kolegą twierdziła, że jest ateistką, gdyż według niej Bóg nie istnieje, bo "gdyby istniał, nie pozwoliłby umrzeć jej bratu." Ona sama będąc w przeszłości osobą wierzącą i praktykującą, nie zechciała przyjąć żadnych argumentów, bo twierdziła, że już zdecydowała w swoim życiu, że "może liczyć tylko na siebie". Kiedy w późniejszym czasie spotkałyśmy ją jeszcze dwukrotnie miałam wrażenie, że było jej głupio z powodu wcześniej wypowiedzianych słów.

Na szczęście spotkałyśmy także osoby otwarte na rozmowy, wśród których 31-letni mężczyzna nie był pewien doświadczenia Bożej miłości w swoim życiu, natomiast powołując się na słowa swojej matki, przekazał nam, że "widać Bóg nie obdarzył go miłością, skoro pozwolił mu pozostać bezrobotnym. " Mężczyzna jednak był na tyle otwarty na Boże działanie w swoim życiu, że zgodził się na modlitwę w intencji otrzymania daru pracy oraz zechciał przyjąć zaproszenie do udziału w Spotkaniach Młodych. Spotkałyśmy również kobietę, która odbyła już wcześniej rozmowę z inna grupą ewangelizatorów i która siedząc na ławce w zadumie zastanawiała się nad usłyszanymi wcześniej słowami." – opisuje Elżbieta.

"Uczestnictwo w tegorocznej ewangelizacji ulicznej było dla mnie momentem doświadczenia działania łaski oraz szkołą pokory i zaufania" – mówi Sebastian, który w tego typu inicjatywie uczestniczył po raz pierwszy. "Trudno było zacząć rozmowę jak również przeprowadzić ją tak, by podzielić się Dobrą Nowiną, wysłuchać drugiego człowieka, dotknąć jego serca. Pomimo oporu i zniechęcenia, z każdą kolejną rozmową było coraz lepiej. Przestaliśmy obmyślać strategie i zastanawiać się, czy do kogoś podejść czy nie - po prostu podchodziliśmy i zaczynaliśmy rozmowę - reszta działa się z Bożą pomocą" – opisuje podając przykłady najbardziej przejmujących rozmów – z młodą matką czy starszą wdową po 40-letnim, udanym związku. "Dziękuję Panu Bogu za wszystkich, których wtedy spotkaliśmy, ufając, że w nas mogli oni spotkać Jezusa" – podsumowuje Sebastian.

Niewątpliwie samo wyjście do ludzi było ze strony ewangelizatorów świadectwem, gdyż w całym centrum Dąbrowy Górniczej nie dało się ich nie zauważyć. Wśród ewangelizatorów dominowały osoby młode, nie zabrakło jednak także tych bardziej doświadczonych.

Ewangelizacja to przede wszystkim spotkanie, które nie zawsze jest łatwe. "I tak się trudno spotkać". Trawestując słowa znanej piosenki – prawda, że trudno się ludziom spotkać? Spotkanie prawdziwe to dar, którego nieustannie potrzebujemy. Pośród wielu wydarzeń SMDS-u wydało nam się koniecznym przygotowanie przestrzeni do tego, by przeżywać spotkania prawdziwe" – mówi inicjator nowości tegorocznych Spotkań – "Szkoły Spotkania", ks. Paweł Pielka.

"Poprosiliśmy, by ludzie, których doświadczenie profesjonalne, rodzinne i życiowe wydało nam się interesujące, opowiedzieli nam o Jezusie w ich życiu. Po prostu być razem z osobami, których życiowa droga przyniosła już piękne owoce – oto cel Szkoły Spotkania. Cel, który zaledwie próbowaliśmy realizować" – tłumaczy ks. Paweł. Zaproszonymi osobami byli muzyk Paweł Bębenek, aktor Dariusz Niebudek, artysta malarz Stanisław Wywioł, ojciec kilkorga dzieci Andrzej Cieślik oraz biblista ks. Stanisław Kołakowski.

