Św. Jan Paweł II w Szpitalu Górniczym
W kaplicy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu dokonano uroczystego wprowadzenia relikwii św. Jana Pawła II. Mszy św. z tej okazji, odprawionej 13 maja, na którą przybyła dyrekcja, lekarze oraz personel i pacjenci, przewodniczył Ksiądz Biskup Grzegorz Kaszak.
Przed tą uroczystością rozmawialiśmy z ks. Tomaszem Kryczko – kapelanem szpitala i wikariuszem parafii NMP Różańcowej w Sosnowcu. To jeden z trzech księży, wspomagających tu swą posługą chorych. Poza nim funkcję kapelana pełnią ks. Mirosław Jadłosz (wikariusz parafii Najświętszego Zbawiciela w Sosnowcu) oraz ks. Jacek Konieczny (z parafii św. Andrzeja Boboli w Sosnowcu).
Skąd inicjatywa wprowadzenia relikwii do kaplicy?
Inicjatywa wyszła od samych pacjentów – impuls dała nieżyjąca już p. Hanna Malik. Kiedy przechodziłem po oddziałach z Komunią św. bardzo często widziałem też obrazki i modlitewniki z – wówczas jeszcze błogosławionym – Janem Pawłem II. Kilku chorych zwracało uwagę, że w szpitalach, w których leżeli wcześniej były relikwie Papieża-Polaka oraz odbywały się przy nich specjalne nabożeństwa. Zachęcony kultem, jakim otoczony jest Jan Paweł II, dzięki pomocy studiującego w Rzymie kapłana naszej diecezji, ks. Przemysława Szota, uzyskałem dla szpitala relikwie (fragment papieskiej sutanny) i sprowadziłem je do Polski.
Jak informację o planach wprowadzenia relikwii przyjęli pacjenci, dyrekcja i personel szpitala?
Wspaniale! Choć sami też rozmawialiśmy z lekarzami, w większości zapalili ich do pomysłu sami chorzy, z przejęciem opowiadając o tym wydarzeniu. Wśród personelu i pacjentów dość szybko zebrał się "zastęp modlitewny", który objął inicjatywę niezbędną przy tej okazji modlitwą. Wielu pracowników szpitala wsparło nas również materialnie – choć za relikwie nie płaciliśmy, trzeba było zakupić relikwiarz i relikwiarium, aby przez cały dzień każdy miał do nich swobodny dostęp. Dodatkowo, aby było bezpieczniej, założyliśmy monitoring kaplicy.
Jak będzie teraz wyglądał ten kult?
Obok kultu prywatnego, w ramach którego każdy będzie mógł przez cały dzień modląc się w kaplicy być przy tych relikwiach, wystawionych w relikwiarium, będą odbywały się specjalne nabożeństwa 16-go dnia każdego miesiąca. Chorzy, którzy nie są w stanie wyjść do kaplicy, jeśli tylko poproszą, będą mieli okazję adorować relikwie na oddziale, gdzie zostaną przyniesione przez kapłana.
Dlaczego to właśnie Jan Paweł II jest pierwszym świętym, którego relikwie znajdą się w szpitalu?
Ojciec Święty od początku swojego pontyfikatu, zarówno w Watykanie jak i podczas pielgrzymek, wielokrotnie spotykał się z chorymi i podkreślał, że są oni najlepszą cząstką Kościoła i jego "modlitewnym rezerwuarem". Jednym z pierwszych miejsc, które odwiedził po wyborze na Tron Piotrowy był właśnie szpital, w którym przebywał jego przyjaciel bp. Andrzej Deskur. Często odwiedzał także sanktuaria związane z chorymi, jak choćby Lourdes. Wszystkich podnosił na duchu i dodawał sił. Kiedy sam zaczął pod koniec życia podupadać na zdrowiu chorzy czerpali siłę z jego słabości i budowali się jego przykładem wytrwania przy krzyżu do końca pomimo cierpienia.
To nie jedyne relikwie, które znajdą się w szpitalnej kaplicy. 17 czerwca uroczyście wprowadzone zostaną relikwie św. Ojca Pio. Skąd wzięła się ta inicjatywa?
Nie wierzę w przypadki i zbiegi okoliczności, więc zapewne to działanie Opatrzności! Jakiś czas temu w szpitalu leżał jeden z kapucynów, który zasugerował, żeby sprowadzić relikwie Ojca Pio do szpitala. To była iskra Boża, dzięki której rozpocząłem współpracę z zakonem i udało nam się uzyskać fragment bandaża, którym były przewiązywane stygmaty świętego. To także wspaniały orędownik dla cierpiących – z jednej strony założyciel Domu Ulgi w Cierpieniu przy klasztorze, w którym spędził życie, z drugiej zawsze podkreślający, że nie ma zdrowia ciała bez uzdrowienia i oczyszczenia duszy. Pojawiła się inicjatywa, aby nawiązać współpracę między naszym szpitalem, a tym w San Giovani Rotondo i wybrać się do tego miasta z pielgrzymką lekarzy.
Jak w szpitalu przebiega to leczenie duszy, o którym Ksiądz przed chwilą wspominał?
Jest ono bardzo trudne. U wielu choroba wywołuje bunt i pytanie "dlaczego ja?". Często nie chcą oni otworzyć się przed Chrystusem. Na pytanie "dlaczego cierpię?" nie ma dobrej odpowiedzi. Cierpienie trzeba przyjąć w łączności z Męką Chrystusa – tylko w tej tajemnicy można odnaleźć jego sens. Jednak wielu chorych dziękuje Bogu za łaskę doświadczenia chorobą, dzięki której mogli przemyśleć pewne rzeczy, pojednać się także z Bogiem przystępując – nierzadko po wielu latach – do sakramentu pokuty. W szpitalu jest ponad pół tysiąca pacjentów. Codziennie odprawiana jest Eucharystia – w soboty, niedziele i święta o 10, w pozostałe dni o 15. Oprócz tego obchodzimy wszystkie oddziały z Panem Jezusem umożliwiając nie tylko przyjęcie Komunii, ale także sakramentu chorych i spowiedzi. Służymy także rozmową – po obchodzie wracamy do tych, którzy o to prosili.
Dziennie rozdzielamy 100-120 Komunii św. Przez ostatnie dwa lata sakrament namaszczenia chorych przyjęło 915 osób. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby rodzina chciała wspomóc kapłanów w ich wysiłkach. Wciąż pokutuje wizja tego sakramentu jako "ostatniego namaszczenia", często też jesteśmy do chorych wzywani zbyt późno. Dobrze, że często wspiera nas personel medyczny wskazując rodzinie, że warto poprosić o posługę kapłana. Szczególnie na oddziałach intensywnej terapii taka pomoc jest nieoceniona.
ROZMAWIAŁ: JAROSŁAW CISZEK
FOTO: j.c., Marta Piłka