Żyć i wierzyć EKSTREMALNIE
Ekstremalna Droga Krzyżowa. 25 kilometrów rozważań... Ale może po kolei. W piątek, 4 kwietnia, przed g. 21 w Bazylice św. Andrzeja w Olkuszu gromadzi się kilkaset osób. Z drewnianymi krzyżami, ale także, a może przede wszystkim z niezliczoną ilością swoich osobistych krzyży, o których wiedzą tylko oni i Pan Bóg. W kazaniu podczas Mszy św. wotywnej o Krzyżu Św. przewodniczący Eucharystii ks. Michał Gogól akcentuje znak cierpienia i jego chrześcijańskie rozumienie, podkreśla, że cierpienie jest zrozumiałe tylko wówczas, gdy łączy się je z Męką Chrystusa.
Po Mszy Św., około godziny 22, wyruszamy. Naszym celem jest sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej i św. Rafała Kalinowskiego w Czernej. Na dwóch trasach, na dystansie ok. 25 km, setka ludzi, w grupach ok. 10 osobowych, będzie rozważać Mękę Pana Jezusa w czternastu stacjach Drogi Krzyżowej. Teksty rozważań, z racji tego, że przeżywamy I piątek kwietnia, oparte są w dużej części o tajemnicę Najświętszego Serca Pana Jezusa. Każde rozważanie opatrzone jest wyjątkiem z Pisma Św. oraz z nauczania Jana Pawła II.
Idziemy w noc. Nie ma megafonów, wielkiego krzyża, przewodników prowadzących modlitwy. Idziemy w większości w ciszy, gdzieniegdzie słychać odmawiany różaniec czy inne modlitwy. W wyznaczonych w opisie trasy miejscach każda grupka przystaje i po cichu rozważa kolejne stacje. Cisza, ciemność, poczucie wspólnoty a jednocześnie samotności sprawiają, że człowiek otwiera się na sprawy ducha – myśli niejako same wędrują ku Golgocie i wydarzeniom zbawczym, które tam miały miejsce. Co kilka stacji dłuższy, kilkuminutowy postój na posilenie i regenerację sił. Nikt nie narzeka, wszyscy wytrwale zmierzają do celu.
Nad naszym bezpieczeństwem, zwłaszcza wtedy, kiedy poruszamy się poboczami dróg publicznych, czuwają strażacy. Mijamy kolejne miejscowości, systematycznie zbliżając się do celu. Wreszcie, ok. godziny 4:30, pierwsze grupy docierają do klasztoru Karmelitów w Czernej. Na dziedzińcu klasztoru odprawiają dodatkową, XV stację, Zmartwychwstanie. Następnie chwila modlitwy w kościele, przed Najświętszym Sakramentem, cudownym obrazem Matki Bożej Szkaplerznej i relikwiami św. Rafała, posiłek z bułki i herbaty przygotowanych dla uczestników i... koniec. Bez fajerwerków, bez hucznego powitania, bez podziękowań. Ale nikt nie czuje ich braku. Cel tej drogi był inny. Nikt nie szedł dla wiwatów, każdy miał swój krzyż, ten widoczny i te niewidoczne, które dźwigał na symboliczną Golgotę w Czernej.
Ekstremalna Droga Krzyżowa. 25 kilometrów rozważań Męki Pańskiej, zmagań z ciemnością i własnymi słabościami. Doskonałe ćwiczenie duchowe. Polecam każdemu!
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
Jakub Wójcik
FOTO: Łukasz Kmita