"Szkoła spotkania" to następczyni warsztatów, na jakie co roku zapraszana była młodzież. "Chodzi nie tyle o zmianę nazwy, ale raczej o istotne przesunięcie akcentu. Chcemy, aby padał on na bycie razem, a nie na doskonalenie technik czy umiejętności. To pozornie dużo prostsze, a jednocześnie dla wielu wprost nieosiągalne"– tłumaczy ks. Pielka i dodaje "Być razem, rozmawiać o Najważniejszym, wzajemnie się ubogacić swoją obecnością – taki jest cel naszej szkoły".

Skąd "szkoła"? "Spotkania trzeba się uczyć, podobnie jak uczyć się trzeba miłości. Możemy być wobec szkoły jako takiej zniechęceni. Emil Zegadłowicz w "Zmorach" pisał, że szkoły, w której człowiek mógłby się nauczyć człowieczeństwa nie było i nigdy nie będzie". Gdy jednak wspólnie popracujemy dla Chrystusa, wierzymy, że taka szkoła będzie. Syn Boży jest prawdziwym Człowiekiem i prawdziwym Bogiem. Ten Nauczyciel i Pedagog niech naszą szkołą zawiaduje" – mówi ks. Paweł.

Swoich gości młodzież przyjęła z wielkim entuzjazmem – wsłuchiwała się, zadawała pytania, komentowała, żywo reagowała na poruszane treści, które były dla nich interesujące.

W samo południe na Pogorii III odbył się też Bieg Młodych, w którym na dystansach 3- i 5-kilometrów wystartowało kilkadziesiąt osób.

Od g. 16 młodzi ludzie gromadzili się w Hali Centrum, gdzie na scenie prezentowały się zespoły młodzieżowe (m.in. laureaci wczorajszego konkursu). Była także okazja do nauki tańców ewangelizacyjnych oraz wysłuchania kilku świadectw. Największe szaleństwo i entuzjazm wzbudził występ gwiazdy wieczoru – zespołu PROPAGANDA DEI.

Dzień zakończyła Celebracja Wieczorna, na którą złożyła się krótka scenka, wspólny śpiew oraz adoracja Chrystusa Eucharystycznego.

 

NIEDZIELA

Nawet tak piękna i owocna impreza jak SMDS musi dobiec końca. Oczywiście tylko formalnie – liczymy, że owoce jakie wydała będą trwać w sercu wiele osób kolejne dni, miesiące i lata. Przynajmniej do następnego spotkania, które już za rok. I choć jeszcze nie znamy ostatecznego miejsca, w którym się odbędzie, chcemy zrobić wszystko, aby było udane.

Póki co relacjonujemy dla Państwa – tych co byli i tych co nie mogli – ostatni dzień spotkań zachęcając także do lektury wspomnień o tym, co wydarzyło się od czwartku do soboty.

W niedzielę ulicami Dąbrowy Górniczej przeszedł kolorowy Marsz dla Życia i Rodziny pod hasłem "Dziecko Skarbem Rodziny". Rozpoczął się on o g. 15 Koronką do Miłosierdzia Bożego w parafii NMP Królowej Polski. Następnie kilkaset na zmianę rozśpiewanych, rozmodlonych albo uważnie słuchających przytaczanych słów bł. Jana Pawła II osób przeszło ulicami miasta bo bazyliki NMP Anielskiej.

Po co ten happening? Aby zaświadczyć. Zaświadczyć o tym, że od najmłodszych do najstarszych jesteśmy za życiem. Za prawem do życia dla wszystkich – małych i dużych, zdrowych i chorych, bogatych i biednych, chcianych i niechcianych. W czasach, kiedy takie myślenie, a już na pewno publiczne przyznawanie się do niego, nie jest oczywiste, to świadectwo, będące znakiem sprzeciwu, ma głęboki sens.

O g. 16 odbyła się Msza św. wieńcząca tegoroczny SMDS. Przewodniczył jej Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak obecny także podczas niemal wszystkich punktów programu. Oprawę muzyczną Eucharystii oraz niezwykły, radosny koncert po niej dał zespół PIELGRZYM.

Za te wszystkie dni "CHWAŁA PANU!"

Fotogaleria z całego wydarzenia znajduje się TUTAJ

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.